"Gazeta Polska": gminy chcą polskiego e-busa

Czeka nas wielka przesiadka z autobusów napędzanych sinikami spalinowymi do e-busów. Jednak prawdziwa rewolucja w komunikacji miejskiej nastąpi dzięki rządowemu Programowi Rozwoju Elektromobilności, który właśnie startuje - informuje "Gazeta Polska"

Już 20 lutego br. Ministerstwo Rozwoju i Ministerstwo Energii wraz z Polskim Funduszem Rozwoju, Narodowym Centrum Badań i Rozwoju oraz Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pod auspicjami Związku Miast Polskich podpiszą listy intencyjne z 36. miastami i gminami, które chcą, by po ich ulicach jeździły polskie e-busy. Obecnie autobusy elektryczne z Polski są popularne głównie za granicą.

Jak donosi gazeta, pojazd z Bolechowa, Solaris Urbino Electric, zdobył nawet prestiżową nagrodę "Bus of the Year 2017". Nasze miasta natomiast nadal zatruwają często przestarzałe diesle, które przyczyniają się do powstania smogu.

Reklama

Mogą to zmienić wspomniany rządowy program oraz zaangażowanie gmin w jego realizację. Dzięki temu na ulicach polskich miast może sie pojawić nawet 1000 nieemitujących spalin e-busów.

Co ważne, rząd stawia na polską myśl techniczną. Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin jest przekonany, że samorządowcy rozumieją potrzebę korzystania z osiągnięć polskiej nauki i równocześnie rozumieją potrzebę dobrze pojętego patriotyzmu gospodarczego.

.......

Tymczasem, samorządy będą mogły nie wpuszczać do miast aut emitujących dużo spalin. Wjadą te ze specjalnym znaczkiem - pisał wcześniej "Puls Biznesu".

Proponowane rozwiązania pozwalają władzom miast, w których mieszka więcej niż 200 tys. osób, wytyczać strefy ograniczenia albo zakazu poruszania się samochodów, które nie spełniają wskaźników emisji spalin. Kierowcy, którzy będą chcieli wjechać do strefy zamkniętej lub z ograniczonym ruchem, będą musieli naklejać na samochody plakietki informujące o klasie emisji. Jeśli będzie wyższa niż wymagana przez władze miasta, nie wjadą.

Wymogów nie będą musieli spełniać jedynie mieszkańcy specjalnych stref, pojazdy specjalne itp.

"78 proc. pojazdów to pojazdy o strukturze wiekowej powyżej 10 lat. Średni wiek samochodów w Polsce wynosi, według różnych szacunków, od 14 do 17 lat, co oznacza, że dla wielu z nich emisja spalin jest znacznie wyższa niż standardy Euro 3 (od 2000 r.) lub Euro 4 (od 2005 r.) (...) Według raportu Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami w roku 2013 transport drogowy był największym źródłem emisji tlenków azotu (31,8 proc.)" - podkreślają posłowie w uzasadnieniu projektu. Szlaban na wjazd dla samochodów emitujących dużo spalin ma poprawić te statystyki.

PAP

......................

SMOG - roczny limit wyczerpany!

Od początku roku minęło zaledwie półtora miesiąca a 16 polskich miast już przekroczyło dopuszczalny, roczny limit dni z przekroczeniem norm jakości powietrza - alarmuje Polska Zielona Sieć. Najczęściej zanieczyszczonym powietrzem oddychają mieszkańcy południowej i centralnej Polski. Rząd zapowiadał podjęcie zdecydowanych działań w celu walki ze smogiem, a tymczasem pierwsze propozycje dotyczące norm jakości węgla pokazują, że rząd zamierza prowadzić działania pozorowane - ocenia organizacja.

Roczny dopuszczalny limit dni z przekroczeniem norm dobowych dla pyłu zawieszonego PM10 wynika z prawa unijnego. Polska Zielona Sieć sprawdziła jak często występowały przekroczenia norm na poszczególnych stacjach WIOŚ w całym kraju od początku roku do dnia 15 lutego.

Listę miast, w których najczęściej występowało brudne powietrze otwierają Kraków, Nowy Targ i Wodzisław Śląski - w nich zanieczyszczonym powietrzem oddychano przez 41 spośród 46 dni 2017 roku. Na dalszych miejscach znajdują się Zabrze, Tarnów, Nowy Sącz i Nowa Ruda.

W smogowej czołówce znajduje się osiem miast z woj. śląskiego, pięć z woj. małopolskiego oraz po jednej miejscowości z województw: opolskiego, dolnośląskiego oraz łódzkiego. W innych miejscach nie jest dużo lepiej - do przekroczenia limitu 35 dni zbliżają się także np. Olesno, Kędzierzyn-Koźle i Dąbrowa Górnicza, Mielec (35 dni), Wrocław, Jelenia Góra, Kłodzko, Legnica, Ząbkowice Śląskie (34 dni), Zakopane, Opole, Kalisz (33 dni), Warszawa (31 dni) oraz Poznań (28) .

Widać wyraźnie, że zanieczyszczenie powietrza to problem ogólnopolski i potrzeba zdecydowanych działań rządu, aby sobie z nim poradzić. Niestety, wbrew zapowiedziom premier Beaty Szydło, rząd jak na razie pozoruje tylko walkę ze smogiem. Przepisy dotyczące norm węgla zaproponowane przez Ministerstwo Energii są skandaliczne - nie wyeliminują z rynku najbardziej szkodliwych paliw takich jak muły, floty czy węgiel brunatny - wskazuje Marek Józefiak z Polskiej Zielonej Sieci.

Systemowe rozwiązania: ekologia musi się opłacać

Ambitne normy dla paliw stałych oraz normy dla kotłów, w których te paliwa są spalane to zdaniem organizacji zaledwie pierwszy krok w celu poprawy jakości powietrza w Polsce.

W Polsce brakuje systemowego podejścia do problemu zanieczyszczenia powietrza. Rząd nie może stosować wyłącznie przysłowiowego kija, nie dając Polakom marchewki.

Ekologia musi się opłacać, dlatego rząd powinien zaproponować program dotacji do termomodernizacji domów jednorodzinnych oraz wyraźne preferencje podatkowych dla niskoemisyjnych i odnawialnych źródeł energii takich jak pellet czy geotermia - podkreśla Józefiak.

Według danych Instytutu Ekonomii Środowiska , ok. 70% domów jednorodzinnych w Polsce (w sumie ok. 3,5 miliona) jest ocieplonych słabo albo wcale.

Zły standard energetyczny polskich domów powoduje tzw. ubóstwo energetyczne. Z podobnym problemem mierzą się nasi sąsiedzi: Słowacy, Czesi i Niemcy. W każdym z tych krajów państwo proponuje dotacje do termomodernizacji domów jednorodzinnych. W Polsce istniejącą lukę miał wypełnić program Ryś Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, jednak program został zlikwidowany zanim został uruchomiony.

Oddychanie zapylonym powietrzem ma szereg negatywnych następstw dla ludzkiego zdrowia. Jest szczególnie groźne dla dzieci, matek w ciąży, osób starszych oraz osób cierpiących na choroby układu oddechowego oraz krwionośnego. Dłuższe narażenie na wysokie stężenia pyłu może mieć istotny wpływ na przebieg chorób serca (nadciśnienie, zawał) lub nawet zwiększać ryzyko zachorowania na choroby nowotworowe, szczególnie płuc.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uważa pył PM2,5 za najgroźniejszy dla ludzkiego zdrowia spośród wszystkich zanieczyszczeń powietrza. W jego skład wchodzą rakotwórcze substancje, takie jak wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne - np. benzo(a)piren.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »