W sprawie tzw. podatku handlowego rząd zachował się nieodpowiedzialnie - Nowoczesna

- W sprawie tzw. podatku handlowego rząd zachował się nieodpowiedzialnie sięgając po rozwiązanie, o którym z góry było wiadomo, że zostanie zakwestionowane przez Komisję Europejską - stwierdziła posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska odnosząc się do ogłoszonej w poniedziałek decyzji KE.

Komisja Europejska wszczęła postępowanie wyjaśniające w sprawie polskiego podatku od sprzedaży detalicznej. Zdaniem Brukseli jego konstrukcja może faworyzować mniejsze sklepy, co może być uznane za pomoc publiczną. KE wydała jednocześnie nakaz zobowiązujący Polskę do zawieszenia stosowania tego podatku do czasu zakończenia jego analizy przez Komisję.

Ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej weszła w życie 1 września. Wprowadza ona dwie stawki podatku od handlu: 0,8 proc. od przychodu między 17 mln zł a 170 mln zł miesięcznie i 1,4 proc. od przychodu powyżej 170 mln zł miesięcznie. Kwota wolna od podatku w skali roku będzie więc wynosić 204 mln zł.

Reklama

Odnosząc się do decyzji KE Hennig-Kloska podkreśliła, że opozycja jeszcze w trakcie sejmowej debaty nad projektem ustawy wskazywała, iż "rząd świadomie otwiera się na konflikt z Komisją Europejską".

- Jeszcze w debacie sejmowej obawialiśmy się, że progresja może zostać zakwestionowana, a to może oznaczać konieczność zniesienia kwoty wolnej. Wówczas każdy Jan Kowalski, który prowadzi sklep będzie musiał ten podatek zapłacić - powiedziała posłanka Nowoczesnej, która jest wiceprzewodniczącą sejmowej komisji finansów.

Dodał, że "martwi fakt, iż rząd postępuje w tak nieodpowiedzialny sposób: poszedł po rozwiązanie, które z góry było wiadomo, że zostanie zakwestionowane".

W ocenie posłanki Nowoczesnej polski rząd może teraz "grać na czas" i wprowadzać kolejne zmiany w przepisach o podatku handlowym. Może też "wyrównać stawkę tego podatku i objąć nim większą grupę podmiotów, czyli obniżyć kwotę wolną tego podatku".

Hennig-Kloska zastanawiała się jednak, czy wpływy z tego podatku są warte tak dużego zamieszania. - Na ten rok wpływy z tego podatku są marginalnie niskie, a teraz będą prawdopodobnie jeszcze niższe. Z kolei w przyszłym roku obrotowym szacowane wpływy miały wynieść 1,5 mld zł - wskazała.

Dodała, że rząd może się oczywiście wycofać się z tego podatku, ale "gdy pieniądze wydaje się szybciej, niż się je zarabia, to strata takiej kwoty zawsze boli".

Polskie władze od dłuższego czasu były w kontakcie z Komisją Europejską ws tzw podatku handlowego. W pismach wysłanych w lipcu i czerwcu do Brukseli Warszawa przekonywała, że konstrukcja podatku (dokładnie progresja) nie powoduje zróżnicowania pomiędzy podatnikami, czyli nie może być mowy o pomocy publicznej.

Odmienną opinię na ten temat mają urzędnicy w Brukseli. "Komisja obawia się, że progresywne stawki oparte na wielkości przychodów przyznają przedsiębiorstwom o niskich przychodach selektywną przewagę nad ich konkurentami, z naruszeniem unijnych zasad pomocy państwa" - podkreślono w komunikacie KE.

Komisja Europejska uznała niedawno system progresji podatkowej, jaki chciał wprowadzić wobec handlowców rząd na Węgrzech za pomoc publiczną. Wobec takiego stanowiska Budapeszt musiał się wycofać z tych rozwiązań.

Resort finansów poinformował w poniedziałek, że przygotował plan działań na okoliczność negatywnej decyzji Komisji Europejskiej ws. podatku od sprzedaży detalicznej; ma on zostać przedstawiony opinii publicznej we wtorek na konferencji prasowej.

- - - - -

- Nie podoba mi się, że Komisja Europejska chce dyktować posunięcia rządu polskiego, ale z drugiej strony cieszę się, że zakwestionowała podatek handlowy, bo jest on zły i szkodliwy dla Polaków - powiedział wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15).

Komisja Europejska wszczęła w poniedziałek postępowanie o naruszenie prawa UE przez Polskę w związku z wprowadzeniem podatku handlowego. Zdaniem Brukseli, jego konstrukcja może faworyzować mniejsze sklepy, co może być uznane za pomoc publiczną. KE wydała też nakaz zobowiązujący Polskę do zawieszenia stosowania podatku do czasu zakończenia jego analizy przez urzędników w Brukseli.

Tyszka ocenił w poniedziałek, że problemem Unii Europejskiej jest nadregulacja. - Unia wkracza w zbyt wiele obszarów, które powinny być w gestii państw członkowskich. Nie podoba mi się, że Komisja Europejska chce dyktować posunięcia rządu polskiego, ale z drugiej strony cieszę się, że (Komisja) zakwestionowała ten podatek, bo jest on zły, szkodliwy dla Polaków i polskich przedsiębiorców - podkreślił wicemarszałek.

Przypomniał, że w sprawie podatku handlowego rząd kilkakrotnie zmieniał koncepcję i - jak ocenił - widocznie nie doszedł do takiej, która byłaby zgodna z prawem unijnym. - Dziwię się, że wychodzi w tej sprawie brak profesjonalizmu rządu, mimo miesięcznych prac - powiedział poseł Kukiz'15.

- Bardzo bym chciał, żeby do kręgów decyzyjnych w rządzie dotarła prosta sprawa, że czasami można obniżyć podatki i mieć wyższe przychody. Rząd tego nie rozumie i szuka przychodów wszędzie przez tworzenie nowych podatków. Z punktu widzenia Kukiz'15 sprawa polega na tym, że większe firmy powinny płacić sprawiedliwie, a jednocześnie rząd powinien obniżać podatki dla ludzi, obniżać opodatkowanie pracy - przekonywał Tyszka.

Ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej weszła w życie 1 września. Wprowadza ona dwie stawki podatku od handlu: 0,8 proc. od przychodu między 17 mln zł a 170 mln zł miesięcznie i 1,4 proc. od przychodu powyżej 170 mln zł miesięcznie. Kwota wolna od podatku w skali roku miała wynosić 204 mln zł. Według założeń rządu w przyszłym roku podatek ten miał przynieść 1,6 miliarda złotych wpływów.

Biuro prasowe resortu finansów poinformowało w poniedziałek, że MF przygotowało plan działań na okoliczność negatywnej decyzji Komisji Europejskiej ws. podatku od sprzedaży detalicznej.

Polskie władze od dłuższego czasu były w kontakcie w tej sprawie z Komisją Europejską. W pismach wysłanych w lipcu i czerwcu do Brukseli Warszawa przekonywała, że konstrukcja podatku (dokładnie progresja) nie powoduje zróżnicowania pomiędzy podatnikami, czyli nie może być mowy o pomocy publicznej.

Odmienną opinię na ten temat mają urzędnicy w Brukseli. "Komisja obawia się, że progresywne stawki oparte na wielkości przychodów przyznają przedsiębiorstwom o niskich przychodach selektywną przewagę nad ich konkurentami, z naruszeniem unijnych zasad pomocy państwa" - podkreślono w komunikacie KE.

Komisja Europejska uznała niedawno system progresji podatkowej, jaki chciał wprowadzić wobec handlowców rząd na Węgrzech za pomoc publiczną. Wobec takiego stanowiska Budapeszt musiał się wycofać z tych rozwiązań.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: nowoczesne | nowoczesnej | Paulina Hennig-Kloska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »