Trump doskonale poradzi sobie z gospodarką?

Trump w kampanii wyborczej zapowiadał powrót miejsc pracy wyprowadzonych za granicę w procesie delokalizacji i groził wypowiedzeniem umów handlowych. Zdaniem ekspertów to groźne dla Chin i Europy.

Tymczasem, z opublikowanego w tym tygodniu sondażu ABC News/Washington Post wynika, że notowania Trumpa są niemal o połowę niższe od notowań Baracka Obamy, kiedy rozpoczynał on prezydenturę (79 proc.). Opuszczając urząd Obama cieszy się uznaniem 61 proc. społeczeństwa.

Niezależnie od tych niskich notowań sześciu na 10 Amerykanów oczekuje, że Trump jako prezydent doskonale poradzi sobie z gospodarką oraz tworzeniem nowych miejsc pracy. Zdaniem 56 proc. dobrze będzie realizował zadanie walki z terroryzmem.

Ok. połowy społeczeństwa z optymizmem patrzy na zapowiadaną pomoc nowego prezydenta dla klasy średniej oraz jego wybór kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego.

Reklama

Największym poparciem cieszą się zapowiadane przez Trumpa plany deportacji nielegalnych imigrantów, którzy popełnili przestępstwa. Popiera ten zamiar 72 proc. ankietowanych. Za renegocjacją porozumienia handlowego NAFTA opowiada się 57 proc., a za karami dla firm, które przenoszą miejsca pracy za granicę - 53 proc.

Poparcie dla Trumpa spada poniżej 50 proc. w odniesieniu do planów zlikwidowania Obamacare. 47 proc. Amerykanów jest temu przeciwnych, a 46 proc. ma odmienną opinię (dwie trzecie z tych ostatnich chce jednoczesnego wprowadzenia nowej reformy opieki zdrowotnej).

Z projektem budowy muru na granicy z Meksykiem, a także rezygnacją z porozumienia nuklearnego z Iranem sympatyzuje tylko 37 proc. Zapowiedź zakazu wjazdu do kraju większości muzułmanów niemających obywatelstwa USA znalazła uznanie 32 proc., a zapowiedź wycofania się z paryskiego traktatu klimatycznego - 31 proc.

Tylko 37 proc. spodziewa się, że z pracy nowego prezydenta zadowolone będą kobiety (61 proc. ma przeciwną opinię). 40 proc. liczy na jego dobrą politykę w kwestiach rasowych, wobec 57 proc. niemających takich nadziei.

Aż 66 proc. społeczeństwa wrogo odnosi się do planów ulg podatkowych dla finansowanych z prywatnych źródeł projektów budowy dróg, mostów itp., w przypadku których pobierano by później opłaty za przejazd.

75 proc. respondentów wspiera obniżkę podatków dla ludzi o średnich i niskich dochodach, tylko 48 proc. przystaje na redukcję podatku od działalności gospodarczej, a 36 procent na redukcję podatków w przypadku osób o wysokich dochodach.

Autorzy sondażu ABC News/ Washington Post zwracają uwagę na duże rozbieżności w ocenie prezydentury Trumpa zależnie od przynależności partyjnej. Najbardziej widoczne jest to w odniesieniu do budowy muru z Meksykiem. 72 proc. Republikanów wspiera projekt, a 87 proc. Demokratów jest przeciw. Podobnie za uchyleniem Obamacare opowiada się ośmiu na 10 Republikanów, a trzy czwarte Demokratów się z tym nie zgadza.

W opublikowanej w tym tygodniu rozmowie z dziennikami - brytyjskim "Timesem" i niemieckim "Bildem" - Trump oświadczył, że Wielka Brytania "miała dobry powód", aby opuścić Unię Europejską, która według niego jest zdominowana przez Niemcy. Wyraził przekonanie, że Brexit będzie sukcesem i inne kraje także zdecydują się na ten krok.

PAP

..............................

Czy Trump poradzi sobie z gospodarką?

Stephen H. Dover, CIO w zespołach Templeton Emerging Markets Group i Franklin Local Asset Management, dostrzega nie tylko wzmożoną zmienność i prawdopodobieństwo wzrostu protekcjonizmu w obszarze polityki handlowej (który mógłby mieć niekorzystne konsekwencje dla gospodarki Stanów Zjednoczonych), ale także szanse na stymulację gospodarki wynikającą z cięć podatków i wzrostu wydatków budżetowych, która może zrekompensować te niekorzystne konsekwencje. W artykule autor omawia te i inne implikacje zmiany administracji w Stanach Zjednoczonych dla rynku światowego.

Wprawdzie niepewność co do wyniku wyborów w Stanach Zjednoczonych wreszcie mamy już za sobą, ale ekonomiczne konsekwencje prezydentury Donalda Trumpa nie będą w pełni czytelne do czasu, gdy będziemy w stanie rozdzielić składane w kampanii obietnice od realnych działań politycznych. Zanim to nastąpi, na rynkach akcji spodziewamy się generalnie wzmożonej zmienności w związku z niepewną przyszłością kilku obszarów takich jak polityka handlowa czy przyszły skład Federalnego Komitetu ds. Operacji Otwartego Rynku (FOMC). Jednym z najważniejszych tematów pojawiających się w przedwyborczych obietnicach Trumpa było poluzowanie polityki budżetowej oparte na wydatkach na infrastrukturę i tworzeniu nowych miejsc pracy, które może stanowić bodziec do wzrostu globalnego popytu.

Większe obawy mogą budzić jednak kroki w kierunku protekcjonizmu w obszarze wymiany handlowej, choć przypuszczamy, że Trump prawdopodobnie będzie wycofywał się ze skrajnych pomysłów w tym zakresie.

Gdyby jednak polityka tego rodzaju była realizowana, odejście od opartych na regułach mechanizmów wymiany handlowej prawdopodobnie odbiłoby się echem na całym świecie.

Oto kilka spośród najważniejszych czynników ogólnego ryzyka dotyczącego Stanów Zjednoczonych i innych krajów w różnych częściach świata:

"Wzrost premii za ryzyko będący konsekwencją niepewności politycznej - fale optymizmu i pesymizmu na rynkach.

"Większe prawdopodobieństwo protekcjonizmu w polityce handlowej, potencjalnie równoważone przez stymulację wynikającą z cięć podatków i wzrostu wydatków budżetowych.

"Trudniejsza sytuacja eksporterów zaopatrujących Stany Zjednoczone w związku z narastającym protekcjonizmem.

"Większa kontrola nad imigracją i przemieszczaniem się ludności.

"Słabsze poparcie dla obowiązujących porozumień dotyczących obronności i bezpieczeństwa (z potencjalnymi znaczącymi implikacjami dla takich krajów jak Japonia, Korea Południowa czy Tajwan).

Potencjalne wsparcie dla wzrostu gospodarki Stanów Zjednoczonych

Zważywszy na przedwyborczą koncentrację Partii Republikańskiej na polityce prowzrostowej, większa unifikacja władzy wykonawczej i ustawodawczej w Stanach Zjednoczonych powinna zwiększyć prawdopodobieństwo znaczącej stymulacji budżetowej, a także reflacji.

Nasilenie się populistycznych tendencji w Stanach Zjednoczonych także może przełożyć się, według nas, na większe zaangażowanie sektora publicznego w projekty infrastrukturalne czy wydatki innego rodzaju. Dlatego dostrzegamy rosnące prawdopodobieństwo, że rząd Stanów Zjednoczonych wkroczy na drogę bardziej agresywnych wydatków, po ośmiu latach restrykcyjnej polityki budżetowej.

Należy przy tym przyznać, że nie wiemy, czy taka stymulacja przyniesie efekty i jakie będą jej konsekwencje dla deficytu. Ekspansywna polityka budżetowa prawdopodobnie pociągnie za sobą wzrost inflacji w Stanach Zjednoczonych, co może być, w naszej ocenie, korzystne dla niektórych inwestycji.

"Rosnąca inflacja może wywołać odwrót od obligacji w kierunku akcji, gdy stopy procentowe zaczną rosnąć z zerowych poziomów i gdy dłuższy koniec krzywej dochodowości papierów skarbowych ze Stanów Zjednoczonych zacznie dyskontować większe ryzyko wzrostu inflacji.

"Wzrost inflacji byłby korzystny, w szczególności, dla akcji spółek cyklicznych takich jak przedsiębiorstwa związane z infrastrukturą, banki czy producenci materiałów.

"Repatriacja do kraju zysków wypracowanych przez amerykańskie spółki na rynkach zagranicznych może poprawić nastroje, co z kolei może mieć korzystny wpływ na sytuację licznych korporacji międzynarodowych oraz na rynki w ujęciu ogólnym, ale jednocześnie może mieć negatywne implikacje dla innych krajów pełniących obecnie rolę rajów podatkowych.

Wpływ na handel

Przedwyborcza retoryka prezentowana w Stanach Zjednoczonych zarówno przez Republikanów, jak i przez Demokratów potwierdza, że kraj włączył się w globalny trend związany z narastającym protekcjonizmem i populizmem oraz mniejszym zapałem do działań na rzecz globalizacji, co potwierdza także wynik referendum w sprawie Brexitu w Wielkiej Brytanii, w którym obywatele opowiedzieli się za opuszczeniem Unii Europejskiej (UE). Problem nie dotyczy wyłącznie Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii; Komisja Europejska poszukuje sposobów na wzmocnienie instrumentów ochrony handlu wspólnoty takich jak zaostrzenie regulacji handlowych, a szeroko omawianym tematem podczas ostatniego szczytu UE w Brukseli była większa ochrona i bezpieczeństwo unijnego handlu.

Należy zauważyć, że spadek dynamiki globalnej wymiany handlowej rozpoczął się jeszcze przed wyborami. Światowa Organizacja Handlu obniżyła ostatnio prognozę wzrostu światowego handlu na bieżący rok do zaledwie 1,7% (w porównaniu z kwietniową prognozą na poziomie 2,8%), a skumulowana stopa rocznego wzrostu realnego eksportu i realnego produktu krajowego brutto spadła ze szczytowego poziomu 3,5% do 1%, sygnalizując spadek dynamiki światowego handlu.

[1]

Nie podejrzewamy, by nowy rząd Stanów Zjednoczonych był przeciwko swobodnemu handlowi, ale spodziewamy się większego nacisku na zapewnienie sprawiedliwego handlu. Bunt elektoratu przeciwko globalizacji nie dotyczy, według nas, samego handlu, ale raczej jest odzwierciedleniem koncentracji na dochodach i wzroście zatrudnienia.

Widzimy jednak coraz wyraźniej, że duże regionalne porozumienia handlowe łączące ze sobą kraje zaliczane do rynków rozwiniętych i wschodzących w przyszłości będą prawdopodobnie odchodziły do lamusa, ponieważ wzajemne korzyści są często zbyt mocno rozproszone, by uzasadnić koszty tych umów, szczególnie po stronie osób pracujących w poszkodowanych branżach, które mogą stracić zatrudnienie wskutek rosnącej konkurencji. Sądzimy, że taka sytuacja będzie wymagała częstszego zawierania dwustronnych umów handlowych pomiędzy poszczególnymi krajami.

Wpływ na rynki wschodzące oraz możliwości inwestycyjne

Choć byliśmy świadkami pewnych tymczasowych wstrząsów, zasadniczo uważamy, że większa stymulacja budżetowa w Stanach Zjednoczonych i prowzrostowa polityka może okazać się korzystna dla wielu rynków wschodzących. Natomiast konsumpcja krajowa napędzana przez trwające od dekady trendy demograficzne i urbanizacyjne nadal jest kluczowym motorem wzrostu rynków wschodzących w dłuższej perspektywie.

Ogólny wpływ wyborów w Stanach Zjednoczonych na kraje azjatyckie będzie najprawdopodobniej niekorzystny na kilku różnych płaszczyznach takich jak protekcjonistyczna polityka handlowa, większa kontrola nad imigracją i przemieszczaniem się ludności, słabsze poparcie dla obowiązujących porozumień dotyczących obronności i bezpieczeństwa (szczególnie istotne w przypadku takich krajów jak Japonia, Korea Południowa czy Tajwan) oraz prawdopodobieństwo sprowadzania kapitału do Stanów Zjednoczonych przez działające na rynkach zagranicznych przedsiębiorstwa ze Stanów Zjednoczonych po prawdopodobnej kompleksowej reformie podatkowej. Jednocześnie uważam, że gospodarki zaliczane do rynków wschodzących nadal oferują spore możliwości inwestycyjne związane z krajowym wzrostem i reformami, między innymi w Indiach czy Indonezji.

Jeżeli chodzi o Chiny, sytuacja jest niepewna przede wszystkim w obszarze przyszłej wymiany handlowej ze Stanami Zjednoczonymi oraz wzajemnych stosunków w zakresie bezpieczeństwa zważywszy na niedawne wypowiedzi Trumpa.

Ponieważ wartość chińskiego importu jest silnie związana z częściami importowanymi z Japonii, Korei Południowej czy Tajwanu, kraje te także odczułyby niekorzystny wpływ spadku chińskiego eksportu. Warto jednak zauważyć, że choć w dłuższej perspektywie elementy łańcuchów dostaw mogą być przenoszone z Chin do krajów południowoazjatyckich (reprezentowanych przez Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej)[2], trudno byłoby odtworzyć tak wysoką jakość komponentów mechanicznych, zachowując dotychczasową skalę produkcji poza Chinami. Z kolei presja zewnętrzna może zmusić Chiny do większej koncentracji na konsumpcji wewnętrznej, reformach rynkowych i innowacjach.

Polityka zagraniczna Trumpa może wręcz okazać się korzystna dla Chin pod kilkoma względami, biorąc pod uwagę zapowiedzi mniejszej obecności w regionie Azji i Pacyfiku.

Co do innych części świata,

wiadomość o zwycięstwie Trumpa negatywnie odbiła się na rynkach w Ameryce Łacińskiej. Meksyk był jednym z najważniejszych tematów kampanii wyborczej Trumpa w kontekście imigracji i handlu, a po wyborach peso meksykańskie znacząco osłabiło się w stosunku do dolara amerykańskiego, natomiast kursy akcji spółek meksykańskich poszły w dół. Sądzimy jednak, że kraj ten jest generalnie dobrze zarządzany, a jego łańcuch dostaw jest dobrze zintegrowany ze spółkami ze Stanów Zjednoczonych.

Wydaje się więc, że początkowa reakcja rynku na wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych mogła być przesadnie negatywna. Zaobserwowaliśmy, ponadto, silny zwrot w obszarze oczekiwań dotyczących surowców (a w szczególności metali), co powinno być korzystne dla kilku bogatych w zasoby naturalne krajów latynoamerykańskich.

Należy zaznaczyć, że dla akcji spółek z rynków wschodzących jako klasy aktywów w ujęciu ogólnym długoterminowymi motorami wzrostów wciąż są reformy i popyt krajowy, czego dobrym przykładem są Indie. Na przestrzeni ostatniej dekady kraje rozwijające się oraz tamtejsze rynki akcji znacząco się zmieniły, co w wielu przypadkach oznaczało zmniejszenie zależności od surowców czy eksportu towarów, a zwiększenie znaczenia wzrostu krajowej konsumpcji, technologii i usług.

Trend ten nadal zapewnia sprzyjające warunki dla inwestorów na rynkach wschodzących.

W obecnych warunkach koncentrujemy się na możliwościach oferowanych przez regiony wyróżniające się solidnym krajowym wzrostem i konsumpcją oraz przez spółki o geograficznie zdywersyfikowanej ekspozycji na źródła przychodów, które mogą być mniej podatne na wpływ szkodliwej (protekcjonistycznej) polityki, jakiej można spodziewać w poszczególnych krajach w nadchodzących latach.

Jeżeli chodzi o pojedyncze spółki, dostrzegamy możliwości wśród przedsiębiorstw o elastycznej krzywej kosztów, która może pozwolić na powiększanie marż. Atrakcyjne wydają się, na przykład, spółki proaktywnie inwestujące w automatyzację, ponieważ jednostkowe koszty pracy będą prawdopodobnie rosły w warunkach bardziej protekcjonistycznej polityki, a przedsiębiorstwa inwestujące w automatyzację procesów mogą odczuwać słabszą presję na marże.

Wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych przypomina o popularnym powiedzeniu, że "polityka ma zawsze charakter lokalny" - odnotowano niespodziewanie duże poparcie dla Trumpa wśród rozczarowanych i niezadowolonych członków lokalnych społeczności w całym kraju. Najbardziej znacząca w kontekście ostatnich wyborów jest skala pomyłki dziennikarzy wiodących tytułów prasowych co do kierunku zmian nastrojów elektoratu.

Podsumowując, prezydentura Trumpa z pewnością pociąga za sobą wyższe ryzyko, ale jest zbyt wcześnie, by rzetelnie ocenić ekonomiczne i polityczne konsekwencje wyniku wyborów. Wskazaliśmy kilka obszarów kluczowego ryzyka, które będziemy nadal uważnie monitorować.

Uważamy, że nasze strategie są obecnie dobrze przygotowane, by stawić czoła ryzyku. Niezależnie, co jeszcze wydarzy się w najbliższej przyszłości w Stanach Zjednoczonych lub innych miejscach na całym świecie, sądzimy, że każda sytuacja pociąga za sobą potencjalne możliwości, a naszym zadaniem jest ich wyszukiwanie.

Autor komentarza:

Stephen H. Dover

Dyrektor zarządzający, CIO

Templeton Emerging Markets Group, Franklin Local Asset Management

[1] Źródło: Światowa Organizacja Handlu, wrzesień 2016 r. Realizacja jakichkolwiek prognoz, założeń lub szacunków nie jest w żaden sposób gwarantowana.

[2] Do Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej należą: Brunei Darussalam, Mjanma/Birma, Kambodża, Indonezja, Laos, Malezja, Filipiny, Singapur, Tajlandia i Wietnam.

Link do publikacji na blogu: http://global.beyondbullsandbears.com/pl/2016/11/17/analiza-implikacji-wyborow-w-stanach-zjednoczonych-dla-rynkow-swiatowych/

Sprawdź: PROGRAM PIT 2016

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: dolar | Trump Donald | USA | Trump
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »