FT: Notowania Putina zagrożone

Jak pisze dzisiejszy "Financial Times" ceny ropy to połowa problemu gospodarki Rosji. Gospodarka Rosji cierpi z powodu spadających cen ropy i zachodnich sankcji. Jednak rosyjski kryzys gospodarczy ma bardziej fundamentalną przyczynę - model wzrostu z pierwszej dekady XXI wieku.

Geopolityczne ambicje prezydenta Władimira Putina rozbijają się o gospodarczą, zglobalizowaną rzeczywistość. Jedyny lek na gospodarcze bolączki Rosji to radykalne reformy, które zliberalizują jej gospodarkę i wzmocnią rządy prawa - pisze "Financial Times".

Gospodarka Rosji cierpi z powodu spadających cen ropy i zachodnich sankcji nałożonych na Moskwę za jej rolę w konflikcie na Ukrainie. Jednak rosyjski kryzys gospodarczy ma bardziej fundamentalną przyczynę - model wzrostu z pierwszej dekady XXI wieku, gdy rosnące wpływy ze sprzedaży ropy stymulowały apetyty konsumentów, wyczerpał się - ocenia brytyjski dziennik w poniedziałkowym komentarzu redakcyjnym.

Reklama

"Obecnie przyzwoity wzrost jest możliwy tylko pod warunkiem dokonania znaczących inwestycji w zdolność wytwórczą i podnoszenia wydajności. Tymczasem sankcje spotęgowały efekt lat, które upłynęły bez modernizacji i reformy systemu skorumpowanego państwowego kapitalizmu, jaki rozwinął się pod rządami Putina i zdławił inwestycje" - dodaje gazeta.

"FT" przypomina, że izolację ostatnich dwóch lat Moskwa próbuje przedstawiać jako szansę na rozwijanie rodzimych technologii, zauważa jednak, że nawet to wymaga nakładów i zagranicznych rozwiązań, a tymczasem rosyjski "zwrot ku Chinom" nie zdołał zastąpić finansowania i know-how z Zachodu.

Według gazety najpilniejszym obecnie problemem dla Kremla jest kurs rubla, spadający do "poziomów kiedyś nie do pomyślenia", który w ogromnym stopniu zmniejszył siłę nabywczą Rosjan i obniżył ich standard życia. "Wysokie od aneksji Krymu notowania Putina są dziś zagrożone, (a) żadna z możliwości wzmocnienia waluty - uszczuplenie ponad 360 mld dolarów państwowych rezerw walutowych, duża podwyżka stóp procentowych, kontrola kapitału - nie wydaje się do przyjęcia" - dodaje dziennik.

"Jedynym realnym, długoterminowym rozwiązaniem gospodarczych bolączek Rosji są radykalne reformy strukturalne, które zliberalizowałyby gospodarkę i wzmocniły rządy prawa", ale - zaznacza "FT" - Putin zignorował wszystkie dotychczasowe okazje do podjęcia takich działań w obawie, że osłabią jego wpływy; sprzeciwiają się im także broniący swych interesów poplecznicy prezydenta.

Według "FT" przeprowadzenie reform, które miałyby szansę powodzenia, "niemal na pewno wymagałoby powrotu, być może na stanowisku premiera, jednego z dwóch autorów liberalnych działań za pierwszych dwóch kadencji Putina - byłego ministra finansów Aleksieja Kudrina lub byłego ministra gospodarki Germana Grefa". Jednak prezydent raczej niechętnie odnosi się do koniecznych w tym celu zmian politycznych - ocenia dziennik.

Złagodzenie zachodnich sankcji - o co zdaniem "FT" Putin zabiega, sygnalizując chęć współpracy w sprawie porozumień mińskich na Ukrainie i wysiłków zmierzających do zakończenia wojny w Syrii - "zyskałoby mu trochę czasu i przywróciło przynajmniej w jakimś stopniu wzrost gospodarczy przed wyborami parlamentarnymi w tym roku i prezydenckimi w 2018".

Jednak "dalsze odwlekanie reform zaszkodzi przyszłości Rosji, spychając ją coraz bardziej do tyłu za rozwiniętymi gospodarkami świata. A jeśli standard życia Rosjan będzie się dalej obniżać, ostatecznie może to zaszkodzić także przyszłości samego Putina" - pisze "Financial Times".

- Według wstępnych danych produkt krajowy brutto Rosji zmniejszył się w 2015 roku w porównaniu z rokiem poprzednim o 3,7 proc. - poinformowała w poniedziałek rosyjska Federalna Służba Statystyki Państwowej, Rosstat.

W roku 2014 Rosja odnotowała jeszcze wzrost PKB o 0,7 proc. Główną przyczyną głębokiej recesji, jaka dotknęła w ostatnich miesiącach rosyjską gospodarkę, jest dramatyczny spadek cen ropy naftowej. Przyniosło to w efekcie podrożenie artykułów konsumpcyjnych, obniżenie płac realnych i załamanie się kursu rubla wobec walut zachodnich, a także groźbę wzrostu bezrobocia.

Komentując informacje Rosstatu minister rozwoju gospodarczego Aleksiej Ulukajew powiedział, że dewaluacja rubla nie stała się bodźcem wzrostowym dla rosyjskiej gospodarki, gdyż cierpi ona na niedostatek inwestycji oraz potencjału produkcyjnego.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »