Energetyka: Niemcy rezygnują z kar dla elektrowni węglowych

Niemiecki rząd zrezygnował z opłat karnych dla elektrowni węglowych starszego typu o wysokiej emisji CO2. Obecne rozwiązanie jest korzystne dla koncernów energetycznych, które otrzymają za "uśpienie" elektrowni wysokie odszkodowania.

Niemiecki rząd zrezygnował z opłat karnych dla elektrowni węglowych starszego typu o wysokiej emisji CO2. Szczególnie szkodliwe zakłady zostaną czasowo wyłączone i będą traktowane jako rezerwa energetyczna państwa; ich właściciele dostaną odszkodowania.

Taką decyzję podjęli w nocy ze środy na czwartek szefowie trzech partii tworzących koalicję rządową - kanclerz Angela Merkel (CDU), minister gospodarki Sigmar Gabriel (SPD) i premier Bawarii Horst Seehofer (CSU).

Gabriel nazwał porozumienie "historycznym paktem dla nowego dobrobytu", który oznacza "pojednanie ekonomii i ekologii".

Reklama

Ustalenia są interpretowane przez media jako porażka Gabriela, który od miesięcy zabiegał o wprowadzenie opłat karnych dla elektrowni węglowych, co miało je zmusić do ograniczenia produkcji, a tym samym do redukcji emisji CO2. Z jego inicjatywy rząd podjął w grudniu 2014 roku decyzję o ograniczeniu emisji CO2 o 22 mln ton.

Realizacji tego celu miały służyć dodatkowe opłaty dla starszych elektrowni, przede wszystkim opartych na węglu brunatnym, szczególnie mocno zatruwających środowisko.

Obecne rozwiązanie jest korzystne dla koncernów energetycznych, które otrzymają za "uśpienie" elektrowni wysokie odszkodowania. Media interpretują decyzję rządu jako zwycięstwo lobby branży energetycznej. Przeciwko dodatkowym obciążeniom protestowały też związki zawodowe oraz władze krajów związkowych, na których terenie znajdują się siłownie.

- Rachunek za te decyzje, podjęte pod naciskiem lobby energetycznego, zapłacą odbiorcy energii - powiedziała Claudia Kemfort z Niemieckiego Instytutu Gospodarki (DIW).

Bez podjęcia nadzwyczajnych kroków Niemcy nie będą w stanie zrealizować swoich celów klimatycznych - ograniczenia do 2020 roku o 40 proc. emisji dwutlenku węgla w porównaniu z poziomem w 1990 roku.

Przewodniczący klubu parlamentarnego Zielonych Anton Hofreiter określił podjęte przez rząd decyzje mianem "ogłoszenia bankructwa". "Deal jest brudny i drogi" - dodał polityk.

Wygrały "brudasy" - RWE, Vattenfall i Mibrag - powiedziała deputowana Lewicy Eva Bulling-Schroeter. Zdaniem organizacji Greenpeace Merkel złamała obietnicę daną podczas szczytu siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata, gdzie ogłosiła początek końca ery węgla.

Związki zawodowe oraz organizacje pracodawców przyjęły z zadowoleniem decyzje dotyczące przyszłości energetyki.

Rząd postanowił ponadto opracować system wspierania gospodarki energetycznej wykorzystującej technologię pozwalającą na jednoczesną produkcję ciepła i energii elektrycznej w oparciu o to samo paliwo, głównie gaz, co prowadzi do obniżenia emisji CO2. Na ten program rząd ma przeznaczyć rocznie pół miliarda euro przez cztery lata.

Niemieckie elektrownie wyemitowały w 2014 roku 349 milionów ton dwutlenku węgla. Plany kierowanego przez Gabriela ministerstwa zakładają obniżenie do 2020 roku emisji do 290 mln ton CO2. Szefowie trzech partii tworzących rząd osiągnęli też porozumienie w sprawie systemu przesyłu energii z Północy, gdzie znajduje się większość elektrowni wykorzystujących odnawialne źródła energii, na uprzemysłowione Południe. Bawaria sprzeciwiała się budowie nowych tras przesyłowych, które zdaniem bawarskich władz miałyby niekorzystny wpływ na krajobraz, a tym samym na turystykę. Przyjęte ustalenia zakładają budowę podziemnych tras.

Do roku 2022 Niemcy zamkną wszystkie elektrownie atomowe.

Miliony pieców do wyrzucenia!

KOMENTARZ - WISE

Zdaniem analityków Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych (WISE). Polskę czeka przestawienie się energetyki na inne źródła energii lub uzależnienie się od importu czarnego paliwa. Zmiany te, choć dla Polski nowe, będą niczym innym niż powtórzeniem drogi pokonanej już przez inne kraje UE. Porównanie długookresowych trendów wydobycia węgla w Polsce wskazuje, że prognozowane przez WISE wygaszanie krajowego górnictwa jest odbiciem ścieżki brytyjskiej lub niemieckiej sprzed 20-30 lat.

Analogiczne procesy - wyczerpywanie się łatwo dostępnych złóż, wzrost kosztów pracy, przegrywanie konkurencji z zagranicą - zachodziły bowiem w krajach Europy Zachodniej w przeszłości. By ujrzeć przyszłość polskiego górnictwa w latach 2015-2030 lub 2040 roku, wystarczy spojrzeć na doświadczenia restrukturyzacyjne Europy Zachodniej z lat 1980 i 1990.

Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych (WISE)

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »