Brexit: Katastrofa czy szansa?

Eksperci Saxo Banku o konsekwencjach wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej dla Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

Ryzyko polityczne większe niż gospodarcze

Potencjalnie negatywny wynik referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii oznacza, że nad Polską pojawia się szczególna groźba. Wynika ona z tego, że środki przesyłane do kraju przez mieszkających w Wielkiej Brytanii Polaków pozostają istotnym źródłem finansowania gospodarki. Wyobraźmy sobie, że sceptycy mają rację i UE oddali się od Wielkiej Brytanii (w co osobiście szczerze wątpię), wówczas środki przekazywane do kraju przez rodaków drastycznie zmaleją.

Sukces Polski w obecnym kryzysie finansowym jest niepodważalny, jednak w ogromnej mierze opierał się on na zdolności Polski do szybszego i lepszego dostosowywania się do swoich nowych europejskich kuzynów.

Reklama

Polska nadal będzie wygrywać rywalizację o outsourcing w Europie, często pozyskując globalne firmy lokalizujące w Polsce swoje działy logistyki, call center i centra danych. Ten proces zawsze odbywa się przy jednoczesnym zrozumieniu faktu, że pełna integracja europejska będzie i powinna być kontynuowana.

Z powodu Breksitu zagrożony jest wielki strumień pieniędzy; wynika z tego potrzeba bliższego przyjrzenia się, jak skonstruowana jest Europa i jak odtąd będzie się rozwijać. Od biurokratów z Brukseli słyszymy starą śpiewkę, że problem Europy polega nie na tym, iż mieliśmy do czynienia z nadmiarem, lecz raczej na tym, że czegoś brakowało...

Polska skorzystała na tym najbardziej; w związku z tym grozi jej zarówno duże niebezpieczeństwo uszczuplenia przesyłanych przez UE środków, jak i spadek bezpośredniego handlu z Wielką Brytanią.

Mimo wszystko nadal jestem pewien siły polskiej gospodarki, może w mniejszym stopniu jej ram konstytucyjnych i polityki, ale akceptuję zachodzący tu proces demokratycznych przemian, który należy uszanować.

Krótkoterminowa perspektywa dla Polski stanowi pewne wyzwanie: mniej przekazywanych środków finansowych w realiach niższego wzrostu (z Wielką Brytanię w UE lub bez niej), mniej atrakcyjny klimat polityczny w niezmiennych warunkach i z pewnością eskalacja konfliktu z UE, w wyniku którego Polska ryzykuje, że stanie się pierwszym krajem ostatecznie uznanym za niespełniający wymogów unijnych.

W rezultacie tych wszystkich okoliczności złoty już teraz znacznie się osłabił, niemniej jednak taka sama sytuacja miała miejsce w wielu innych wrażliwych gospodarkach w Europie. Polska nie jest wyjątkiem, jeśli chodzi o wyzwania związane z Breksitem, a mimo wszystko utrzymuje swoją konkurencyjność. Jednak jej gospodarka będzie zwalniać, coraz trudniej będzie jej odgrywać rolę dogodnej przystani dla inwestycji, chyba że uda się rozwiązać powyższe problemy, co oczywiście się powiedzie.

Wracając do zbliżającego się referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, należy się spodziewać osłabienia złotego, a także giełdy i w miarę możliwości przeczekać do momentu głosowania oraz uciec się do taktycznej wyprzedaży ryzykownych aktywów, przyjmując długą pozycję w odniesieniu do Polski.

Zgodnie z naszymi analizami w NAJGORSZYM WYPADKU: GBP może się osłabić o 5-6%, obroty na giełdzie mogą spaść o 5%, jednak w konsekwencji stanowiłoby to niemalże stuprocentową gwarancję obniżki stóp procentowych przez Bank Anglii z poziomu 25 do 50 punktów bazowych, a następnie nieograniczonej płynności zapewnionej przez EBC.

W ujęciu jednosesyjnym widać duży przedział na 24 czerwca, jednak wydaje się, że w ciągu 48/72 godzin wszystko powróci już do względnego spokoju.

Nadal uważam, że z Breksitem w mniejszym stopniu wiąże się ryzyko gospodarcze, w większym natomiast ryzyko polityczne - to, czy Wielka Brytania zagłosuje za pozostaniem w UE czy za też wyjściem, przedefiniowanie Unii będzie priorytetem. Bardzo wierzę, że w ciągu następnej dekady UE lepiej się dostosuje do nowej sytuacji, zwłaszcza że były polski premier Donald Tusk bardzo dobrze robi, uczciwie dyskutując na temat tego wyzwania.

Na tej podstawie twierdzę, że nie tylko rola Polski ma polegać na przyczynianiu się do rozwoju Europy, lecz że Europa jako całość wyjdzie na tym lepiej, jeśli chodzi o cały ten dzisiejszy krzyk o referendum w sprawie pozostania w Unii.

Polska jest dowodem na to, że Europa, a w tym również kraje Europy Wschodniej po roku 1989, stały się bardziej konkurencyjne. W mojej karierze nie spotkałem się z lepszą sytuacją w Polsce i w Europie w skali mikro.

Trochę tylko szkoda, że krótkoterminowa negatywna sytuacja w skali makro nadal przyćmiewa tę wielką zmianę. Jeśli spojrzymy na nią w mniejszym stopniu z perspektywy makro (polityka, bank centralny i ogólne zamieszanie polityczne), a w większym w mikro, uświadomimy sobie, jak bardzo Europa po tym mini kryzysie się umocni.

Steen Jakobsen, Główny Ekonomista Saxo Bank

Najbardziej straci funt

Jeżeli Wielka Brytania wyjdzie z Unii i na rynkach wystąpi szeroko zakrojony "efekt zarażenia", może to nieco osłabić waluty Europy Środkowo-Wschodniej, mimo iż w znacznie mniejszym stopniu, niż w przypadku funta szterlinga. W tym momencie jednak nie jestem pewien, czy zagrożenie spadkiem kursu funta i apetyt na ryzyko są tak wysokie, jak uważa rynek. Nawet w przypadku Brexit jakakolwiek wczesna reakcja może przyczynić się do relatywnie szybkiego umocnienia, ponieważ wielu inwestorów będzie zadowolonych z faktu, iż referendum będzie już za nami.

Ważniejszym pytaniem dotyczącym walut Europy Środkowo-Wschodniej jest to, czy decyzja o opuszczeniu lub pozostaniu Wielkiej Brytanii w Unii będzie mieć w dłuższej perspektywie jakiekolwiek znaczenie dla podtrzymania przy życiu UE.

John J. Hardy, dyrektor ds. strategii rynków walutowych

.........................

Czy po Breksicie nastąpi dalszy rozpad Unii?

Kiedy jedno centrum nie działa, rynek znajdzie kolejne

Realne zagrożenie wiąże się z dyskusją inicjowaną przez inne kraje po ewentualnym Breksicie - mówi Simon Fasdal, dyrektor ds. inwestycji o stałym dochodzie w Saxo Banku. Jeżeli dojdzie do Breksitu, jak wpłynie on na napływ kapitału do państw Europy Środkowo-Wschodniej i jaka może być reakcja na rynku obligacji? Bardzo trudno formułować takie prognozy. Mimo, że należy przyjąć, iż po Breksicie apetyt na ryzyko spadnie, nie jestem do końca przekonany, że wpłynie to negatywnie na przepływy kapitału w Europie Środkowo-Wschodniej. Jednym ze scenariuszy mógłby być odpływ kapitału na rynki bardziej ryzykownych aktywów denominowanych w euro i ogólna ucieczka z epicentrum (EUR i GBP) w kierunku obligacji o wyższej ocenie inwestycyjnej i bezpieczniejszych walut. W takiej sytuacji do państw Europy Środkowo-Wschodniej napłynąłby znaczny kapitał, w szczególności w odniesieniu do aktywów czy krajów o lepszej ocenie. Czy polskie spółki planujące emisje obligacji za granicą miałyby po ewentualnym Breksicie jakiekolwiek problemy z plasowaniem długu? Jaka byłaby sytuacja innych krajów, takich jak Czechy, Węgry czy Rumunia? Nie, nie wierzę w to. W przypadku scenariusza całkowitej awersji do ryzyka nastąpiłaby ucieczka inwestorów, a obligacje rządowe w ujęciu ogólnym skorzystałyby z pozytywnych przepływów kapitału. Naturalnie, istnieje również ryzyko, że inwestorzy zachowają ostrożność wobec Europy Środkowo-Wschodniej ze względu na niepewność dotyczącą przyszłego kształtu strefy euro. Pozytywne wyniki odnotowywane przez państwa Europy Środkowo-Wschodniej to niewątpliwie solidny argument za dodaniem tych aktywów do portfela w przypadku ewentualnej wyprzedaży. Jak zachowają się obligacje rządowe państw Europy Środkowo-Wschodniej? Istnieje duża szansa, że odnotują dobre wyniki, szczególnie w przypadku, gdy rentowności bazowe pójdą w dół. Czy Brexit jest w stanie wpłynąć na rosyjskie obligacje, ich wycenę i kolejne emisje? Zawirowania na rynku zawsze mogą przyczynić się do zwiększenia różnic i pogorszenia wyników. Uważamy, że Brexit i w konsekwencji pogorszenie perspektyw dla Europy i Zjednoczonego Królestwa przyczyni się do utrzymania globalnego środowiska niskich rentowności przez dłuższy czas, co będzie korzystne dla rynków obligacji gospodarek wschodzących, takich jak obligacje rosyjskie. Jednym z czynników ryzyka jest ogólna wyprzedaż walut rynków wschodzących, nie sądzę jednak, by był to scenariusz wysokiego ryzyka. Czy wyjście Wielkiej Brytanii z UE oznacza globalną recesję na rynku obligacji, tj. czy Londyn mógłby utracić status kluczowego światowego centrum finansowego? Nie - jeżeli jedno centrum nie działa jak należy, rynek znajdzie inne. Rynki cechuje obecnie cyfryzacja i globalizacja. W przypadku, gdyby Brexit nie nastąpił, a Zjednoczone Królestwo pozostałoby w Unii, czy zmieniłoby to cokolwiek na rynku obligacji w ujęciu globalnym, szczególnie w Europie Środkowo-Wschodniej? Uważam, że w przypadku pozostania Wielkiej Brytanii w Unii bardzo wzrośnie apetyt na ryzyko, zwłaszcza w odniesieniu do akcji. Przewiduję również, że rentowności bazowe w Europie znacznie wzrosną, a na rynkach zapanuje powszechny optymizm. W takiej sytuacji preferowane będą aktywa Europy Środkowo-Wschodniej o krótszej zapadalności i nieco wyższym ryzyku. Spready kredytowe staną się węższe, co będzie korzystne dla rynków wschodzących ogółem. Czy wpłynęłoby to na wyceny i okazje do sprzedaży obligacji - zarówno korporacyjnych, jak i rządowych - w Polsce, na Węgrzech, w Rumunii, w Czechach, w Rosji? Nie, ale w dłuższej perspektywie, jeżeli rynek latem ogarnie optymizm, Fed ponownie stanie się ostrożna, co mogłoby zapoczątkować niekorzystny cykl dla rynków wschodzących i negatywnie wpłynąć na niektóre państwa Europy Środkowo-Wschodniej. Czy Brexit wpłynie na rating Polski i - w ujęciu bardziej globalnym - na poziom ryzyka inwestycyjnego w państwach Europy Środkowo-Wschodniej? Nie, nie uważam tak. Brexit to zjawisko krótkotrwałe. Realne zagrożenie wiąże się z dyskusją inicjowaną przez inne kraje po ewentualnym Breksicie. Co do zasady, istnieje znaczna opozycja wobec polityków strefy euro i może to zachęcić inne kraje do wyjścia z Unii w ramach protestu przeciwko ich mocy decyzyjnej.

Notowania złota w tym miesiącu znacząco się odbiły, przede wszystkim po nieudanej próbie zaszczepienia przez FOMC na rynku bardziej jastrzębiego nastawienia. Słabsze od przewidywań wyniki zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych, opublikowane 3 czerwca, znów doprowadziły do obniżenia przewidywań co do stóp procentowych, po czym w środę po posiedzeniu Komitetu otrzymaliśmy wspomniany gołębi komunikat.

Te dwa wydarzenia więcej niż w połowie przyczyniły się do silnego odbicia, jakie obserwujemy w tym miesiącu. Pozostałe czynniki to premia związana z Breksitem, bardzo ograniczona w chwili obecnej ze względu na tymczasowe zawieszenie kampanii.

Chociaż rynek akcji ucierpiał, rentowność obligacji państwowych nadal malała, czego najnowszym przejawem jest spadek rentowności niemieckich 10-letnich obligacji bund do zera, odnotowany na początku ubiegłego tygodnia. Gdy już po referendum opadnie pył, inwestorzy nadal będą mieli do czynienia z otoczeniem, w którym coraz mniej jest obligacji z dodatnią rentownością. Naszym zdaniem fakt ten, w powiązaniu z gołębimi prognozami FOMC, będzie nadal sprzyjał alternatywnym inwestycjom w produkty takie jak metale szlachetne.

Obligacje państwowe coraz częściej odnotowują ujemną rentowność, tym samym sprzyjając przechodzeniu do innych rodzajów inwestycji, np. w złoto.

Źródło: Bloomberg i Saxo Bank

Popyt na oparte na złocie i srebrze produkty notowane na giełdzie nadal jest znaczny. Nawet w czasie majowej korekty popyt ten rósł. Inwestorzy taktyczni stosujący kontrakty terminowe byli głównymi sprawcami majowej wyprzedaży, w ramach której fundusze hedgingowe zmniejszyły wielkość pozycji obliczonych na wzrosty o jedną trzecią. Po ostrym zwrocie, jaki nastąpił w tym miesiącu, intensywnie odbudowują oni długie pozycje, a w tygodniu zakończonym 7 czerwca zwiększyli je o 20%.

Złoto może osiągnąć poziom 1400 USD za uncję

Nadal najważniejszym pytaniem pozostaje kwestia wpływu wyniku brytyjskiego referendum na złoto. Naszym zdaniem profil relacji ryzyka do zysku jest raczej pozytywny. Opowiedzenie się przez Brytyjczyków za opuszczeniem Unii Europejskiej niemal na pewno pociągnęłoby za sobą dłuższy okres niepewności, w którym ucierpiałyby notowania akcji, natomiast obligacje nadal byłyby atrakcyjną formą inwestycji. Sytuacja ta może też wesprzeć dolara, co będzie pewnym utrudnieniem, jednak biorąc pod uwagę negatywną korelację, naszym zdaniem istnieje zwiększone ryzyko, że cena złota może osiągnąć poziom 1400 USD, maksimum z 2014 r.

Poparcie przez Wyspiarzy opcji pozostania w Unii spowodowałoby dużą zwyżkę na fali poczucia ulgi na wszystkich rynkach akcji; dolar zapewne straciłby na wartości, a przy nadal niewielkiej rentowności obligacji na całym świecie ryzyko spadków jest naszym zdaniem ograniczone.

Poziomem wsparcia dla notowań złota będzie cena 1271 USD i 1258 USD, a żeby inwestorzy znów nastawili się na wzrosty - po okresie konsolidacji - konieczne jest wyjście notowań z powrotem ponad poziom 1300 USD za uncję.

Trwająca od wielu tygodni zwyżka w notowaniach ropy naftowej straciła impet po tym, jak cena tego surowca nie utrzymała się na dłużej powyżej progu 50 USD za baryłkę. Większa niepewność związana z zaplanowanym na 23 czerwca brytyjskim referendum, a także coraz większe wykupienie rynku ropy, sprzyjały spadkowi notowań.

Po tygodniowej wyprzedaży cena ropy napotkała wsparcie, oddawszy 61,8% majowej zwyżki wywołanej zakłóceniami w podaży. Notowania tego surowca ucierpiały nie z powodu gorszych danych fundamentalnych, ale ze względu na fakt, że inwestorzy spekulujący musieli zmniejszyć niemal rekordową ekspozycję w tygodniu, w którym nastrojom inwestorów zaszkodziły obawy związane z Breksitem.

W comiesięcznym raporcie z rynku ropy opublikowanym przez Międzynarodową Agencję Energetyczną 14 czerwca wspomniano, że w przyszłym roku w segmencie tym może wytworzyć się stan równowagi, gdyż popyt nadal rośnie szybciej niż wydobycie.

Zaznaczono jednak, że pozbycie się "ogromnego nawisu zapasów" trochę potrwa i może ograniczyć znaczniejsze wzrosty cen.

Cotygodniowy raport o zapasach w Stanach Zjednoczonych zasadniczo sprzyjał notowaniom - pod względem wydobycia zyski z poprzedniego tygodnia uległy odwróceniu, natomiast zapasy zarówno ropy, jak i benzyny zmalały. Fakty te przyćmiła konieczność redukowania ryzyka oraz sygnały, że zakłócenia w dostawach z Kanady maleją, podczas gdy Iranowi udaje się zwiększać wydobycie i eksport znacznie szybciej, niż przewidywano.

Wzrost popytu, zwłaszcza na diesla w Indiach, w tym roku jest bardzo duży, jednak według agencji Reuters w najbliższych miesiącach może się to zmienić. Ubiegłoroczna susza przyczyniła się do wzrostu popytu na diesla do pomp irygacyjnych i generatorów. Ponieważ jednak prognozy wskazują na większe od przeciętnych opady w porze monsunu, popyt ten może teraz zmaleć, a w ujęciu netto Indie znów staną się eksporterem diesla.

Procesowi zmiany równowagi nadal sprzyjać będzie ryzyko zakłóceń w dostawach z Nigerii, Libii i Wenezueli. Natomiast producenci amerykańscy będą potrzebować utrzymania się ceny ropy dużo powyżej 50 USD przez dłuższy okres, np. kilka miesięcy, zanim stan ten przyczyni się do odwrócenia spadkowego trendu wydobycia.

Podtrzymujemy naszą opinię, że w najbliższych miesiącach cena ropy naftowej będzie oscylować w przedziale między 45 USD a niewiele ponad 50 USD za baryłkę. Najważniejszym czynnikiem powodującym niepewność jest obecnie brytyjskie referendum i wpływ, jaki ewentualna decyzja o opuszczeniu Unii może wywrzeć na pozycje zajmowane przez spekulantów.

Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank

Saxo Bank
Dowiedz się więcej na temat: brexit giełda | rynki wschodzące | brexit uk ue | brexit | rynek walutowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »