Surowce mogą drożeć w krótkim terminie?

Ceny surowców w krótkim terminie mogą rosnąć, ale w perspektywie długoterminowej nie ma raczej przesłanek do wzrostów, choć problem podażowy będzie się stopniowo zmniejszać - uważają analitycy TFI.

Pobierz: darmowy program do rozliczeń PIT 2015

W piątkowej debacie poświęconej aktualnej sytuacji makroekonomicznej i jej przełożeniu na rynki finansowe udział wzięli przedstawiciele Union Investment TFI, PKO TFI, BPH TFI, KBC TFI, TFI PZU i Skarbiec TFI. Partnerem merytorycznym cyklu są Analizy Online.

Uczestnicy debaty PAP Biznes "Strategie rynkowe TFI 2016". Zwracają uwagę, że o zachowaniu surowców nie decydują tylko fundamenty.

Reklama

"W średnim terminie surowce są najbardziej atrakcyjne" - powiedział Jarosław Lis, dyrektor biura aktywów akcyjnych BPH TFI, oceniając poszczególne klasy aktywów.

Wskazał, że ostatnia bessa na rynku surowców była podażowa.

"W tej chwili zwiększona podaż się wyczerpuje. Pojawiły się komunikaty o zamykaniu mocy produkcyjnych, wycofywaniu się z decyzji inwestycyjnych. Widać szansę, by bilans był pozytywny w przyszłym roku, a być może jakaś gra pod to już się zaczęła. To najzdrowszy rynek" - powiedział.

Mniej optymistycznie o perspektywach dla surowców wypowiadają się inni uczestnicy debaty. Grzegorz Zatryb, główny strateg i zarządzający funduszem Skarbiec TFI, ocenia, że niewielkie są szanse na spekulacyjne wzrosty, a fundamentalnie dużym problemem są Chiny.

- Problem podażowy będzie się rzeczywiście zmniejszał, ale pytanie o percepcję sytuacji na rynku surowców przez graczy, którzy potem determinują ceny. Jest dużo nieporozumień. Na przykład ogromnym konsumentem metali są Chiny i popyt utarło się wiązać z dynamiką chińskiego PKB. To nieporozumienie, jeśli już z czymś wiązać to z wartością PKB, a nie dynamiką. Jeśli percepcja gospodarki globalnej będzie taka jak do tej pory, czyli raczej pesymistyczna, to nie sądzę byśmy zobaczyli jakiś wzrost popytu spekulacyjnego - powiedział Zatryb.

Optymistą nie jest też Tomasz Matras, zastępca dyrektora inwestycyjnego ds. akcji Union Investment TFI.

- Długoterminowo nie ma przesłanek do wzrostów, choć krótkoterminowo tak. Myślę, że odbicie na surowcach to krótka korekta w trendzie spadkowym - powiedział Matras.

- Strona podażowa maleje, ale nie sądzę, by nastąpiło takie odbicie w gospodarce, by ceny zaczęły rosnąć. Nie ma powodów do zwiększonego popytu na surowce. Świat się zmienił w ostatnich latach, struktura gospodarcza się pozmieniała i zapotrzebowanie gospodarek nie będzie tak duże długoterminowo, wchodzą nowe technologie. To trend, który się zaczął i będzie kontynuowany - dodał.

NOTOWANIA SUROWCÓW ONLINE

Piotr Bień, dyrektor biura rynku akcji TFI PZU, uważa, że przy ocenie surowców i perspektyw dla rynku nie można zapomnieć o pozycjonowaniu.

- Fundamenty się nie poprawiły, a ropie to nie przeszkadzało rosnąć przy dużej zmienności. Niedużo trzeba, by ceny odbijały o kilkanaście czy kilkadziesiąt proc. - powiedział Bień.

- To ekstremalnie trudny rynek i tam bym nie szukał miejsca do zarobienia. Myślę, że warto pamiętać, że to nie tylko fundamenty decydują, ale i pozycjonowanie, czy sentymenty - dodał.

Podobnego zdania jest Karol Chrystowski, zarządzający portfelem PKO TFI.

- Zgodzę się, że ocenianie wartości surowców z punktu widzenia analizy fundamentalnej jest ciekawe akademicko, ale abstrakcyjne w realnym rynku. (...) Surowce stały się instrumentami finansowymi trudnymi do przewidzenia, bo rządzonymi nie przez analityków, ale pasywne pieniądze, fundusze algorytmiczne, ETF - powiedział Chrystowski.

Zdaniem Chrystowskiego szczyty na cenach ropy szybko nie wrócą, a przy tak niskich poziomach cen jak 20 USD za baryłkę, podaż się szybko wyłącza. W jego ocenie wartość godziwa ropy to 40-60 USD za baryłkę.

Na takie poziomy wskazuje też Tomasz Matras z Union Investment TFI. Jego zdaniem to jednak fundamenty rządzą na rynku surowców w dłuższym terminie.

- W krótkim terminie decydują czynniki spekulacyjne, surowce są wtedy traktowane jako produkt finansowy, ale w długim terminie decydują fundamenty. Na rynku ropy ewidentnie zadziałała gra podaży i popytu. Po uruchomieniu produkcji z łupków podaż ropy istotnie wzrosła, co spowodowało spadek cen - powiedział Matras.

Jarosław Antonik, członek zarządu KBC TFI, wskazał, że do łask powraca złoto.

- Wcześniej się mówiło, że jest +rozgrywane+, gdy jest zagrożenie inflacyjne. Teraz raczej to kwestia tego, że inwestorzy szukali bezpiecznej przystani w obliczu informacji, że globalna gospodarka zwalnia. Napływały informacje o różnych nierównowagach w świecie - powiedział.

- Środowisko niskich czy ujemnych stóp procentowych powoduje, że ciężko znaleźć bezpieczną klasę aktywów. Obligacje to znak zapytania, akcje po wzrostach wydają się mniej bezpieczną klasą aktywów. Wybór padł pewnie na metale szlachetne - dodał. Jego zdaniem na rynku surowców rolnych możliwe są krótkoterminowe ruchy związane np. z efektami ekstremalnych zdarzeń pogodowych.

...........................................

Przewaga byków na rynku surowcowym w tym tygodniu nie ulega wątpliwościom. Cena za baryłkę ropy naftowej WTI w trakcie ostatnich dwóch dni wzrosła o około 11%, natomiast w skali tego tygodnia stopa zwrotu to prawie 4%. Dwa główne czynniki wspierające wzrosty notowań tego surowca to po pierwsze pojawiające się od jakiegoś już czasu informacje o potencjalnym ograniczeniu produkcji przez największych wydobywców na świecie, a po drugie słabszy dolar amerykański, który jest wyprzedawany po gołębim stanowisku Rezerwy Federalnej zaprezentowanym w środku tygodnia.

Od wczorajszego wieczora za baryłkę ropy WTI płacimy ponad 40 dolarów, co jest najwyższą ceną od grudnia ubiegłego roku. Wzrosty nie omijają pozostałych surowców. Kontrakty terminowe na miedź w tym tygodniu wzrosły o ponad 2%, natomiast cena kontraktu na rudę żelaza w ciągu ostatnich trzech dni wzrosła o 6%.

Dobry czas dla metalów kopalnianych przynosi wsparcie dla kursu dolara australijskiego, który z tymi surowcami pozostaje w korelacji. W tym tygodniu australijska waluta wyróżniała się w głównym koszyku, także dzięki dobrym danym z rynku pracy, na którym stopa bezrobocia spadła do poziomu 5,8%.

Robert Pietrzak

Analityk Rynków Finansowych

Departament Analiz Rynkowych

HFT Brokers Dom Maklerski S.A.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »