2014 r. z potencjałem dla akcji, ale o wynikach zadecyduje selekcja

2014 r. rozpoczynamy od ograniczania skupu aktywów w ramach QE3 przez amerykański zarząd Rezerwy Federalnej (Fed). To doniosły, lecz nie jedyny czynnik, który zdeterminuje rzeczywistość inwestycyjną w najbliższych miesiącach i latach. Jaki będzie cały ten rok według zarządzających Union Investment TFI?

Analizując tło makroekonomiczne, zarządzający szacują, że na koniec 2014 r. dynamika światowego PKB przyspieszy z 2,8% do 3,6%, choć w tym ujęciu dużo będzie zależało od rozwoju sytuacji w Chinach. - Kraj notuje słaby wzrost inflacji produkcyjnej, popyt maleje, eksport spada, a prognozy PKB są obniżane. Pojawiła się też presja na wzrost płac dla mieszkańców. Zatem w Chinach prowadzenie biznesu nie jest już opłacalne, coraz częściej przenosi się go do tańszych państw - mówi Zbigniew Jakubowski, wiceprezes Union Investment TFI.

W kluczowej gospodarce amerykańskiej, stanowiącej punkt odniesienia dla inwestorów, PKB wzrośnie o 2,6%. Towarzyszyć temu będzie kontynuacja taperingu (ograniczania dodruku dolara w ramach QE3), wzrost wydatków gospodarstw domowych i zwiększenie wydatków inwestycyjnych w spółkach. Jednocześnie, zgodnie z zapowiedziami Fed, stopy procentowe w USA jeszcze długo pozostaną na obecnym, niskim poziomie, co powinno wspierać tamtejszą gospodarkę.

Reklama

Kondycja gospodarek Starego Kontynentu nadal nie zadowala, wobec czego w Europie spodziewany jest wzrost PKB o zaledwie 0,9%. Nie dziwi więc, że Europejski Bank Centralny (EBC) przygotowuje się do wprowadzenia ujemnej stopy depozytowej. Na tym niekorzystnym tle mogą się wyróżnić Niemcy. Przewidywana poprawa niemieckiego PKB może wynieść 1,7%. Niezłe perspektywy mają Włochy, zaś nieco gorsze Francja, Portugalia czy Wielka Brytania.

Prognozy makroekonomiczne dla Polski

Zarządzający szacują, że dynamika produktu krajowego brutto dla Polski wyniesie za 2013 r. 1,5%, a w 2014 r. wzrośnie do 3%. Z kolei inflacja najprawdopodobniej nie przekroczy 1% w 2013 r. i 2% w tym roku. Nie powinniśmy więc obserwować presji na podwyżkę stóp procentowych (główna wynosi obecnie 2,5%). Byłaby to dobra informacja zarówno dla konsumentów, jak i przedsiębiorców, bowiem niski koszt kredytów sprzyja nie tylko poprawie prywatnej konsumpcji, lecz także inwestycjom firm. Pierwszych podwyżek stóp procentowych w Polsce zarządzający spodziewają się dopiero pod koniec 2014 r.

Prognozy dla polskiego rynku akcji

2013 r. na warszawskiej giełdzie upłynął pod znakiem dynamicznego ożywienia w segmencie małych i średnich spółek. Indeks sWIG80 wzrósł o 35,8%, a mWIG40 o 29,6%. Niebagatelny wpływ na rynek akcji miała również sprawa OFE. Odkąd ogłoszono plan zmian w ich funkcjonowaniu, do momentu ujawnienia szczegółów "reformy", polski rynek akcji pozostawał w tyle za innymi rynkami, głównie tzw. rozwiniętymi. Widać to szczególnie w segmencie blue chipów - WIG20 zakończył rok na minusie.

Zarządzający prognozują, że w 2014 r. zyski z rynku akcji nie będą tak wysokie, jak w roku ubiegłym i zmniejszy się dysproporcja w stopach zwrotu pomiędzy poszczególnymi segmentami spółek giełdowych. Generalnie jednak spodziewają się wzrostu inwestycji, konsumpcji prywatnej i poprawy eksportu netto w Polsce, co implikowałoby pozytywny scenariusz dla warszawskiej giełdy. I choć w obecnym roku mogą wystąpić pewne turbulencje, to właśnie akcje powinny być tą klasą aktywów, która przyniesie relatywnie najwyższą stopę zwrotu.

- Przyspieszenie PKB szczególnie pozytywnie nastawia nas do wyników mniejszych spółek, które z zasady są podatne na polepszenie koniunktury gospodarczej. Niektóre z tych firm znacząco poprawią swoje wyniki. 2014 r. okaże się jednak rokiem selektywnego wzrostu najlepszych akcji, a nie szeroko zakrojonej hossy obejmującej całe indeksy. Dlatego to właśnie selekcja przesądzi o naszych wynikach - tłumaczy Ryszard Rusak, dyrektor inwestycyjny ds. akcji Union Investment TFI.

OFE zdeterminuje sentyment na giełdzie

W 2014 r. na polski rynek akcji będzie oddziaływał czynnik niepewności - efekty ustawy zmieniającej kształt otwartych funduszy emerytalnych. Na przełomie stycznia i lutego OFE przekażą część obligacyjną swoich portfeli do ZUS-u, wobec czego pozostaną im głównie akcje spółek giełdowych. Natomiast w II kwartale Polacy sami podejmą decyzję, czy chcą pozostać w OFE (a jeśli tak, to w jakim) czy przejść do ZUS-u.

- Naturalną konsekwencją wydaje się dążenie powszechnych towarzystw emerytalnych do zaprezentowania Polakom dobrych wyników inwestycyjnych zarządzanych przez nie funduszy na poziomie całej branży, ale może także dojść do rywalizacji pomiędzy towarzystwami emerytalnymi o osiągnięcie jak najwyższej stopy zwrotu - przewiduje Ryszard Rusak.

- Cel jest jasny: po pierwsze przekonanie ludzi, że warto zostać w OFE, a po drugie sugerowanie, które konkretnie OFE wybrać. O ile nie pojawią się negatywne czynniki zewnętrzne, można założyć, że co najmniej do marca sytuacja na giełdzie będzie niezła. Później wystąpią dodatkowe elementy ryzyka. Na początku lipca zacznie się bowiem krótki okres transferowy środków uczestników, którzy zdecydują się na zmianę OFE. To oznacza, że OFE najprawdopodobniej już w czerwcu będą musiały przygotować sobie odpowiednio dużą poduszkę finansową, aby sprawnie przeprowadzić wszystkie operacje księgowe. Może to wywołać korektę. Czy taki scenariusz się zrealizuje, nie wiadomo, warto jednak bacznie obserwować wszelkie doniesienia o zmianach strategii OFE - dodaje Ryszard Rusak.

Prognozy dla rynków akcji Nowej Europy

W bieżącym roku jednym z najważniejszych czynników determinujących, przynajmniej czasowo, sentyment na rynkach wschodzących (emerging markets) będzie ograniczanie QE3 przez Fed. Istotny okaże się również prognozowany spadek cen surowców. Z pewnością odczują to kraje zależne od ich wartości, takie jak Rosja. Wchodzi ona w fazę spowolnienia, która może potrwać nawet kilka lat. Zarządzający Union Investment TFI są zdania, że czeka nas dalsza obniżka cen ropy i umocnienie dolara. To dodatkowo negatywnie odbije się na rosyjskiej gospodarce, bo ok. 20% PKB tego kraju pochodzi z eksportu surowców. Rosji będzie też ciążył brak reform strukturalnych.

Słabiej mogą się zachowywać również rynki uzależnione od kapitału zagranicznego, np. Turcja, która już od jakiegoś czasu boryka się z jego odpływem, widocznym m.in. w osłabieniu waluty i odczytach tamtejszych indeksów. Sytuacja polityczna i gospodarcza w Turcji może być napięta jeszcze przez jakiś czas, szczególnie w obliczu nadchodzących wyborów oraz ostatniej afery korupcyjnej, obejmującej członków rządu i biznesu tureckiego. Ponadto jeszcze w I kwartale można się spodziewać negatywnego dla tureckiej giełdy podnoszenia stóp procentowych przez tamtejszy bank centralny.

Pomimo tej listy zagrożeń, które inwestorzy, lokując kapitał nad Bosforem, muszą wziąć pod uwagę, z upływem 2014 r. krajobraz rynkowy może ulec diametralnej zmianie na lepsze.

- W 2013 r. lira turecka osłabiła się na tyle, że po wygaśnięciu obecnych napięć w tym roku można uzyskać z funduszu akcji inwestującego na giełdzie w Stambule dodatkowy zysk wynikający z umocnienia się tureckiej waluty w wyniku odreagowania kursu walutowego. Jeżeli dołożymy do efektu walutowego zysk ze wzrostu cen akcji, to łączny wynik z tamtego rynku akcji może okazać się więcej niż przyzwoity - przewiduje Ryszard Rusak.

Prognozy dla polskiego rynku obligacji

Po hossie na rynku papierów dłużnych w Polsce w 2012 r. nastąpiła faza cyklu koniunktury, w której inwestowanie w obligacje nie musi być optymalne z punktu widzenia zyskowności.

- Scenariusz bazowy zakłada, że rentowności obligacji będą rosły na całym świecie, a więc zarówno w Stanach Zjednoczonych, w strefie euro (choć tu pewnie nieco wolniej z uwagi na gorszą sytuację gospodarczą), jak i w Polsce - mówi Dariusz Lasek, dyrektor inwestycyjny ds. papierów dłużnych Union Investment TFI. - Obserwowane i prognozowane globalne tendencje ograniczają potencjał funduszy obligacyjnych w bieżącym roku - dodaje.

Zakładając, że stawki bazowe w Polsce (stopy procentowe, stopa wolna od ryzyka) pozostaną na dotychczasowych poziomach, można przewidywać, że dobrze zarządzane fundusze pieniężne wypracują zyski nieco wyższe niż z lokat bankowych, tj. ok. 3-3,5%. Szansę na dodatnie wyniki mają również fundusze obligacji, choć według prognoz Union Investment TFI inwestorom przyjdzie się zmierzyć ze wzrostem rentowności 10-letnich polskich obligacji skarbowych z obecnych 4,3% do poziomu ok. 5%. Tym samym, ze względu na sentyment do papierów dłużnych na świecie i okoliczności makroekonomiczne, osiągnięcie satysfakcjonujących stóp zwrotu na tym rynku będzie mocno uzależnione od indywidualnych umiejętności zarządzających i odpowiedniego, aktywnego przebudowywania portfela w ciągu całego roku.

Prognozy liczbowe przedstawione w dokumencie opracowane na podstawie obliczeń własnych.

Na drodze nie brak niebezpieczeństw Rok 2013 zapisze się w pamięci inwestorów jako udany okres dla akcji, tym bardziej że na wielu giełdach był drugim z rzędu stojącym pod znakiem hossy. Pozytywny sentyment widać było szczególnie na największych światowych parkietach, gdzie przez większą część czasu przeważały wyraźne trendy wzrostowe. Potwierdziły to nie tylko solidne zwyżki najważniejszych indeksów, z których m.in. amerykański S&P500 zyskał w ubiegłym roku 29,6 proc., niemiecki DAX prawie 25,5 proc., a japoński Nikkei wzrósł 56,7 proc., ale też historyczne bądź wieloletnie rekordy wielu z nich. Dobra koniunktura nie ominęła również rynków wschodzących, lecz w porównaniu z dojrzałymi parkietami wzrosty na wielu emerging markets wyglądały skromnie. W przypadku tej grupy krajów, jednym z istotnych czynników ograniczających potencjał dla większej poprawy, zwłaszcza w drugiej połowie roku, była niepewność związana z perspektywą ilościowego luzowania polityki pieniężnej w USA. Oczekujemy, że w perspektywie kolejnych miesięcy nastroje na rynkach akcji będą kształtować podobne jak w minionym roku czynniki, a wśród nich oczekiwanie na dalsze przyspieszenie globalnego ożywienia gospodarczego, kontynuacja polityki niskich stóp procentowych oraz wsparcie ze strony banków centralnych. Oznaki ożywienia gospodarczego widać już od pewnego czasu, a w bieżącym roku są szanse na dalsze przyspieszenie. Sugerują to między innymi wskaźniki PMI zarówno w sektorze przemysłowym, jak i w usługach w wielu krajach, ale nie są to jedyne przesłanki skłaniające do umiarkowanego optymizmu w bieżącym roku. Coraz więcej tzw. twardych danych makro też bowiem pokazuje, że koniunktura zaczyna się poprawiać. Z drugiej jednak strony na ścieżce wzrostowej czekają także ryzyka, które mają zarówno lokalny, jak i globalny zasięg. Najczęściej wskazywanym jest perspektywa skupu aktywów przez Fed i oceniamy, że w tym roku będzie to jeden z głównych czynników decydujących o zachowaniu rynków. Z drugiej jednak strony ograniczenie luzowania polityki pieniężnej nie jest to dla inwestorów zaskoczeniem, co pokazała reakcja na zmniejszenie skali skupu aktywów w grudniu. Można oczekiwać, że redukcja QE3 będzie w tym roku kontynuowana, ale powinno to mieć stosunkowo łagodny wpływ na rynki, a z drugiej strony ewentualną "lukę" wypełnią programy innych banków centralnych np. Japonii czy ECB. Należy liczyć się z tym, że efekt ograniczenia skupu aktywów będzie w większym stopniu widoczny na rynkach wschodzących, które były znaczącym beneficjentem tych środków, niż w dojrzałych gospodarkach. Kolejny element niepewności to czynniki geopolityczne, zwłaszcza na emerging markets. W tym roku odbędą się bowiem wybory parlamentarne lub prezydenckie w niektórych krajach rozwijających się. Takie wydarzenia powodują zwykle większą ostrożność inwestorów, co może przekładać się na zachowanie rynków finansowych. Oczekujemy, że pomimo pewnych niebezpieczeństw w światowej gospodarce w bieżącym roku przeważą pozytywne tendencje i ożywienie lekko przyspieszy. Z drugiej jednak strony trzeba liczyć się z tym, że będzie to trend o zróżnicowanej sile w poszczególnych krajach czy regionach. Stany Zjednoczone, strefa euro i azjatyckie rynki wschodzące w centrum uwagi W bieżącym roku uwaga skupiać się powinna zwłaszcza na tych krajach i regionach, które uważane są za najważniejsze motory światowego ożywienia. Zakładamy, że - podobnie jak w ubiegłym roku -kluczowa z punktu widzenia sentymentu na rynkach będzie sytuacja fundamentalna w Stanach Zjednoczonych, Eurolandzie oraz w azjatyckich krajach rozwijających się, z Chinami na czele. W USA można oczekiwać przyspieszenia gospodarki, pomimo dużego prawdopodobieństwa ograniczania skali skupu aktywów przez Fed. Głównymi czynnikami sprzyjającymi ożywieniu powinien być wzrost wydatków konsumenckich oraz większa dynamika inwestycji ze strony firm. Obecnie nic nie wskazuje na zmianę polityki niskich stóp procentowych w tym roku, co może wspierać ożywienie akcji kredytowej, a dodatkowo są przesłanki pozwalające oczekiwać zwiększenia inwestycji rządowych. Z kryzysu zaczyna też wychodzić strefa euro. Proces ten postępuje co prawda powoli, lecz dane makro, jak chociażby wskaźniki PMI pozwalają sądzić, że dno cyklu koniunkturalnego jest już za nami. Pozytywnym elementem jest także rosnąca akcja kredytowa, która powinna przełożyć się na zwiększenie popytu prywatnego i inwestycji. Kontynuacji tego trendu można spodziewać się także w bieżącym roku. Głównymi zagrożeniami dla wzrostowej ścieżki Eurolandu jest trudna sytuacja na rynku pracy oraz utrzymująca się na relatywnie niskim poziomie inflacja. W tej ostatniej kwestii spodziewamy się jednak, że ECB wykorzysta dostępne narzędzia, aby powstrzymać niekorzystne trendy, tym bardziej że w tym zakresie ma większe możliwości niż np. amerykański Fed. Liderami w Europie będą największe gospodarki, w tym zwłaszcza niemiecka, natomiast w peryferyjnych gospodarkach należy spodziewać się raczej stabilizacji niż wyraźniejszej poprawy. Największą niewiadomą stanowią Chiny, a to od sytuacji w Państwie Środka będzie wiele zależeć jeśli chodzi o globalny wzrost. Prognozy PKB na ten rok zakładają wprawdzie stabilizację, jednak z drugiej strony niepokoi to, że Chiny w niewielkim jak na razie stopniu wykorzystują poprawiające się globalne otoczenie fundamentalne. Świadczy o tym chociażby słabnąca dynamika eksportu, która przy małych jak na razie efektach polityki zmierzającej do zwiększania znaczenia konsumpcji może wpłynąć na ograniczenie potencjału większej poprawy w gospodarce. Nie oznacza to jednak, że Chiny czeka większe spowolnienie i nawet przy mniej optymistycznych założeniach prawdopodobna jest raczej stabilizacja w cyklu wzrostowym, niż jego odwrócenie. Spośród powyższych trzech kierunków inwestycji, na których może w bieżącym roku koncentrować się uwaga inwestorów, najlepsze wydają się perspektywy dla rynków europejskich. Przeważające na największych parkietach naszego kontynentu trendy zwyżkowe spowodowały wprawdzie wzrost wycen, ale w obliczu spodziewanego przyspieszenia dynamiki zysków trudno jeszcze mówić o przewartościowaniu. Stąd też potencjał dla dalszej poprawy istnieje, lecz kluczowa będzie selekcja akcji. Zakładając wejście gospodarki europejskiej na ścieżkę wzrostową, bardziej obiecujące wydają się sektory cykliczne niż defensywne. Polska ma szanse wykorzystać spodziewane ożywienie w Europie Polska gospodarka wykazuje coraz więcej oznak przyspieszenia koniunktury gospodarczej, a w ślad za tym idą coraz lepsze prognozy wzrostu w bieżącym roku. Według wielu instytucji finansowych mamy szanse na osiągnięcie w tym roku dynamiki PKB na poziomie 3 proc., co w porównaniu z 2013 r. oznacza spory skok. Biorąc pod uwagę spodziewaną poprawę w strefie euro, czy też brak presji na zaostrzenie polityki pieniężnej, można zgodzić się z takimi szacunkami. Poza pozytywnym wpływem czynników zewnętrznych poprawie koniunktury powinien również sprzyjać wzrost inwestycji oraz konsumpcji, w związku z oczekiwanym przyspieszeniem akcji kredytowej. Czy w takim razie lepsza kondycja gospodarki przełoży się na wzrosty na polskiej giełdzie? Oczekujemy, że akcje będą klasą aktywów, która przyniesie relatywnie najlepsze stopy zwrotu, lecz w naszej ocenie konieczne będzie selektywne podejście do inwestycji. W 2013 roku najlepszym segmentem były małe oraz średnie spółki i w przypadku przyspieszenia gospodarki to one w największym stopniu powinny odczuć tego efekty. Z drugiej jednak strony zakładamy zmniejszenie dynamiki zysków w bieżącym roku, a wyceny krajowych spółek pod względem wskaźnika P/E są wyższe niż na innych giełdach regionu (np. w Czechach czy na Węgrzech). Jest to jeden z czynników wskazujących, że ubiegłoroczne stopy zwrotu szerokiego rynku, czy tym bardziej w segmencie małych i średnich firm bardzo trudno będzie w bieżącym roku powtórzyć. Nad rynkiem nadal ciążyć także będzie widmo podaży akcji ze strony OFE, chociaż jej największego nasilenia można oczekiwać na początku roku. Dla największych spółek prawdopodobnym scenariuszem jest szersza stabilizacja w trakcie roku, lecz w tym segmencie też można dostrzec potencjał dla wzrostu w skali roku rzędu 5-8 proc. Elementów niepewności więc nie brakuje, jednak z umiarkowanym optymizmem podchodzimy do perspektyw koniunktury na naszym parkiecie w 2014 r., podkreślając jeszcze raz że kluczowe będzie selektywne podejście do inwestycji na naszej giełdzie. Jacek Buczyński, analityk, Biuro Maklerskie Deutsche Bank PBC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »