Dolar będzie największym wygranym?

Dziś rozpoczyna się szczyt ministrów finansów głównych gospodarek G7, będzie trwał przez weekend. Najważniejszym tematem spotkania zarówno od strony gospodarczej, jak dla rynków będzie polityka handlowa. Dotychczasowa retoryka administracji D.Trumpa nie daje jednak dużych szans na uzyskanie kompromisu.

Dziś rozpoczyna się szczyt ministrów finansów głównych gospodarek G7, będzie trwał przez weekend. Najważniejszym tematem spotkania zarówno od strony gospodarczej, jak dla rynków będzie polityka handlowa. Dotychczasowa retoryka administracji D.Trumpa  nie daje jednak dużych szans na uzyskanie kompromisu.

Sceptycznie wypowiedzieli się także premier Kanady J.Trudeau oraz komisarz KE C.Malstrom. Eskalacja polityk protekcjonistycznych sprzyja osłabieniu USD oraz aktywów rynków wschodzących - na bariery celne planuje odpowiedzieć większość głównych partnerów handlowych USA. Co więcej jeszcze niedawno inwestorzy spodziewali się zawarcia korzystnego dla USA porozumienia z Chinami, co prawdopodobnie było jednym z powodów siły dolara. Gorsze perspektywy dla globalnego wzrostu stanowią wsparcie dla obligacji głównych gospodarek.

W naszej ocenie szanse na porozumienie dot. handlu zagranicznego korzystne dla USA podczas szczytu G7 nie są duże. Dlatego na przełomie tygodnia pole do spadku EUR/USD jest niewielki - może zatrzymać się nawet już w okolicach 1,1750. W naszej ocenie w kolejnych dniach para utrzyma się w trendzie bocznym blisko 1,18.

Reklama

Wzrost EUR/USD wspierają oczekiwania na szybką decyzję ECB ws. QE i obawy przed niepowodzeniem rozmów handlowych USA. Na większe osłabienie dolara prawdopodobnie nie pozwoli jednak przyszłotygodniowe posiedzenie Fed - w naszej ocenie FOMC zdecyduje się podnieść stopy procentowe, a optymistyczny przekaz po posiedzeniu będzie wspierać scenariusz kolejnych dwóch podwyżek w tym roku.

..............

Minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas skrytykował w opublikowanym w piątek wywiadzie dla dziennika "Suddeutsche Zeitung" politykę prezydenta USA Donalda Trumpa, oceniając, że szkodzi ona Europie.

W rozmowie szef niemieckiej dyplomacji odniósł się m.in. do wyjścia Stanów Zjednoczonych z porozumienia nuklearnego z Iranem oraz decyzji władz USA dotyczących polityki celnej i klimatycznej. Jak ocenił, żaden z ostatnich kroków amerykańskiej administracji w tych kwestiach "nie uczyni świata lepszym, bezpieczniejszym czy bardziej przyjaznym".

Według Maasa wyjście USA z układu z Iranem "bardzo zaszkodziło" europejskiemu bezpieczeństwu. "Iran należy do naszego poszerzonego sąsiedztwa" - zaznaczył.

W ocenie niemieckiego ministra Trump świadomie zgadza się, by negatywne konsekwencje jego decyzji bezpośrednio dotykały Europę. "Mamy do czynienia z bardzo daleko idącą zmianą" - oświadczył, podkreślając, że amerykański prezydent porzucił multilateralny porządek.

"Od czasu wyboru Trumpa na prezydenta polityczny Atlantyk stał się szerszy" - ocenił Maas. Zdaniem szefa niemieckiej dyplomacji między USA i Europą "istnieją różnice, które nie mogą być więcej zamiatane pod dywan".

"Przyzwyczailiśmy się do polegania na tym, co zostało uzgodnione. To zostało fundamentalnie zmienione" - powiedział Maas. Zaapelował również o utworzenie "koalicji tych, którzy chcą utrzymać multilateralny porządek światowy", wskazując na Kanadę oraz państwa afrykańskie, latynoamerykańskie i azjatyckie. "Bezspornie musimy pójść nowymi ścieżkami w poszukiwaniu partnerów" - zadeklarował.

Maas podkreślił, że coraz częściej pojawia się "partnerstwo projektowe" poza UE i NATO np. w przypadku współpracy UE z Rosją i Chinami w kwestii utrzymania porozumienia nuklearnego z Iranem. "Wiele oczywistości minionych dekad nie jest oczywistościami teraźniejszości" - zauważył. Zdaniem Maasa dotyczy to również Chin, wobec których obok nadziei są też obawy.

Choć minister zaznaczył, że USA "pozostają najbliższym partnerem" Niemiec pozą Europą, "SZ" uznał wywiad za ostry. Dziennik przypomniał, że wobec Trumpa niemiecki rząd "do tej pory wstrzymywał się z krytyką, mimo irytacji" ostatnimi decyzjami amerykańskich władz w sprawach handlowych.

W rozmowie z "SZ" Maas opowiedział się również za zerwaniem z zasadą jednomyślności w UE w kwestiach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. "Potrzebujemy tutaj zmian, by działać i reagować lepiej i szybciej" - oświadczył.

Pytany z kolei o ubieganie się przez Niemcy o niestałe członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ Maas odpowiedział, że Berlin nie chce, by ta organizacja traciła na znaczeniu.

Według niego RB ONZ "jest warta zaangażowania" i może okazać się pomocna m.in. przy rozwiązywaniu konfliktów w Syrii i na Ukrainie. Do drugiego z tych państw Niemcy chcą wysłać "pokojową misję ONZ" w celu uregulowania sytuacji w Donbasie - powiedział szef niemieckiej dyplomacji.

INGBank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »