Ostre spadki na Wall Street, ropa poniżej 40 dolarów

Gwałtowne spadki na amerykańskiej giełdzie. Wskaźnik Dow Jones obniżył się wczoraj o ponad 500 punktów. Wyprzedaży akcji na giełdzie towarzyszył spadek cen ropy naftowej która w pewnym momencie spadła poniżej 40 dolarów za baryłkę.

Wyprzedaż na Wall Street poprzedziły obniżki kursów akcji na giełdach światowych.

Przez ostatnich 6 lat ceny akcji na Wall Street pięły się w górę, nawet wtedy gdy światowa gospodarka przeżywała kłopoty.

W ostatnich dwóch tygodniach giełda straciła jednak impet. Powodem są problemy gospodarcze Chin oraz kiepskie prognozy dla kilku dużych krajów rozwijających się. Wczoraj inwestorzy na Wall Street gwałtownie pozbywali się akcji. Dow Jones spadł o ponad 531 punktów, czyli o ponad 3 procent. Wskaźnik spółek technologicznych Nasdaq stracił prawie 10 procent w stosunku do niedawnego maksimum.

Reklama

Wyprzedaży akcji na giełdzie towarzyszył spadek cen ropy naftowej. Na giełdzie w Nowym Jorku cena baryłki tego surowca spadła nawet w pewnym momencie poniżej niewyobrażalnego jeszcze niedawno poziomu 40 dolarów.

Przyszły tydzień na giełdzie może przynieść odpowiedź na pytanie, czy wyprzedaż na Wall Street jest częścią sezonowej korekty czy skutkiem głębszego pesymizmu inwestorów - co może ciążyć na światowych giełdach przez wiele miesięcy.

- Obecnie panuje na rynku strach i wszystkie informacje są odbierane negatywnie i to bez głębszej refleksji - powiedział Tom Digenan, szef działu akcji amerykańskich z UBS Global Asset Management.

Obawy o kondycję światowej gospodarki podsycił wstępny odczyt indeksu PMI z chińskiego przemysłu za sierpień. Wskaźnik obrazujący kondycję przemysłu Państwa Środka wyniósł 47,1 pkt. wobec 47,8 pkt. na koniec poprzedniego miesiąca. Analitycy spodziewali się 48,2 pkt. Wskazanie PMI z sierpnia jest najniższe od marca 2009 roku, czyli od czasu światowego kryzysu finansowego.

W reakcji na te dane indeks giełdy w Szanghaju spadł o 4,2 proc. na zamknięciu sesji. W ciągu ostatniego tygodnia spadek indeksu SCI wyniósł ponad 11 proc. Wcześniej obawy o chińską gospodarki wzrosły po tym, jak w ubiegłym tygodniu Chiny zdecydowały się na dewaluację waluty.

Rosnące ryzyko spowolnienia w światowej gospodarce oraz niepewność co do terminu podwyżek stóp procentowych w USA doprowadziła do przeceny na Wall Street w tym tygodniu.

Bardziej gołębie od oczekiwań okazały się minutes z lipcowego posiedzenia Fed, opublikowane w tym tygodniu. W ich wyniku w ocenie rynku spadło prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w USA na kolejnym, wrześniowym posiedzeniu. Inwestorzy gołębie minutes przyjęli jednak również jako sygnał pogłębiających się problemów gospodarczych na świecie.

Ponownie w centrum uwagi znajduje się Grecja po dymisji premiera tego kraju. Komisja Europejska oświadczyła, że nie obawia się o realizację programu pomocowego dla Grecji. W ocenie KE, że reformy, które już zostały przyjęte przez parlament w Atenach mogą być wdrażane.

Ustępujący premier wezwał prezydenta do jak najszybszego rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Eksperci przewidują, że trend na rynku ropy utrzyma się; obecne spadki to najdłuższa taka seria od końca lat 80., kiedy ceny ropy spadły w ciągu pięciu miesięcy z około 30 dol. za baryłkę do 10 dol. OPEC zwiększył wówczas wydobycie, by odzyskać udział w rynku, na którym dobrze radziły sobie kraje niezrzeszone w kartelu.

Choć obecne załamanie cen zaniepokoiło OPEC, to jednak nie ma na razie sygnałów, by kartel miał zamiar zmienić swą obliczoną na obronę udziału w rynku politykę polegającą na utrzymywaniu bardzo hojnych limitów wydobycia.

30 lipca rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak i sekretarz generalny OPEC Abdullah al-Badri zapowiedzieli, że nie zmniejszą wydobycia ropy naftowej, mimo spadków jej cen.

_ _ _ _ _ _ _

Krach na ropie? Zdaniem analityków DM BOŚ - notowania ropy naftowej znajdują się obecnie na najniższym poziomie od 2009 roku. Jednak inwestorzy przywołują pamięcią już rok 1986 r., kiedy to notowania ropy naftowej również systematycznie spadały. Bieżący tydzień jest już ósmym z kolei tygodniem spadków na wykresie ropy naftowej, co jest najdłuższym ciągiem zniżek właśnie od 29 lat. Naszym zdaniem: Miniony tydzień nie zmienił istotnie sytuacji na rynku ropy naftowej. Zejście cen tego surowca poniżej ważnych technicznych barier jest sygnałem siły strony podażowej i może przyczynić się do spadku notowań ropy naftowej jeszcze o kilka dolarów. Jednak zejście poniżej poziomów z 2009 r. wydaje się już mało realne ze względu na fakt, że dla wielu firm wydobywczych obecna cena ropy jest zbliżona lub nawet niższa od ich kosztów wydobycia. Dorota Sierakowska Analityk surowcowy

Ucieczka z rynków wschodzących- EPFR

W tygodniu kończącym się w środę 19 sierpnia, z funduszy obligacji rynków wschodzących łącznie netto odpłynęło 2,49 mld USD - wynika z danych EPFR, przytoczonych w piątkowym raporcie UniCredit. W komunikacie podkreślono, że jest to najwyższa skala odpływu od stycznia 2014 roku.

Zdaniem analityków. obecnie największy niepokój wśród graczy rynkowych wywołuje teraz duża zmienność na chińskich rynkach. Inwestorzy coraz mocniej obawiają się o to, w jakim stanie jest chińska gospodarka i jak to może wpłynąć na resztę świata.

Niespodziewana dewaluacja chińskiego juana, rozpoczęta w ubiegłym tygodniu w Chinach, a także perspektywa podwyżki stóp procentowych w USA, pierwszej od 2006 r., wywołały rozpoczęcie mocnej wyprzedaży na rynkach giełdowych i surowcowych.

- Wygląda to jak azjatycki kryzys 1997 roku z silnym spadkiem kursów walut krajów wschodzących - powiedział Nicholas Teo, strateg CMC Markets w Singapurze.

- To, co dzieje się w Chinach, ma mocny wpływ na resztę świata i może tak być przez najbliższe parę miesięcy - dodał. Teo wskazał, że zbliża się też czas wprowadzenia w USA podwyżki stóp procentowych. - Jeśli Fed to zrobi, może to mieć katastrofalny efekt - ocenił.

PAP

_ _ _ _ _ _ _

Giełdy bliskie paniki. Czeka nas czarny poniedziałek?

Oprócz niemal panicznej reakcji giełd, warto zwrócić uwagę na dynamiczne osłabienie dolara oraz gwałtowny wzrost zainteresowania aktywami uznawanymi za bezpieczne. W ciągu trzech dni kurs euro wzrósł z 1,1 dolara do prawie 1,13 dolara w piątkowe przedpołudnie. Ten ruch wpisuje się w tendencję trwającą od końca lipca i potwierdza jej znaczenie.

Osłabienie amerykańskiej waluty nie przyniosło ulgi surowcom, za wyjątkiem złota, którego notowania zwyżkują od początku sierpnia, zyskując w tym czasie ponad 7 proc.

Na rosnącą awersję do ryzyka wskazuje także dynamiczny spadek rentowności obligacji skarbowych Niemiec, Belgii, Danii, Finlandii i Szwecji, któremu towarzyszy przeciwna tendencja w przypadku papierów tureckich, rosyjskich oraz państw Europy Południowej.

Do obaw dotyczących gospodarki, potwierdzonych przez ostatnie odczyty wskaźników PMI z Japonii, Chin i Francji, dołączają się niepokoje polityczne między innymi w Korei i Turcji oraz perspektywa wyborów w Grecji.

dr Maciej Jędrzejak, Dyrektor Zarządzający Saxo Bank Polska

Inwestorzy powinni obserwować juana

Negatywnie na rynki akcji może wpłynąć spowolnienie gospodarcze w Chinach oraz - w jego następstwie - polityka chińskich władz. Dewaluacja kursu juana (w relacji do dolara), której dokonał w zeszłym tygodniu Ludowy Bank Chin, wywołała tąpnięcie w USA i krajach strefy euro.

A to dlatego, że taki układ na mapie walutowej może się odbić na atrakcyjności towarów eksportowanych z Zachodu do Chin. Spory udział w eksporcie do Państwa Środka mają nasi zachodni sąsiedzi, Niemcy. Warto zatem obserwować zmiany w parach walutowych euro i juan oraz dolar i juan (a w kontekście tej drugiej - także ruchy ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej).

Tomasz Matras, zastępca dyrektora inwestycyjnego ds. akcji Union Investment TFI

IAR/PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: spadki cen ropy | Rosja | Chiny | ropa naftowa | ceny paliw | cena ropy | surowce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »