CETA może być korzystna dla Europy Środkowo-Wschodniej

Nawet dla zwolenników umowy z Kanadą CETA jest oczywiste, że nie będzie ona receptą na szybszy wzrost w gospodarkach UE.

Nawet dla zwolenników umowy z Kanadą CETA jest oczywiste, że nie będzie ona receptą na szybszy wzrost w gospodarkach UE.

Oczywiście, patrząc z historycznej perspektywy, umowy o wolnym handlu spełniały pewną rolę w zwiększeniu aktywności ekonomicznej. Od porozumienia GATT w 1947, nie można zaprzeczyć, że niższe cła handlowe oraz wyższe obroty handlowe miały korzystny wpływ na globalny wzrost gospodarczy.

Doprowadziło to zwłaszcza do zmniejszenia nierówności między rozwiniętymi i rozwijającymi się gospodarkami. Jednak w niektórych rozwiniętych gospodarkach proces globalizacji doprowadził do zwiększenia nierówności między robotnikami a klasą wyższą - zwłaszcza w USA i UK.

Reklama

Umowy o wolnym handlu nie są pozytywne dla wszystkich, co tłumaczy sprzeciw społeczeństwa i części klasy politycznej wobec podpisania CETA i negocjowanego porozumienia handlowego UE-USA TTIP (Transatlantic Trade and Investment Partnership).

CETA może przyspieszyć wzrost gospodarczy w UE w nadchodzących latach, jednak aby wrócić na właściwe tory, Europa musi rozwiązać dwa kluczowe problemy strukturalne: niekorzystne procesy demograficzne oraz spowolnienie wzrostu wydajności od lat 90. CETA z pewnością nie rozwiąże tych problemów.

W odróżnieniu od wielu opinii, CETA może być przede wszystkim korzystna dla najbiedniejszych krajów w Europie, włączając te z Europy Środkowo-Wschodniej. Potwierdzają to analizy wpływu międzynarodowych porozumień handlowych - według nich, to właśnie mniej rozwinięte gospodarki otrzymują największe wsparcie. Widać to na przykładzie NAFTY.

Porozumienie okazało się wielką szansą dla Meksyku, w którym powstało wiele amerykańskich firm - słynne "maquiladoras". Dlatego można założyć, że do podobnej sytuacji dojdzie w krajach Europy Środkowo-Wschodniej - będzie to skutkować większymi przypływami kapitału w regionie, który już teraz jest istotnym centrum działalności wielu międzynarodowych firm, na przykład z Wielkiej Brytanii (co widać zwłaszcza w Czechach).

Jednak błędem byłoby spodziewać się znacznego wpływu gospodarczego; oddziaływanie CETA będzie ograniczone w porównaniu do potencjalnego wpływu TTIP. Jeśli porozumienie o wolnym handlu między UE a USA zostanie wdrożone, otworzy to szerokie drzwi europejskim spółkom na rynek USA (i vice versa).

Mimo sprzeciwu ze strony organizacji pozarządowych (NGO) oraz niektórych partii politycznych, CETA oferuje pewne korzyści i gwarancje dla europejskich państw. Kanada zgodziła się na wiele ustępstw, zwłaszcza na mechanizm rozwiązywania sporów oraz na zasadę oznaczenia pochodzenia geograficznego produktów (Protected Designation of Origin - PDO), która była warunkiem sine qua non dla Francji. Porozumienie może przynieść korzyści zarówno dla UE jak i Kanady.

W żadnym wypadku CETA nie jest koniem trojańskim TTIP, jak niektórzy sądzą. Oba porozumienia handlowe są zupełnie inne. W przypadku TTIP wydaje się oczywiste, że USA nie są skłonne do pójścia na ustępstwa w obszarze usług publicznych lub "wyjątku kulturowego" Francji, co przekreśla szanse na osiągnięcie całościowego kompromisu.

Nikt nie spodziewa się, że negocjacje w sprawie TTIP zakończą się porozumieniem w najbliższym czasie, z powodu rosnącego sprzeciwu w Europie i w USA. Donald Trump nie kryje swojego sceptycyzmu wobec wolnego handlu a Hillary Clinton, która przecież lobbowała podpisanie TPPA (Trans-Pacific Partnership Agreement), z pewnością nie będzie chciała tym razem ryzykować walki z Kongresem i zwolennikami Berniego Sandersa w kwestii, która nie jest obecnie kluczowa dla gospodarki USA. Błędem politycznym byłoby rozpoczęcie prezydencji od walki o z góry przegraną sprawę. Dlatego też TTIP znajduje się w stanie "śmierci klinicznej".

Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku

Państwa Unii Europejskiej nie porozumiały się we wtorek w sprawie zgody na podpisanie umowy o wolnym handlu między UE a Kanadą (CETA). Sprawę będą omawiać przywódcy unijni na czwartkowo-piątkowym szczycie.

Belgia, która uniemożliwiła tymczasowe stosowanie zapisów CETA jeszcze przed ratyfikacją porozumienia, wyraziła nadzieję, że do szczytu uda jej się rozwiązać problem z zatwierdzeniem umowy handlowej przez parlamenty regionalne w tym kraju.

14 października parlament belgijskiego regionu Walonia sprzeciwił się podpisaniu CETA przez federalny rząd Belgii. Waloński premier Paul Magnette oświadczył, że region nie dostał wystarczających gwarancji, które rozwiałyby obawy dotyczące umowy.Belgijski rząd popiera CETA, potrzebuje jednak mandatu od parlamentów regionów i wspólnot językowych, aby w imieniu całego kraju zgodzić się na zawarcie przez Unię umowy handlowej z Kanadą.

PAP

Saxo Bank
Dowiedz się więcej na temat: TTIP | CETA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »