Odwrót od rynków azjatyckich to szansa dla Polski

Polska wraca na rynki europejskiego sektora odzieżowo-tekstylnego. Zdaniem przedstawicieli Związku Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego (PIOT) następuje powolny odwrót od rynków azjatyckich, a produkcja powraca do Europy.

Odwrót od rynków azjatyckich i powrót do produkcji w Europie - to zdaniem przedstawicieli Związku Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego (PIOT) główne powody ożywienia polskiego i europejskiego sektora odzieżowo-tekstylnego.

Według PIOT zrzeszającego kilkadziesiąt firm z tego sektora z całego kraju, w pierwszym półroczu 2014 r. Polska znalazła się na czwartym miejscu - za Finlandią, Węgrami i Litwą - pod względem wzrostu dynamiki produkcji odzieży i tekstyliów wśród krajów Unii Europejskiej.

Polska odnotowała w tym czasie ok. 7-proc. wzrost produkcji w porównaniu z 2013 r. Jest to już piąty kwartał z rzędu, kiedy UE notuje wzrost produkcji w branży odzieżowej i tekstylnej.

Reklama

Zdaniem dyrektor PIOT Aleksandry Krysiak można powiedzieć, że wśród tej czwórki to Polska jest liderem, bowiem przy znacznej dynamice wzrostu produkcji, jest pośród nich największym producentem. - Można powiedzieć, że to są mali producenci, a my jesteśmy najwięksi. Więc jeżeli my wykazujemy tak dużą dynamikę, to znaczy, że u nas najwięcej tej produkcji przyrosło - powiedziała PAP Krysiak.

Jak pokazują badania Eurostatu, w pierwszym półroczu tego roku w UE nastąpił 3-proc. wzrost sprzedaży detalicznej w branży odzieży i tekstyliów w porównaniu z takim samym okresem 2013 r.

Według szacunków PIOT (na podstawie danych GUS) polski sektor odzieżowo-tekstylny w pierwszym półroczu 2014 r. sprzedał wyroby tekstylne o wartości ponad 5 mld zł, czyli o 11,4 proc. więcej niż w tym samym okresie 2013 r. Sprzedaż wyprodukowanej odzieży wzrosła natomiast o 5,8 proc. i wyniosła ponad 3,36 mld zł.

Zdaniem Krysiak polscy producenci wykorzystują koniunkturę związaną z powolnym powrotem do produkcji w Europie i odwrotem do rynku azjatyckiego. "Na rynku azjatyckim rosną koszty produkcji, robocizny i logistyki.

Poza tym rynek Polski i całej UE staje się bardziej wymagający, jeśli chodzi o czas dostarczania dostaw, o ich zmienności i bardzo szybką reakcję na potrzeby rynku. To wiąże się z tym, że coraz więcej producentów europejskich produkuje na terenie Europy, a tym samym i w Polsce" - podkreśliła.

Jej zdaniem poprawia się także koniunktura w Europie i rynek zaczął żywiej reagować. "Jest 3-proc. wzrost runku detalicznego w całej UE, my również odnotowujemy to w Polsce. Zwiększamy więc produkcję, bo klient tego oczekuje" - zaznaczyła. Polskie firmy z tej branży zyskały także na przeniesieniu zamówień z rozwijającego się bałkańskiego rynku odzieżowo-tekstylnego, po tym jak region ten nawiedziły powodzie.

W jej ocenie rosnąca dynamika w produkcji tekstyliów, wynika głównie z rosnącego rynku dla tkanin technicznych i specjalnego przeznaczenia. "Bardzo duże zamówienia w przedsiębiorstwach tekstylnych składa przemysł motoryzacyjny, medyczny czy rolnictwo. To są wszelkiego rodzaju włókniny czy produkcja odzieży specjalnej. Stąd się biorą te pozytywne symptomy w produkcji" - oceniła dyrektor PIOT.

Według niej na drugie półrocze 2014 r. eksperci unijni przewidują dalsze ożywienie przemysłu, choć dynamika wzrostu może nie być już tak znacząca. Choć - jej zdaniem - z rozmów z polskimi przedsiębiorcami wynika, że pierwszy raz od wielu lat mają oni wypełnione portfele zamówień aż do końca pierwszego kwartału przyszłego roku. "Więc wygląda na to, że może się ta dynamika nawet utrzymać" - oceniła Krysiak.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: tekstylia | LPP SA | ciuchy | szycie | Polskie | ubrania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »