GUS podał twarde dane o bezrobociu

Stopa bezrobocia w czerwcu wyniosła 12,0 proc. wobec 12,5 proc. w maju - podał GUS. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy na koniec czerwca wyniosła 1.912,6 tys. osób.

W czerwcu 2014 r. w porównaniu do maja 2014 r. i czerwca 2013 r. odnotowano spadek liczby bezrobotnych oraz stopy bezrobocia. Mniejsza niż przed miesiącem i przed rokiem była liczba bezrobotnych nowo zarejestrowanych, jak i wyrejestrowanych z urzędów pracy. W końcu czerwca 2014 r. do urzędów pracy zgłoszono więcej ofert pracy niż w maju 2014 r. i czerwcu 2013 roku.

Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy w końcu czerwca 2014 r. wyniosła 1912,6 tys. osób (w tym 972,8 tys. kobiet) i była niższa niż przed miesiącem o 74,1 tys. osób. W ujęciu rocznym spadła o 196,6 tys. osób, tj. o 9,3proc. (w analogicznym okresie 2013 roku zanotowano spadek o 67,2 tys. osób, tj. o 3,1proc. ).

Reklama

W stosunku do maja 2014 r. spadek liczby bezrobotnych odnotowano we wszystkich województwach, najbardziej znaczący w: zachodniopomorskim (o 4,9proc. ), lubuskim i pomorskim (po 4,8proc. ), opolskim (o 4,7proc. ), wielkopolskim (o 4,4proc. ) i dolnośląskim (o 4,2proc. ).

Również w porównaniu z czerwcem 2013 r. liczba bezrobotnych zmniejszyła się we wszystkich województwach, najbardziej znaczący spadek odnotowano w województwach: wielkopolskim (o 14,4proc. ), lubuskim (o 13,6proc. ), dolnośląskim (o 12,3proc. ), pomorskim (o 11,1proc. ) i opolskim o (10,1proc. ).

Do urzędów pracy w ciągu miesiąca zgłosiło się 159,7 tys. osób poszukujących zatrudnienia (o 7,0 tys. mniej niż w maju 2014 r. i o 18,0 tys. mniej niż w czerwcu 2013 r.). Wśród bezrobotnych nowo zarejestrowanych 127,9 tys. osób, tj. 80,1 proc. stanowiły osoby rejestrujące się po raz kolejny (przed miesiącem - 78,5 proc. , przed rokiem - 77,5 proc. ). Spośród osób nowo zarejestrowanych 19,6proc. stanowiły osoby dotychczas niepracujące (przed miesiącem 20,7 proc. , przed rokiem 21,3 proc. ). Osoby do 24-go roku życia stanowiły 27,9 proc. ogólnej liczby nowo zarejestrowanych (przed miesiącem i przed rokiem- 29,3 proc. ).

Odsetek nowo zarejestrowanych absolwentów (tj. osób, dla których okres od momentu zakończenia nauki do momentu rejestracji nie przekroczył 12 miesięcy) wyniósł 10,8 proc. ogólnej liczby nowo zarejestrowanych (przed miesiącem 11,8 proc. , w czerwcu 2013 r. - 12,1proc. ), w tej grupie 25,6 proc. stanowiły osoby, które ukończyły szkołę wyższą do 27-go roku życia (przed miesiącem 20,7 proc. , w czerwcu 2013 r. - 23,8proc. ).

Udział osób zwolnionych z przyczyn dotyczących zakładu pracy w ogólnej liczbie nowych rejestracji wyniósł 6,2 proc. (przed miesiącem 5,8proc. , przed rokiem 6,8 proc. ). Spośród osób nowo zarejestrowanych 41,0 proc. mieszkało na wsi (przed miesiącem 41,0 proc. , przed rokiem 40,4 proc. ).

Najwyższą stopę napływu bezrobotnych do urzędów pracy w czerwcu 2014 r. zanotowano w województwach: warmińsko-mazurskim (1,7proc. ), kujawsko-pomorskim, lubuskim i zachodniopomorskim (po 1,4 proc. ), zaś najniższą w województwach: mazowieckim (0,7 proc. ), małopolskim i wielkopolskim (po 0,8 proc. ) oraz lubelskim i śląskim (po 0,9 proc. ). Większość bezrobotnych pozostających w ewidencji urzędów pracy to osoby, które wcześniej pracowały zawodowo.

W końcu czerwca 2014 r. zbiorowość ta liczyła 1581,6 tys. (tj. 82,7 proc. ogółu zarejestrowanych), wobec 1643,9 tys. (82,7 proc. ) w maju 2014 r. i 1734,4 tys. (82,2 proc. ) w czerwcu 2013 r. W tej grupie 105,7 tys. osób, tj. 6,7 proc. , utraciło pracę z przyczyn dotyczących zakładu pracy (przed miesiącem 108,6 tys. osób, tj. 6,6 proc. , przed rokiem 115,1 tys., tj. 6,6 proc. ).

Bez prawa do zasiłku pozostawało 1659,5 tys. osób (tj. 86,8proc. ogółu zarejestrowanych bezrobotnych), wobec 1723,5 tys. osób (86,7 proc. ) w maju 2014 r. i 1769,1 tys. (83,9 proc. ) w czerwcu 2013 roku. W tej grupie bezrobotnych 43,6 proc. to mieszkańcy wsi. W czerwcu 2014 r. pracodawcy zgłosili do urzędów pracy 85,3 tys. ofert pracy (przed miesiącem 95,9 tys., przed rokiem 76,1 tys.). W końcu omawianego miesiąca urzędy pracy dysponowały ofertami pracy dla 72,7 tys. osób (w tym 20,3 tys. to oferty niewykorzystane dłużej niż jeden miesiąc), osobom niepełnosprawnym urzędy oferowały 4,9 tys. wolnych miejsc pracy.

Z danych na koniec czerwca 2014 r. wynika, że 256 zakładów pracy zadeklarowało zwolnienie w najbliższym czasie 21,4 tys. pracowników, w tym z sektora publicznego 3,7 tys. osób (przed rokiem odpowiednio: 432 zakładów, 33,9 tys. pracowników, w tym z sektora publicznego 7,9 tys. osób).

_ _ _ _ _ _

OPINIA

Od pół roku spada bezrobocie, bardzo wolno rośnie jednak liczba nowych miejsc pracy. Mali i średni przedsiębiorcy nie chcą ich tworzyć, bo pozapłacowe koszty pracy są dla nich dużym obciążeniem. W tej sytuacji spadek bezrobocia to efekt głównie emigracji, rezygnacji z poszukiwania pracy oraz rządowych programów.

- Stopa bezrobocia spadła od początku roku o 1,5 pkt proc., ale zatrudnienie rośnie bardzo powoli. Spadek stopy bezrobocia nie jest związany ze wzrostem zatrudnienia, tylko z działaniami administracyjnymi i emigracją zarobkową - mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Piotr Rogowiecki, dyrektor biura Polskiego Związku Funduszy Pożyczkowych.

Pod koniec maja 2014 r. bez pracy było 1,98 mln Polaków, a więc o 8,7 proc. mniej niż rok wcześniej. Stopa bezrobocia według danych z rejestrów urzędów pracy wyniosła 12,5 proc. W skali całego kraju był to najszybszy od 2008 r. spadek bezrobocia w ujęciu rok do roku - podaje na stronie Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Zgodnie z danymi resortu w czerwcu bezrobocie spadło o kolejne 0,4 pkt proc. Blisko dwumilionowa rzesza osób bez pracy i oficjalna stopa bezrobocia wyraźnie powyżej 10 proc. wciąż nie pozwalają jednak określać sytuacji na rynku pracy jako dobrej.

- Problemem jest przede wszystkim to, że mamy niemal 2 mln zarejestrowanych bezrobotnych, czyli taka liczba osób w wieku produkcyjnym nie ma zajęcia i nie wiemy, z czego żyją. Możemy zakładać, że z transferów społecznych z budżetu państwa. Tym osobom trzeba znaleźć zajęcia, ale tworzenie miejsc pracy nie jest rolą państwa. Państwo powinno tworzyć warunki do tego, żeby sektor prywatny tworzył miejsca pracy - uważa Rogowiecki.

Na wielkość stopy bezrobocia oddziałują również programy aktywizacji bezrobotnych MPiPS, które w 2013 r. objęły o 7,9 proc. więcej osób niż w 2012 r. Wzrost skali działań państwa zaobserwowano także w maju 2014 r., kiedy aktywnymi programami rynku pracy objęto 54,5 tys. osób, wobec 53,9 tys. osób w maju 2013 r. Zdaniem Rogowieckiego to świadczy o tym, że spadek bezrobocia jest w dużym stopniu efektem interwencji państwa i emigracji, a część osób może w ogóle rezygnować z poszukiwania pracy.

- Zrezygnować mogą zdenerwowani nieporadnością urzędów pracy bądź wyrejestrowani przez urzędy pracy z przyczyn formalnych. Dróg ucieczki z rejestru jest dużo. Nie sądzę, żeby ten spadek o 1,5 pkt proc. od stycznia był wynikiem siły polskiej gospodarki - uważa dyrektor biura Polskiego Związku Funduszy Pożyczkowych.

W kolejnych miesiącach spadek bezrobocia może jednak wyhamować, bo pojawiają się sygnały, że gospodarka - po dobrym pierwszym półroczu - może stracić impet. Już teraz firmy tworzą zbyt mało nowych miejsc pracy, by bezrobocie obniżało się w sposób trwały, a nie dzięki tymczasowemu działaniu państwa.

- Wszyscy przedsiębiorcy od początku roku mówili, że to będzie rok zdecydowanego ożywienia gospodarczego. Tymczasem z każdym miesiącem dane makro są coraz słabsze. Czerwcowe dane dotyczące produkcji przemysłowej były zdecydowanie niższe od oczekiwań, co może świadczyć o tym, że koniunktura gospodarcza nie jest tak dobra, jak wszyscy się tego spodziewali. Przedsiębiorcy nie tworzą nowych miejsc pracy, co za tym idzie zatrudnienie rośnie bardzo powoli - ocenia Piotr Rogowiecki.

Jak pokazują dane GUS za czerwiec 2014 r., zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było niewiele wyższe niż w marcu. W firmach zatrudniających co najmniej dziewięć osób pracowało wtedy 5,526 mln osób. To niewielka poprawa w stosunku zarówno do stycznia 2014 r. (5,506 mln), jak i do maja (5,515 mln). Istotne jest również to, że te dane nie obejmują bardzo ważnego w polskiej gospodarce sektora małych i mikroprzedsiębiorstw. Większość z nich działa jedynie na rynku krajowym i - ze względu na skalę działalności - jest bardziej wrażliwa na koszty związane z zatrudnieniem i regulacje.

- Im gorsza koniunktura, tym mniej zamówień, wolniejsze obroty, nie ma po co zatrudniać pracowników. Poza tym, w Polsce praca jest opodatkowana jak dobro luksusowe. Na każdą złotówkę wypłacaną pracownikowi przypada dodatkowych kilkadziesiąt groszy płaconych państwu, więc trudno stworzyć miejsca pracy, gdy jest ona bardzo droga - uważa Rogowiecki.

Ekonomista nie spodziewa się jednak, by w najbliższym czasie zaistniała możliwość obniżenia obciążeń nakładanych na pracę, bo sytuacja budżetu nie jest korzystna. Według dyrektora biura PZFP poprawie sytuacji na rynku pracy nie sprzyja też słaby popyt w polskiej gospodarce. Polacy wciąż niechętnie wydają pieniądze, bo obawiają się utraty pracy, ponadto wydatki może też hamować możliwa deflacja.

- Spadek cen skłania ku odkładaniu decyzji zakupowych, ponieważ za miesiąc może być jeszcze taniej niż teraz. Dlaczego mamy kupować w lipcu, skoro w sierpniu będziemy mogli dany towar kupić jeszcze taniej - wyjaśnia Piotr Rogowiecki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podania | bezrobocie | GUS | dane makroekonomiczne | stopa bezrobocia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »