Będziemy się targować z Amerykanami

Jeżeli chcielibyśmy przyjąć oferowaną przez Amerykanów cenę za gaz, to moglibyśmy jutro podpisać umowę, ale my chcemy się potargować - zapowiedział minister energii Krzysztof Tchórzewski w piątek w Grodnie (Zachodniopomorskie).

"System dostawy został sprawdzony, pokazaliśmy, że gazoport LNG w Świnoujściu odbiera gaz z amerykańskich urządzeń bez problemu. Jeżeli chcielibyśmy przyjąć oferowaną cenę, to moglibyśmy jutro podpisać umowę, ale my chcemy się potargować" - powiedział dziennikarzom Tchórzewski.

Jak zaznaczył, Polska obecnie nie ma żadnego przymusu co do zakupu gazu. "Teraz sprawdzamy, od kogo i za ile możemy kupić gaz. Amerykanie starają się bardziej realnie z nami rozmawiać o cenach" - podkreślił Tchórzewski.

"Jako Polska zużywamy niepełne 16 mld m sześc. gazu, natomiast świnoujski gazoport zapewnia nam 5 mld, czyli prawie jedną trzecią. Podjęliśmy decyzję o rozbudowie o kolejne 2,5 mld m sześc. Oznacza to, że nasze bezpieczeństwo i różnorodność dostaw się powiększa. Nie czujemy się pod pręgierzem konieczności odbioru od jednego dostawcy, dziś możemy z dostawcami rozmawiać. Dzięki temu gaz w Polsce może być znacznie tańszy" - dodał minister energii.

Reklama

Pytany, czy gaz sprowadzany ze Stanów Zjednoczonych może być droższy ze względu na koszty transportu niż ten z Kataru, minister odpowiedział, że "Polska mając możliwość odbioru surowca z różnych źródeł, nie musi kupować najdroższego".

"Nasze spółki gazowe są od tego, aby wynegocjować niższe ceny od dostawców. Wybieramy to źródło energii, które jest rzeczywiście najtańsze, a nie takie, które musimy wziąć i zapłacić tyle, ile się od nas wymaga. W związku z tym przymusem do tej pory Rosjanom płaciliśmy za gaz drożej, niż na przykład Niemcy. Oni mieli możliwość różnorodności dostaw, więc mogli się bardziej targować. My często jesteśmy pod ścianą. Teraz będziemy w takiej samej sytuacji jak Niemcy" - wyjaśnił Tchórzewski.

"Trudno mi powiedzieć, aby gaz w najbliższych latach diametralnie staniał. Na pewno będzie nam łatwiej zapewnić, że jego podwyżki nie będą tak radykalne, jak na nas wymusza jednostronny dostawca" - dodał minister energii.

PGNiG rozmawia w sprawie dostaw LNG nie tylko z USA. Wybierzemy najkorzystniejszą cenę - zapowiedział PAP wiceprezes koncernu ds. handlowych Maciej Woźniak.

"Jesteśmy w trakcie rozmów z dostawcami LNG nie tylko ze Stanów Zjednoczonych. Dywersyfikujemy dostawy do terminala LNG od różnych partnerów. Wybierzemy najkorzystniejszą ofertę" - podkreślił Woźniak.

Jak dodał, rozmowy toczą się w sprawie m.in. umów średnioterminowych. "Rozmawiamy na temat m.in. kontraktów średnioterminowych - trzy do 10 lat. Przyświeca nam cel dywersyfikacji. Nie popełnimy błędu z poprzednich lat i nie uzależnimy się od pojedynczego dostawcy gazu" - zaznaczył.

Dodał, że obecna cena oferowana przez Gazprom w Polce "jest najwyższą z dostępnych dla PGNiG na rynku europejskim". Woźniak wskazał, że PGNiG rozważa zdywersyfikowanie dostaw do sąsiednich państw. "Gaz LNG i gaz norweski kupowane przez PGNiG mogą posłużyć zdywersyfikowaniu dostaw do krajów ościennych" - zapowiedział.

Przy obecnej debacie w UE na temat dostaw gazu i przy podejściu do Nord Stream 2 trudno się dziwić Polakom, że w kwestii gazu biorą sprawy w swoje ręce i chcą zadbać o swoje bezpieczeństwo energetyczne - uważa ekspert think tanku Bruegel, Georg Zachmann.

Zachmann skomentował w ten sposób wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa podczas czwartkowej wizyty w Polsce, dotyczące potencjalnych dostaw gazu skroplonego (LNG) z USA do Polski.

"Nie sądzę, by długookresowe kontrakty na import LNG znacząco poprawiły bezpieczeństwo dostaw. Ważne jest posiadanie terminala importowego LNG, który pozwala na dostawy wtedy, kiedy gaz jest potrzebny - np. gdy Gazprom obniża podaż lub żąda zbyt wysokich cen. Importowanie LNG wtedy, gdy gaz dostarczany gazociągami jest tańszy, podwyższa koszty, ale nie ma bezpośredniego przełożenia na bezpieczeństwo. Długoterminowa umowa na dostawy miałaby sens, gdyby na rynku nie było wystarczającej ilości gazu LNG w przypadku poważnego kryzysu dostaw, czego obecnie nie widzę" - zapowiedział PAP ekspert brukselskiego think-tanku.

Jego zdaniem stały import surowca z USA wzmocniłby relacje polityczne USA i Polski. "Interesy gospodarcze Stanów Zjednoczonych w Polsce mogą pomóc Warszawie w kwestiach geopolitycznych. Oczywiście takie porozumienie miałoby niewiele wspólnego z rynkiem" - powiedział Zachmann.

Podkreślił, że biorąc pod uwagę obecny stan dyskusji na temat gazu w UE, w tym podejście do budowy gazociągu Nord Stream 2, trudno dziwić się Polakom, że biorą sprawy w swoje ręce i sami chcą dbać o swoje bezpieczeństwo energetyczne.

................

Morawiecki o rozmowach z Trumpem

"Dzięki poszerzeniu współpracy ze stroną amerykańską, zawarciu długoterminowych kontraktów, nad którymi pracujemy, powoli będziemy zmniejszać ten hermetyczny układ zamknięty, ten hermetyczny układ rosyjski z niektórymi państwami Zachodniej Europy. I bardzo wyraźnie pan prezydent Trump opowiada się przeciwko drugiej nitce gazociągu Nord Stream II" - zapowiedział Morawiecki.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: My | LNG | LPG | ceny gazu | gazoport
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »