Ekolodzy: Polska musi pójść drogą niskoemisyjną

Podpisane w piątek w Nowym Jorku porozumienie klimatyczne ONZ to szansa na ograniczenie negatywnego wpływu człowieka na klimat; powinno ono pchnąć Polskę w kierunku niskoemisyjnej gospodarki - oceniają organizacje ekologiczne. Umowa klimatyczna ma zacząć obowiązywać od 2020 r.

W piątek w Nowym Jorku podpisano wynegocjowane pod koniec zeszłego roku w Paryżu globalne porozumienie ws. ochrony klimatu. W uroczystości brało udział ok. 60 szefów państw i rządów, Polskę reprezentowała premier Beata Szydło.

Celem nowej umowy klimatycznej krajów ONZ jest utrzymanie wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia.

Aktywiści z WWF zwracają uwagę, że przez ostatnich 11 miesięcy temperatura na Ziemi była najwyższa w historii i nie ma więcej czasu do zmarnowania. "Należy podjąć bardzo szybkie działania, jeśli chcemy utrzymać wzrost na poziomie 1,5 stopnia" - podkreślili.

Reklama

Dodają, że podpisane w piątek porozumienie jest dopiero pierwszym krokiem. Przypominają, że aby umowa klimatyczna zaczęła obowiązywać, musi ją ratyfikować co najmniej 55 państw odpowiedzialnych za 55 proc. globalnych emisji gazów cieplarnianych. Stany Zjednoczone i Chiny razem odpowiadają za niemal 40 proc. emisji.

Według aktywistów, aby zatrzymać wzrost temperatur na świecie, umowa klimatyczna "nie może zostać tylko na papierze". Przekonują, że światowi przywódcy muszą jeszcze przed 2020 rokiem, czyli ewentualną datą wejścia w życie porozumienia, podjąć wysiłki na rzecz promocji odnawialnych źródeł energii, odejścia od paliw kopalnych, ochrony lasów.

Podobnie uważają przedstawiciele ClientEarth oraz Greenpeace.

Dr Marcin Stoczkiewicz prawnik z fundacji ClientEarth ocenił, że ogólnoświatowe porozumienie jest szansą - nie tylko na przełom w zakresie ograniczenia destrukcyjnego wpływu człowieka na klimat, ale także na zmianę kształtu polskiej polityki klimatycznej. "Porozumienie paryskie jasno wskazało, że od gospodarki niskoemisyjnej nie ma odwrotu. Potwierdzają to inwestorzy i rynki finansowe" - ocenił.

Dodał, że Polska powinna odejść od dotychczasowego "zachowawczego podejścia" w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych i rozpocząć ofensywną politykę klimatyczną, która - zdaniem przedstawiciela fundacji - przyniesie korzyści dla całej krajowej gospodarki.

Z kolei ekolodzy z Greenpeace wskazują, że już dziś negatywne zmiany klimatyczne przynoszą straty dla światowej gospodarki. "Badacze z Uniwersytetu Stanforda obliczyli, że brak przeciwdziałania zmianom klimatu może spowodować do 2100 r. spadek globalnego PKB nawet o ponad 20 proc. Powstrzymanie wzrostu średniej globalnej temperatury pozwoli także na ograniczenie suszy i innych negatywnych zjawisk klimatycznych, przyczyniających się do wzrostu liczby konfliktów zbrojnych i wielkich migracji" - dodał.

Ich zdaniem negatywne skutki zmian klimatu nie ominą także Polski a, zgodnie z rządowym "Strategicznym planem adaptacji dla sektorów i obszarów wrażliwych na zmiany klimatu do roku 2020", zaniechanie działań na rzecz ograniczenia negatywnych skutków klimatycznych w latach 2020-2030 może kosztować Polskę nawet 120 mld zł.

Podkreślają, że dzięki inwestycjom w energetykę odnawialną i efektywność energetyczną w perspektywie dekady możliwe jest zwiększenie polskiego PKB o dodatkowe 0,5 proc.

.......................

Premier Beata Szydło złożyła w piątek w głównej siedzibie ONZ w Nowym Jorku podpis w imieniu Polski pod globalnym porozumieniem klimatycznym wynegocjowanym w Paryżu pod koniec 2015 roku. W ceremonii bierze udział około 60 szefów państw i rządów.- To jest dobre porozumienie dla Polski. Znalazły się w nim wszystkie postulaty, na których nam zależało. Przede wszystkim to, że specyfika gospodarek narodowych będzie ciągle brana pod uwagę - powiedziała Szydło dziennikarzom przed podpisaniem porozumienia.

Premier zauważyła, że złożenie podpisów to dopiero pierwszy etap, gdyż porozumienie muszą ratyfikować wszystkie państwa. 13 wyspiarskich krajów, jak Tuvalu, Fidżi, Malediwy czy Barbados, zrobiło to od razu w piątek, by dać sygnał, jak poważnie traktują zagrożenia wynikające z ocieplania się klimatu.

Ogółem pod dokumentem mają w piątek złożyć podpisy przedstawiciele 165 krajów, potem przez rok dokument zostanie otwarty do podpisu przez pozostałe ze 195 krajów, które uczestniczyły w paryskiej konferencji.

- To historyczny moment. Nigdy wcześniej tak wielka liczba krajów nie podpisała porozumienia międzynarodowego w jeden dzień - zapowiedział na początku ceremonii sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun. Poprzedni rekord datował się z 1982 roku, kiedy to jednego dnia 119 krajów parafowało konwencję ONZ o prawie morza.

Celem nowego porozumienia klimatycznego krajów ONZ, które zostało zawarte w Paryżu 12 grudnia ubiegłego roku, jest utrzymanie wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie znacznie mniejszym niż 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia.

Po piątkowej uroczystości w wielu krajach wymagane będzie jeszcze głosowanie w parlamencie. Porozumienie wejdzie w życie po ratyfikacji przez co najmniej 55 krajów odpowiedzialnych za 55 proc. emisji gazów cieplarnianych wyprodukowanych przez człowieka. Szacuje się, że może to nastąpić w przyszłym roku. Stany Zjednoczone i Chiny razem odpowiadają za niemal 40 proc. emisji. Oba kraje zapowiedziały, że ratyfikują porozumienie w bieżącym roku.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »