Łon (RPP): Znaczne spowolnienie gospodarcze może być powodem do obniżki stóp

- Teraz nie ma potrzeby zmiany poziomu stóp procentowych, ale przy znacznym obniżeniu aktywności gospodarczej może być potrzebna ich obniżka - uważa Eryk Łon, członek RPP. Jego zdaniem, niewykluczony jest powrót zjawisk deflacyjnych.

"W świetle aktualnych oraz prognozowanych uwarunkowań makroekonomicznych nie widzę na razie potrzeby dokonywania zmian poziomu stóp procentowych w naszym kraju. Polska gospodarka znajduje się na ścieżce stosunkowo wysokiego tempa wzrostu gospodarczego" - napisał Łon w komentarzu przesłanym Biznes.

"Z drugiej strony dostrzegam jednak pewne ryzyko umiarkowanego ochłodzenia aktywności gospodarczej. Na ryzyko takie wskazują m. in najnowsze prognozy wzrostu gospodarczego dla Polski opublikowane na łamach tygodnika "The Economist". Ankietowani analitycy przewidują, że tempo wzrostu gospodarczego w Polsce w 2019 roku może spaść do 3,2 proc. z 3,8 proc. w 2018 roku. To oczywiście tylko prognoza, ale warto ją brać także pod uwagę" - dodał.

Reklama

W ocenie Eryka Łona, pogorszenie się aktywności gospodarczej i nastrojów wśród konsumentów mogłoby być argumentem za obniżką stóp procentowych.

"Warto pamiętać, że w razie pewnego wyhamowania aktywności gospodarczej na świecie mamy do dyspozycji różne instrumenty, które mogą łagodzić skutki ewentualnego wpływu pogorszenia stanu gospodarki globalnej na gospodarkę krajową. Poza standardowymi działaniami, polegającymi głównie na obniżaniu stóp procentowych, możliwe są także działania niestandardowe. Ponadto duże nadzieje wiążę z działalnością np. Polskiego Funduszu Rozwoju. Na razie jednak należy zauważyć, iż stan gospodarki polskiej jest bardzo dobry i obecnie nie ma potrzeby podejmowania działań zapobiegających skutkom ewentualnego wyhamowania tempa wzrostu gospodarczego" - napisał.

"Gdyby jednak okazało się, że zagrożenie wyhamowania tempa wzrostu jest znaczne i dotyczy istotnie skali owego wyhamowania to w połączeniu z pogorszeniem nastrojów konsumentów i przedsiębiorców, mogłoby to stanowić istotny argument na rzecz tezy o potrzebie poparcia wniosku o obniżenie stóp procentowych. Potrzebna jest więc czujność w polityce gospodarczej" - dodał.

Członek RPP uważa, że niewykluczony jest powrót deflacji.

"W najbliższych miesiącach będę bardzo uważnie obserwował nie tylko krajowe uwarunkowania makroekonomiczne, lecz także sytuację na światowych rynkach akcji oraz rynkach surowców, która może mieć istotny wpływ nie tylko na realne procesy gospodarcze, lecz także na procesy inflacyjne. Na razie uważam, że stopień nasilenia tendencji inflacyjnych w naszym kraju jest niski. Po pierwsze, niska jest inflacja konsumpcyjna. Po drugie, umiarkowany jest także poziom inflacji bazowej. Niską dynamiką charakteryzuje się indeks cen dóbr produkcyjnych. Stwarza to stosunkowo dużą swobodę działania dla polskiej polityki pieniężnej" - napisał.

"Nie można bowiem wykluczać, że inflacja wprawdzie nie wzrośnie, ale możliwy jest też scenariusz alternatywny. Warto bowiem pamiętać, że wciąż może grozić nam powrót do zjawisk deflacyjnych, zwłaszcza gdyby okazało się, że obawy przed wyhamowaniem tempa wzrostu gospodarczego na świecie doprowadziłyby do spadków cen surowców energetycznych" - dodał.

W jego ocenie, Polska jest dobrze przygotowana na okres obniżonej aktywności gospodarczej.

"Ważne znaczenie ma to, iż Polska jest - moim zdaniem - bardzo dobrze przygotowana na ewentualną fazę ochłodzenia koniunktury gospodarczej za granicą, które to ochłodzenie wcześniej czy później zapewne nastąpi. Bardzo ważne jest to, że dokonany został w ostatnich latach istotny postęp w zakresie repolonizacji sektora bankowego. Kluczowe znaczenie miało tu odzyskanie polskiej kontroli nad bankiem PEKAO S.A. Jest to ważne m. in. dlatego, że w czasie kryzysu lat 2008-2009, to właśnie banki o polskim kapitale zwiększyły dynamikę akcji kredytowej. Można więc powiedzieć, że były one wówczas polskim atutem. Z tego punktu widzenia, z uwagi na trwający proces repolonizacji, siła owego atutu jest jeszcze większa" - powiedział.

"Warto także podkreślić, że coraz większym atutem naszego kraju jest rosnący patriotyzm konsumencki. Z opublikowanych w listopadzie poprzedniego roku badań CBOS wynika, że odsetek naszych konsumentów deklarujących kupno produktów codziennego użytku, kierujących się polskim pochodzeniem produktu, zwiększył się z 33 proc. w czerwcu 2016 roku do 46 proc. we wrześniu 2017 roku" - dodał.

Łon zaznaczył, że zbyt ostra polityka Fedu może negatywnie wpłynąć na koniunkturę gospodarczą na świecie i w Polsce.

"Chciałbym wyraźnie podkreślić, że czynniki ryzyka dla polskiej gospodarki mają obecnie charakter zewnętrzny. Związane są one moim zdaniem z sytuacją w USA. Sądzę, że byłoby niebezpieczne gdyby np. wśród uczestników rynków akcji utrwaliło się przekonanie, iż amerykański bank centralny może zaostrzyć swą politykę pieniężną w sposób zbyt drastyczny. Mogłoby to bowiem istotnie zwiększyć prawdopodobieństwo kontynuacji spadków cen akcji na giełdzie nowojorskiej, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich tygodniach" - powiedział.

"Tego typu obawy mogłyby doprowadzić do obniżenia prognoz światowego wzrostu gospodarczego. Mogłoby to negatywnie wpłynąć także na koniunkturę gospodarczą w naszym kraju. Z moich badań wynika bowiem, że sytuacja na rynku akcji stanowi sprawny barometr przyszłej aktywności gospodarczej. Nie wykluczam, że prognozy pewnego wyhamowania wzrostu gospodarczego w Polsce już teraz wynikają m.in. z obaw dotyczących dalszego zaostrzania polityki pieniężnej przez amerykański bank centralny i ich wpływ na światową gospodarkę" - dodał.

W jego ocenie, osłabienie złotego w ostatnich tygodniach było korzystnym zjawiskiem.

W związku ze spadkami cen akcji doszło do osłabienia walut krajów wschodzących, w tym złotego. Dzięki temu umiarkowanemu osłabieniu złotego poprawiły się warunki funkcjonowania dla polskich eksporterów. Jest to ważne zważywszy na to, że w poprzednich kilkunastu miesiącach dominował proces silnej aprecjacji złotego i powoli dochodziliśmy już do granicznych poziomów opłacalności eksportu. W związku z tym można powiedzieć, że pewne osłabienie złotego, z jakim mieliśmy do czynienia w ostatnich kilku tygodniach, było swoistym substytutem łagodzenia polityki pieniężnej" - napisał członek RPP.

"Płynny kurs walutowy wzmacnia odporność polskiej gospodarki na ewentualne szoki zewnętrzne związane z możliwym spadkiem dynamiki popytu zewnętrznego na polskie towary. Ponadto, co również ważne owo osłabienie złotego podraża nieco ceny w imporcie także konsumpcyjnym, co zwiększa cenową konkurencyjność naszych przedsiębiorstw na rynku krajowym konkurujących z importem" - dodał.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2017

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »