Polska wciąż na celowniku gazowego pistoletu Kremla

Polska wciąż nie podpisała z Rosją nowej umowy na dostawy gazu. Wszystko z powodu poważnych zastrzeżeń UE. Polska gospodarka musi więc brać pod uwagę scenariusz ograniczenia dostaw, bowiem w drugiej połowie października do naszego kraju przestanie płynąć błękitne paliwo zza wschodniej granicy.

Kiedy nastąpią ograniczenia? Wszystko zależy od pogody, a ściślej - od temperatury, bo to ona w głównej mierze decyduje o zużyciu gazu. Jeśli surowiec z Rosji przestanie płynąć, paliwo będziemy pobierać głównie z magazynów. Te są wypełnione w 85 proc., co oznacza, że jest w nich niecały 1,4 mld metrów sześciennych gazu. W tym roku o wiele większych zapasów nie uda się już zrobić, bo rozbudowywany jest magazyn w Wierzchosławicach i ma teraz mniejszą pojemność.

Przy typowo jesiennej pogodzie - temperaturze w okolicach 5 stopni Celsjusza - dzienne zużycie wynosi około 30 mln metrów sześciennych, przy zwykłych mrozach - około 50 mln m sześć., a przy srogich mrozach - ponad 65 mln m sześć. Rachunek pokazuje, że jeśli jesień i początek zimy będą typowe, gazu z magazynów wystarczy na 45 dni, a jeśli przyjdą mrozy - na niewiele ponad 3 tygodnie.

Trzeba pamiętać, że gaz wydobywamy w Polsce, a także importujemy z Niemiec. Są to jednak niewielkie ilości, które mogą przedłużyć czas bez ograniczeń dostaw nie więcej niż o kilka dni.

Reklama

Krzysztof Zasada

RMF
Dowiedz się więcej na temat: dostawy gazu | polska gospodarka | paliwo | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »