W Holandii populizm nie tak silny

Zwycięstwo liberalnej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji, która zdobyła 31 miejsc w parlamencie i słabszy niż się spodziewano wynik populistycznej i antyeuropejskiej Partii na rzecz Wolności, która może liczyć na 19 mandatów, powinny wpłynąć na złagodzenie obaw przed zbliżającymi się wyborami we Francji i w Niemczech.

Można na tej podstawie wnioskować, że nastawienie wyborców, szczególnie we Francji, nie będzie aż tak populistyczne jak się obawiano i władzy nie zdobędzie Front Narodowy, ugrupowanie Marine Le Pen, optujące za opuszczeniem Unii Europejskiej. Jednak przykład Holandii pokazuje, że partie głównego nurtu, licząc się z ryzykiem utraty poparcia wyborców, będą skłonne do ustępstw programowych, mogących mieć wpływ na politykę gospodarczą i koncepcje funkcjonowania europejskiej wspólnoty.

Fakt, że termin wyborów w Holandii zbiegł się posiedzeniem amerykańskiej rezerwy federalnej, utrudnia ocenę wpływu wyniku tego pierwszego wydarzenia na nastroje inwestorów i sytuację na rynkach finansowych.

Reklama

Falę optymizmu na giełdach i umocnienie się euro wobec dolara należy wiązać przede wszystkim z utrzymaniem przez Fed dotychczasowej retoryki, zakładającej dokonanie trzech podwyżek stóp procentowych w tym roku i w kolejnych latach. Jednak ogłoszenie wstępnych wyników holenderskich wyborów dało dodatkowy impuls wspólnej walucie, której kurs w środę tuż po godzinie 21.00 poszedł w górę z około 1,07 do 1,074 dolara, po chwilowym wyczerpaniu się potencjału wcześniejszej fali wzrostowej, będącej reakcją na decyzję i deklaracje Fed dotyczące stóp procentowych.

Roman Przasnyski

Główny Analityk GERDA BROKER

Wynik holenderskich wyborów pozytywnym bodźcem dla euro

Nie będzie zapowiadanej przez Marka Wildersa "europejskiej wiosny". Wybory w Holandii wygrała bowiem Partia Ludowa obecnego premiera Marka Ruttego. Taki obrót wydarzeń może zwiastować kontynuację dotychczasowej polityki gospodarczej Amsterdamu i pozytywnie wpłynąć na nastroje europejskich przedsiębiorców.

Od początku trudno było powiedzieć, na czym miałaby polegać "europejska wiosna" w kwestiach ekonomicznych. Wilders w kampanii jak ognia unikał tematów gospodarczych. Nie miał konkretnego programu ekonomicznego, ani wizji zmian. Wiedział tylko, że z Unią Europejską mu nie po drodze.

Wygrana Partii Ludowej na Rzecz Wolności i Demokracji z premierem Markiem Ruttem na czele, to zatem zwycięstwo starego, sprawdzonego porządku - również gospodarczego. W odniesieniu do gospodarki kontynuację dotychczasowej polityki bierzemy za dobrą monetę.

Rząd Ruttego w ostatnich latach wdrożył w Holandii obszerny pakiet stymulacyjny, zreformował rynek mieszkaniowy i rynek pracy, podwyższył wiek emerytalny, znajdując przy tym 23,5 mld $ oszczędności w budżecie. Wprowadzone zmiany pomogły gospodarce, która nie tylko dzielnie poradziła sobie z recesją, ale w 2017r. zgodnie prognozami ma rozwijać się w tempie 2% wobec 1,6% dla całej strefy euro. Poprawia się także sytuacja na holenderskim rynku pracy - szacuje się że w bieżącym roku bezrobocie spadnie do 5,2%.

Zdaniem RDM WM, wygrana VVD w szerszym kontekście staje się kolejną, po spadku notowań AfD w Niemczech, jaskółką odwracania się dotychczasowych tendencji populistycznych na świecie. Co ważne, nie wróży to dobrze Marine Le Pen przed wyborami we Francji. Z tego też powodu wynik holenderskich wyborów nie tylko przekreśla wizję Nexitu, ale tez oddala wizję Frexitu i powinien wspierać nastroje europejskich przedsiębiorców, wzmocnić euro oraz notowania akcji na giełdach europejskich. Europejczycy coraz częściej zdają sobie sprawę, że za populizm gospodarczy prędzej czy później będzie trzeba zapłacić.

Grzegorz Raupuk, Członek Zarządu i Dyrektor Departamentu Zarządzania Portfelami w RDM Wealth Management

...................................

FED oraz wyniki holenderskich wyborów wspierają rynkowy sentyment

Kosmetyczne zmiany w najnowszej projekcji FOMC oraz podtrzymanie oczekiwanych trzech podwyżek stóp procentowych na 2017 i kolejnych trzech na 2018 rok okazały się dla rynku sporym rozczarowaniem, bowiem w związku z solidnymi danymi jakie napływają z gospodarki inwestorzy spodziewali się jastrzębiej podwyżki stóp, której miało towarzyszyć przesunięcie mediany prognoz z górę.

Zobaczyliśmy samą podwyżkę, a na konferencji prasowej po posiedzeniu, Janet Yellen podkreślała, ze wiele od ostatniego posiedzeniu w grudniu się nie zmieniło, a z pewnością nie tyle, aby uzasadniało to zaostrzenie retoryki. FED widzi poprawę w gospodarce, ale nie zamierza przyspieszać tempa zacieśniania polityki pieniężnej.

Przełożyło się to na osłabienia notowań amerykańskiej waluty, które pozytywnie stymuluje rynek surowcowy. Notowania złota natomiast dodatkowo zyskują w związku z wzrostem ryzyka przyspieszenia inflacji wskutek być może niedostatecznie restrykcyjnej polityki monetarnej FED. Janet Yellen podkreśliła również, że polityka pieniężna pozostanie jeszcze przez pewien czas akomodacyjna.

Deklaracja ta jest pozytywnym impulsem dla notowań giełdowych i nie można wykluczyć ponownego wejścia amerykańskich indeksów na historyczne szczyty.

Pozytywny sentyment rynkowy wspierany jest również wynikami holenderskich wyborów, które zgodnie z ostatnimi sondażami zakończyły się porażką antyeuropejskiej Partii Wolności Geerta Wildersa, co jest dobrym dla rynków sygnałem przed francuskimi wyborami prezydenckimi.

Gołębia niespodzianka ze strony FED oraz mniejsze ryzyko wygrania Marine Le Pen spowodowało wybicie niemieckiego DAXa powyżej ostatnich szczytów i wzrost ponad 12100 pkt. Niemieckiej giełdzie nie przeszkadza także umocnienie euro i notowania EURUSD powyżej 1.07.

Choć w trakcie wczorajszej sesji wspólna waluta zyskała wobec dolara ponad figurę i możliwe jest pewne odreagowanie z tego tytułu, to jednak w obecnej konfiguracji rynkowej dalsza wędrówka w kierunku 1.08 może mieć miejsce, szczególnie jeśli szanse na wygraną Marine Le Pen dalej będą malały. Jak na razie dolar najwięcej traci wobec walut surowcowych, które zyskują w związku z wzrostem cen ropy, która w przypadku odmiany WTI o poranku wraca do poziomu 50 USD.

W trakcie dzisiejszej sesji decyzje ws. wysokości stóp procentowych podejmować będzie szereg banków centralnych, wobec których raczej nie powinniśmy się spodziewać większej zmiany retoryki.

Rafał Sadoch, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A

Różne komentarze w Belgii po wyborach w Holandii. Wprawdzie na czołówkach gazet dominuje jeden przekaz - Holandia zatrzymała populistów i Gerta Wildersa, ale są też komentarze stonowane, przestrzegające przed chwilową radością z przegranej eurosceptyków.

Komentator "Le Soir" podkreślił, że populizm nie jest nieunikniony, że można z nim walczyć, że Europa odetchnęła z ulgą. A komentator "La Libre Belgique", nawiązując do terminologii piłkarskiej, której użył premier Holandii, napisał, że po tych wyborach Europa zakwalifikowała się do półfinału. Następny mecz to wybory prezydenckie we Francji na przełomie kwietnia i maja, finał jesienią - wybory parlamentarne w Niemczech. Ale w "Le soir" wspomniana jest także na przykład cena za zwycięstwo rządzącej partii Marka Ruttego. A ta cena to napięte relacje z Turcją. Na to także zwracali uwagę komentatorzy w belgijskich programach radiowych i telewizyjnych - radość ze zwycięstwa może być chwilowa, bo jeśli władze w Ankarze, w odwecie, zerwą porozumienie z Unią i do Europy zacznie płynąć fala migracyjna, wtedy poparcie dla partii eurosceptycznych, antyimigranckich, populistycznych znowu będzie rosło.

IAR

Kiedy tydzień temu pisałem o wyborach w Holandii, stwierdziłem, że inwestorzy nie powinni zbytnio martwić się o ich wynik. Prawdopodobieństwo, że populistyczna partia wygra wybory i stanie się częścią nowego koalicyjnego rządu była bardzo niska. Poza tym, prawdopodobieństwo Nexit-u było bliskie zeru.

Wyraźnie to samo może być prawdą w odniesieniu do francuskich wyborów prezydenckich. Wyścig pomiędzy Le Pen i Macronem będzie bardzo napięty, ale jest mało prawdopodobne, że Front Narodowy przekroczy próg 50% w drugiej turze wyborów. W Holandii i we Francji, obywatele zawsze przyjmują najlepszą strategię, pozwalającą na uniknięcie dojścia do władzy przez partie populistyczne.

Christopher Dembik Saxo Bank

IAR/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Holandia | wybory
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »