Węgierski rząd skutecznie ogranicza wpływy zagranicznych instytucji finansowych i obniża bezrobocie

Zmiany wprowadzone przez Victora Orbana w latach 2010-2014 miały pozytywny wpływ na gospodarkę Węgier. Zdaniem ekspertów, w najbliższych latach ożywienie ekonomiczne tego kraju się utrzyma. Polska powinna się wzorować na podejściu węgierskiego rządu do kwestii zadłużenia?

W ciągu ostatnich lat Węgry mogły poszczycić się tendencją wzrostową PKB, zwłaszcza w 2014 roku. Stopa inflacji sukcesywnie spadała z roku na rok, malało bezrobocie i rosły obroty handlu zagranicznego. Od kilku lat Węgry odnotowują spadek deficytu budżetu finansów publicznych. Tempo wzrostu PKB kształtowało się na Węgrzech na poziomie 2,5 proc. w 2014 roku, 3,0 proc. w 2015 roku, by według aktualnych prognoz wrócić do poziomu 2,5 proc. w roku bieżącym. Duże znaczenie w tym przypadku miał m.in. rosnący popyt krajowy i inwestycje oparte o środki unijne.

Reklama

- Wskaźnik PKB jest na stabilnym poziomie i wynosi obecnie 2,5 proc. W przyszłym roku powinien kształtować się na poziomie ok. 3 proc. Pomimo minimalnego spowolnienia dynamiki wzrostu gospodarczego, Węgry wciąż znajdują się w fazie ożywienia ekonomicznego, ocenia Łukasz Białek, ekonomista i analityk gospodarczy.

W latach 2010-2014 Węgry z powodzeniem zainwestowały w infrastrukturę drogową i modernizację kolei. Odnotowały również kilkudziesięcioprocentowy wzrost produkcji przemysłowej, co wpłynęło pozytywnie na rozwój i wzrost gospodarki Węgier. Co więcej, za rządów premiera Orbana bezrobocie konsekwentnie się zmniejsza. W 2014 roku wynosiło ono 7,7 proc., rok później spadło do 6,7 proc.

- Szacuje się, że w 2016 roku bezrobocie będzie się kształtować na poziomie 6,0 proc., a w roku 2017 na poziomie 5,7 proc., po czym wskaźnik ten powinien w dalszym ciągu spadać. Wiele instytucji międzynarodowych m.in. MFW i Bank Światowy uważają, że w najbliższych latach nastąpi dalszy rozwój gospodarki Węgier pomimo turbulencji na rynkach światowych - informuje Białek.

Pobierz za darmo program PIT 2015

Poziom eksportu i importu jest stabilny. Saldo obrotów bieżących jest dodatnie od 2010 roku. Wzrost eksportu wyprzedził wzrost importu w kontekście rosnącego popytu wewnętrznego i kompresji importu. Nadwyżka na rachunku obrotów bieżących wyniosła 4,2 proc. PKB w 2014 roku, nieznacznie zmniejszyła się do około 3,5 proc. PKB w 2015 roku i powinna pozostać na tym poziomie w bieżącym okresie.

Zdaniem Łukasza Białka, Polska powinna wzorować na podejściu rządu Orbana do kwestii zadłużenia. Niedawno Węgry spłaciły całość swoich zobowiązań wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego, czyli dwadzieścia miliardów euro. Co istotne, Węgry bardzo racjonalnie wykorzystywały tę pożyczkę. Z Unii Europejskiej zostały wykorzystywane minimalnie środki.

- Viktor Orban wie doskonale o tym, że wykorzystywanie środków zewnętrznych, szczególnie od globalnych instytucji finansowych, wiąże się również z narzucaniem przez nie pewnych warunków. Każda instytucja, która pożycza, oczekuje chociażby wprowadzania pewnych regulacji prawnych, odpowiadających instytucjom kapitałowym z tych krajów, z których pochodzą pieniądze - mówi Białek.

Ekonomista również uważa, że Viktor Orban jest sprawnym politykiem i ma bardzo dobrych doradców. Prowadzi taką politykę, która minimalizuje wpływ instytucji międzynarodowych na politykę Węgier. W 2016 roku popyt krajowy będzie wciąż odgrywał największą rolę w przyspieszeniu wzrostu gospodarczego w przeciwieństwie do inwestycji, które powinny nabrać tempa w następnym roku.

MondayNews
Dowiedz się więcej na temat: Viktor Orban | Węgry | dane makroekonomiczne | zadłużenie państwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »