Wciąż mamy deflację

W styczniu 2015 r. ceny towarów i usług konsumpcyjnych, według wstępnych danych, były niższe o 0,2 proc. niż w grudniu ub. roku oraz o 1,3 proc. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku.

Ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły w stosunku do poprzedniego miesiąca o 0,7 proc.. Więcej niż w grudniu ub. roku konsumenci płacili za warzywa i owoce. Wzrosły ceny mąki pszennej, ryb i owoców morza, tłuszczów roślinnych, ryżu, makaronów i produktów makaronowych, a także artykułów w grupie "mleko, sery i jaja". Mniej niż w poprzednim miesiącu konsumenci płacili natomiast za cukier, masło, mięso wieprzowe oraz drobiowe. W styczniu br. ceny napojów bezalkoholowych pozostały na poziomie notowanym w poprzednim miesiącu.

Za napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe należało zapłacić o 0,1 proc. więcej niż w grudniu ub. roku.

Reklama

W styczniu br., w porównaniu do grudnia ub. roku, odnotowano spadek cen odzieży i obuwia (o 3,6 proc.).

Ceny towarów i usług związanych z mieszkaniem wzrosły w styczniu br. o 0,3 proc.. Podrożało użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii. Zanotowano wzrost opłat za usługi kanalizacyjne, zaopatrywanie w wodę oraz wywóz śmieci. Podniesiono opłaty za najem mieszkania. W styczniu br. wzrosły ceny nośników energii (w tym podrożała energia elektryczna oraz cieplna, a potaniał gaz i opał). Więcej niż w grudniu ub. roku płacono za towary i usługi w zakresie wyposażenia mieszkania i prowadzenia gospodarstwa domowego.

W styczniu br. odnotowano wzrost opłat dotyczących towarów i usług związanych ze zdrowiem (o 0,6 proc.). Więcej należało zapłacić za usługi szpitalne i sanatoryjne, wyroby farmaceutyczne, usługi stomatologiczne, lekarskie oraz urządzenia i sprzęt terapeutyczny.

Ceny towarów i usług związanych z transportem były o 4,4 proc. niższe niż w grudniu ub. roku. Potaniały paliwa do prywatnych środków transportu. Obniżono opłaty za usługi transportowe, głównie w wyniku spadków cen w zakresie pasażerskiego transportu powietrznego. Ceny samochodów osobowych pozostały przeciętnie na poziomie notowanym przed miesiącem.

Opłaty związane z łącznością w styczniu br. utrzymały się przeciętnie na poziomie obserwowanym w poprzednim miesiącu. Mniej niż w grudniu ub. roku. konsumenci płacili za sprzęt telekomunikacyjny. Podrożały natomiast usługi pocztowe.

Odnotowano wzrost cen towarów i usług związanych z rekreacją i kulturą. Więcej niż w grudniu ub. roku płacono za gazety i czasopisma. Podrożały usługi związane z kulturą oraz opłaty w zakresie turystyki zorganizowanej. Potaniał natomiast sprzęt audiowizualny, fotograficzny i informatyczny. Opłaty dotyczące edukacji były wyższe niż w grudniu ub. roku. W styczniu br. wzrosły ceny w zakresie restauracji i hoteli.

Spośród innych towarów i usług, więcej niż w poprzednim miesiącu należało zapłacić za opiekę społeczną. Podniesiono ceny artykułów do higieny osobistej i kosmetyków, ubezpieczeń, a także usług fryzjerskich, kosmetycznych i pielęgnacyjnych.

Deflacja głębsza, RPP będzie ciąć stopy procentowe

Początek roku przyniósł pogłębienie deflacji w Polsce. Rada Polityki Pieniężnej nie ma wyjścia, musi obciąć stopy procentowe. Dojdzie do tego prawdopodobnie w marcu. Pytanie tylko, czy wystarczy ich cięcie jedynie o 25 punktów bazowych?

Deflacja w Polsce dalej się pogłębia.

W styczniu publikowany przez Główny Urząd Statystyczny (GUS) wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) spadł do -1,3 proc. w relacji rocznej z poziomu -1 proc. odnotowanego w ostatnim miesiącu 2014 roku. To wynik niższy od rynkowych prognoz. Ich mediana kształtowała się na poziomie -1,2 proc. R/R.

Silniejsze od oczekiwań pogłębienie deflacji w Polsce sugeruje, że na najbliższym, marcowym, posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej (RPP) zdecyduje się obciąć stopy procentowe. I to nie jest jakimś większym zaskoczeniem. Członkowie Rady, w tym sam Marek Belka, to już komunikowali. Pytanie tylko, czy dostosowanie polityki monetarnej w Polsce zakończy się na jednej obniżce kosztu pieniądza o 25 punktów bazowych? Czy może cięcia będą głębsze lub też rozłożone w czasie? To nie jest wykluczone. Aczkolwiek, mając na uwadze dynamikę procesów deflacyjnych z jednej strony, a tendencje i wyniki polskiej gospodarki z drugiej, raczej należy się liczyć z jednym większym cięciem stóp (o 50 pb), niż kilkoma małymi.

Raport inflacyjny nie był jedyną "figurą" z Polski, jaka została opublikowana o godzinie 14:00. Jednocześnie Narodowy Bank Polski (NBP) opublikował dane nt. grudniowego salda na rachunku obrotów bieżących (-1 mld EUR wobec prognozowanych -500 mln EUR) i styczniowy raport o podaży pieniądza w Polsce (8,5 proc. R/R wobec prognozowanych 9,2 proc.). Tyle tylko, że te dwa raporty z punktu widzenia inwestorów miały dużo mniejsze znaczenie, niż dane o deflacji.

Wcześniej natomiast, bo o godzinie 10:00, GUS opublikował wstępne (flashowe) dane o polskim Produkcje Krajowym Brutto (PKB). W IV kwartale 2014 roku wyhamował on do 3 proc. z 3,3 proc. R/R kwartał wcześniej. Dane nieco rozminęły się z rynkowymi prognozami, które mówiły o wzroście na poziomie 3,15 proc. R/R.

Złoty, który od rana znajduje się pod presją sprzedających, korygując swoje wczorajsze silne umocnienie, zareagował na dane o cenach jedynie lekkimi zmianami kursów w stosunku do głównych walut. Można sądzić, że wcześniejsze jego osłabienie zdyskontowało już dane opublikowane przez GUS. O godzinie 14:15 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1760 zł, USD/PLN 3,6690 zł, a CHF/PLN 3,9475 zł.

Marcin Kiepas, Admiral Markets

Inflacja zupełnie wymknęła się RPP spod kontroli Dziś poznaliśmy odczyty dwóch najważniejszych publikacji makroekonomicznych, które są brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji monetarnych. Mowa o PKB, oraz inflacji i od razu można podkreślić, że oba odczyty rozczarowały, choć nieznacznie. Produkt Krajowy Brutto Polski urósł o 3% w IV kwartale, natomiast ceny w styczniu spadały o 1,3% w relacji rocznej. Jest to historycznie niski odczyt i wygląda na to, że inflacja zupełnie wymknęła się RPP spod kontroli. Polska gospodarka utrzymała wzrost gospodarczy na poziomie 3% i jest to niewątpliwie bardzo dobra wiadomość. Sztuka ta udała się 5 kwartał z rzędu, a dla przytłaczającej większości krajów europejskich jest to wynik nieosiągalny. Wzrost wynika w głównej mierze z konsumpcji wewnętrznej. Konsensus rynkowy zakładał nieco wyższy wzrost, dlatego można mówić o pewnym rozczarowaniu. Dużo gorzej wygląda natomiast inflacja, która spada kolejny raz z rzędu. W głównym mierze tak mocny spadek cen wynika ze spadków cen za transport, co jest spowodowane taniejącymi paliwami. Spadały także ceny obuwia i ubrań, natomiast nieznacznie podrożały artykuły spożywcze i opłaty za mieszkanie. Głównym celem statutowym NBP jest utrzymywanie wzrostu cen na poziomie 2,5% z odchyleniami o 1%. Jesteśmy już bardzo daleko od celu i na kolejnym posiedzeniu RPP już niemal na pewno zdecyduje się na cięcie stóp procentowych. Główne pytanie na dzień dzisiejszy brzmi czy zobaczymy obniżkę stopy referencyjnej o 25 pb. Czy Rada od razu zdecyduje się na ruch o 50 pb. Złoty zareagował na dzisiejsze dane zgodnie z teorią ekonomii, tj. osłabił się. Za dolara płacimy obecnie niewiele poniżej 3,67 zł; za euro 4,18 zł; za franka 3,94 zł; a za funta 3,65 zł. Mateusz Adamkiewicz Analityk Rynków Finansowych HFT Brokers Dom Maklerski S.A.

Deflacja ustępuje niechętnie

Maj był jedenastym z rzędu miesiącem, w którym doświadczaliśmy nieznanej wcześniej u nas deflacji, czyli spadku cen towarów i usług konsumpcyjnych. Jednak od trzech miesięcy tendencja ta nieco słabnie. W lutym ceny były niższe niż przed rokiem aż o 1,6 proc. W maju spadek wyniósł już tylko 0,9 proc., choć spodziewano się deflacji na poziomie 0,7 proc.

Według najnowszych informacji Głównego Urzędu Statystycznego, w maju wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych był niższy niż w maju 2014 r. o 0,9 proc. Deflacja była więc nieco słabsza, ale nie aż tak, jak się spodziewali analitycy, oceniający skalę spadku na 0,7 proc. W porównaniu do kwietnia 2015 r., w maju ceny nie uległy zmianie. Nie zmieniają się w zasadniczy sposób czynniki oddziałujące na tendencje deflacyjne. Wciąż najmocniejszy jest wpływ cen paliw, które były w maju niższe o 12 proc niż rok wcześniej.

Warto przy tym zauważyć, że w kwietniu 2014 r. na światowych giełdach baryłkę ropy wyceniano na około 110 dolarów, a więc prawie dwukrotnie więcej niż obecnie. Spadek notowań zaczął przybierać na sile w drugiej połowie ubiegłego roku, a pod jego koniec ceny surowca były zbliżone do obecnych. Od jesieni statystyczny wpływ tego czynnika na nasz wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych będzie neutralny, pod warunkiem, że bieżące notowania ropy nie będą ulegać większym zmianom. Trzeba także pamiętać, że na ceny paliw na stacjach wpływają także inne czynniki, takie jak kurs dolara oraz proporcje popytu i podaży.

W każdym razie czas pracuje na korzyść powrotu inflacji, choć początkowo wzrost cen nie powinien być zbyt mocno odczuwalny.

Jeśli nie brać pod uwagę mających niezbyt duży udział w przeciętnym budżecie domowym cen odzieży i obuwia, które zniżkują nieustannie od wielu miesięcy (w kwietniu były niższe niż przed rokiem o 5,1 proc., a w maju o 4,9 proc.), najpoważniejszy wpływ na deflację mają ceny żywności. A te wciąż są sporo niższe niż przed rokiem. W kwietniu ich spadek sięgał 2,7 proc., w maju wyniósł 2,4 proc. To efekt głównie szybko taniejących warzyw i owoców. To zjawisko sezonowe będzie nam towarzyszyło jeszcze przez kilka miesięcy, ale z czasem jego wpływ będzie się zmniejszał, by jesienią zacząć sprzyjać inflacji.

Wspomniane tendencje dotyczące ropy naftowej i żywności wyraźnie wskazują, że powinniśmy się powoli przyzwyczajać do powrotu inflacji. Jej pojawienie się pod koniec roku zapowiadane jest w prognozach większości ekonomistów.

W przyjętych niedawno rządowych założeniach do budżetu na przyszły rok mówi się o średniorocznej inflacji sięgające aż 1,7 proc. W porównaniu do dzisiejszych warunków, może to spowodować u wielu konsumentów spory szok. Tym bardziej, że badane co miesiąc oczekiwania inflacyjne Polaków wciąż pokazują, że spodziewamy się, że za dwanaście miesięcy ceny będą wyższe niż dziś o zaledwie 0,2 proc. Wszystko wskazuje na to, że przyjdzie nam bardzo szybko zweryfikować te poglądy. Prognoz, zarówno tych oficjalnych, jak i niezależnych od rządu, nie należy lekceważyć i już teraz powinniśmy je brać pod uwagę w podejmowaniu decyzji zarówno o wydawaniu pieniędzy, jak i ich lokowaniu.

Łukasz Lefanowicz

Prezes GERDA BROKER

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: inflacja | UB | GUS | dane makroekonomiczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »