Prof. Filar: Polska nie potrzebuje finansowej bazooki

Około 3,5-proc. wzrost polskiej gospodarki jest do utrzymania przy obecnych warunkach polityki monetarnej i nie ma potrzeby nadzwyczajnych działań. Ważnym czynnikiem pozostaje wciąż popyt wewnętrzny - ocenia Dariusz Filar, były członek Rady Polityki Pieniężnej w rozmowie z Pawłem Czuryło.

Paweł Czuryło, Interia: Jak pan ocenia dzisiejszą decyzję Europejskiego Banku Centralnego? Podstawowa stopa spadła z 0,05 do 0 proc., stopa kredytu z 0,3 do 0,25 proc., a depozytowa z minus 0,30 do minus 0,40 proc.

Dariusz Filar: - Składa się na nią parę elementów. Rzeczywiście od jakiegoś czasu pojawiały się sygnały z gospodarki europejskiej, że średni wzrost gospodarczy w Unii na poziomie ok. 1,5 proc. nie jest wcale taki pewny i że może to wymagać kolejnych działań. Te oczekiwania co do wzrostu ulegały pogorszeniu, ale jednocześnie widać było, że wcześniejsze działania EBC nie przyniosły oczekiwanych rezultatów: ani inwestycje, ani dynamika kredytów nie ruszyły, bo wszyscy potencjalni inwestorzy są bardzo ostrożni. To jest sfera realna. Natomiast w sferze czysto finansowej wskutek łagodnych wypowiedzi prezesa EBC ukształtowało się oczekiwanie na ruch ze strony banku centralnego i teraz jesteśmy jego świadkami. EBC znalazł się pod presją takiego ruchu i zdecydował się na kolejny krok.

Reklama

Dlaczego obecne kroki miałyby poprawić sytuację skoro dotychczasowe nie dały pożądanych rezultatów?

- Analizując wydarzenia w gospodarce europejskiej, w przeciwieństwie np. do USA, widać, że bardzo tani i łatwo dostępny pieniądz nie wystarcza do pobudzenia gospodarki.

To gdzie należy szukać tego klucza do pobudzenia gospodarki?

- Wydaje się, że tylko w sferze realnej. To inwestorzy, firmy muszą chcieć szukać nowych rynków, obniżać koszty, inwestować. Ale nie wydaje się, żeby dziś w Europie była taka wola działania. Wychodzi tu na jaw ta gospodarcza starość Europy, gdzie tylko Niemcy i Skandynawia bronią przed takim stanem.

Czy dzisiejsza decyzja EBC może wpłynąć na działania polskich władz monetarnych? Może nie w ostatnim czasie, ale wcześniej, sporą rolą wydaje się odgrywał tzw. dysparytet stóp procentowych.

- Faktycznie, ale w ostatnim czasie nie było widać tzw. carry trade wynikającego z różnicy stóp procentowych NBP i EBC. Dlatego ogromnym osiągnięciem polskiej gospodarki jest to, że udało się nam przejść przez kryzys bez nadzwyczajnego luzowania ilościowego. A EBC wszedł na taką ścieżkę i można powiedzieć, że ona wciągnęła EBC. U nas, przy wzroście gospodarki ponad dwukrotnie wyższym niż średnia w UE, widać przejawy młodej gospodarki, firmy szukają okazji do wzrostu i inwestycji. Dlatego w Polsce nie ma potrzeby rozważania nadzwyczajnych działań ze strony polityki monetarnej. Ponad 3,5 proc. wzrost jest do utrzymania. Będzie on oparty na popycie wewnętrznym, bo całe szczęście nie jesteśmy uzależnieni od tego co się dzieje na zewnątrz.

Rozmawiał Paweł Czuryło

Polecamy: PIT 2015

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »