Zadłużenie Polski wzrosło do ponad 790 mld złotych

Nasze zadłużenie nadal dynamicznie rośnie, było ono o 10 mld 869,4 mln zł, wyższe w porównaniu z końcem 2014 r. - poinformowało w komunikacie Ministerstwo Finansów.

Wzrost zadłużenia w styczniu 2015 r. był przede wszystkim wynikiem finansowania potrzeb pożyczkowych netto budżetu państwa (wzrost o 4,5 mld zł), w tym deficytu budżetu środków europejskich(wzrost o 6,0 mld zł), różnic kursowych (wzrost o 3,8 mld zł) oraz salda depozytów przyjętych od jednostek sektora finansów (wzrost o 1,2 mld zł) i depozytów sądowych (wzrost 0,9 mld zł).

Zadłużenie krajowe w styczniu ub.r. wzrosło do 510 mld 337 mln zł z 503 mld 67,7 mln zł w grudniu ub.r, a dług zagraniczny wzrósł do 280 mld 460,1 mln zł z 276 mld 859,4 mln zł w grudniu 2014 r. Udział długu zagranicznego w całym długu Skarbu Państwa utrzymał się na poziomie 35,5 proc. (podobnie było w grudniu ub. r.).

Reklama

"Było to wypadkową wzrostu zadłużenia krajowego o 7,3 mld zł i wzrostu zadłużenia zagranicznego o 3,6 mld zł (efekt przede wszystkim osłabienia złotego; po wyłączeniu wpływu tego czynnika dług zagraniczny w styczniu spadł o równowartość 0,2 mld zł)" - poinformowało MF w komunikacie.

Resort podkreślił, że obowiązująca strategia zarządzania długiem zakłada ograniczenie udziału długu zagranicznego w długu ogółem - docelowo poniżej poziomu 30 proc., w tempie uzależnionym od sytuacji rynkowej.

MF podało, że w styczniu 2015 r. udział długu wobec inwestorów zagranicznych w długu ogółem zwiększył się z 58,6 proc. do 59,1 proc. Wynikało to przede wszystkim ze znacznego napływu nierezydentów na krajowy rynek Skarbowym Papierów Wartościowych (przyrost portfela krajowych obligacji skarbowych o 6,5 mld zł) oraz w mniejszym stopniu z osłabienia złotego (wobec dolara o 6,1 proc., franka o 13,3 proc., jena o 7,7 proc., przy aprecjacji wobec euro o 1,3 proc.).

Zapadalność zadłużenia Skarbu Państwa (dług krajowy i zagraniczny), według stanu na koniec stycznia, wynosiła w 2015 r. 73,2 mld zł, zaś w 2016 r. 110,8 mld zł. Natomiast zapadalność długu zagranicznego w 2015 r., według stanu na koniec grudnia, wynosiła 4,4 mld euro. Zapadalność w 2016 r. wynosiła ponad 4,6 mld euro.

Zgodnie z komunikatem MF zadłużenie Skarbu Państwa w złotych na koniec stycznia stanowiło 64,5 proc. całego długu Skarbu Państwa, a udział długu nominowanego w euro wyniósł 24,4 proc., a w dolarach 7 proc.

Jak nie pomylić długu z deficytem Dług publiczny to zadłużenie instytucji państwowych w stosunku do inwestorów, którzy pożyczyli w przeszłości pieniądze na sfinansowanie deficytu sektora finansów publicznych. Deficyt budżetowy to różnica pomiędzy dochodami budżetu państwa, a wydatkami odnotowanymi w danym roku. Zarówno dług, jak i deficyt są ponurymi bohaterami wielu medialnych wystąpień polityków, a o walce z nimi mówi się w przeróżnych kontekstach. Z wielu wypowiedzi wynika nawet, że dług i deficyt to ta sama, niepoliczalna i nieskończenie wielka wartość. Z pewnością nie należy ich lekceważyć ani sprowadzać do poziomu tematów czysto akademickich - obie kwestie dotyczą naszej gospodarki w równym stopniu, przy czym dług to zazwyczaj kilkadziesiąt procent PKB, a deficyt tylko kilka. Pojawienie się deficytu ma miejsce wtedy, kiedy wydatki z budżetu są wyższe niż dochody - takie saldo odnotowuje się na koniec danego okresu rozliczeniowego. Zgodnie z kryteriami Komisji Europejskiej niepokojące jest, kiedy deficytu jest więcej niż 3% całej produkcji dóbr i usług finalnych w kraju, czyli PKB. Zwyczajowo stosuje się wtedy tzw. procedurę nadmiernego deficytu, chociaż naszej gospodarce przyznano na dostosowanie poziomu deficytu dodatkowy rok. Podstawowe jest jednak pytanie, co dalej z tym wynikiem zrobić, jeśli zamiast nadwyżki pojawia się strata. Zanim sektor publiczny się zadłuży, może przecież spróbować pozbyć się czegoś wartościowego, może też zacząć mniej wydawać albo więcej "zarabiać". Pierwszy ze sposobów to długotrwała prywatyzacja, z kolei na ograniczanie wydatków odpowiadają chociażby strajkujące związki zawodowe, a na podniesienie podatków, strajkująca reszta kraju. Najprostszym rozwiązaniem byłoby pożyczenie pieniędzy samemu sobie, konstytucje z reguły jednak zakazują państwom drukowania pieniędzy po tym, jak zbyt wiele wydały, z uwagi na zjawisko inflacji, czyli utraty wartości pieniądza, którego w obiegu robi się za dużo. Kiedy więc kolejny budżetowy rok dobiega końca, a wynik znów jest ujemny, dochodzi do znanego już dobrze z mediów pogłębienia długu. Dług publiczny powstaje wtedy, kiedy kumulują się następujące po sobie deficyty, dlatego też wartość, której nie powinien przekraczać to nie kilka procent PKB, a dokładnie 60%. Dopóki próg nie jest przekroczony, mówi się o względnej równowadze finansów publicznych, nie należy jednak ulegać wrażeniu, że zadłużenie państwa jest niegroźne, a termin spłat bezpiecznie odległy. Inwestorami, którzy udzielili państwu pożyczki mogą być niemal wszyscy - od gospodarstw domowych, przez banki komercyjne, po fundusze inwestycyjne, krajowe i zagraniczne. Podstawową formą zaciągania takiego długu jest emitowanie skarbowych papierów wartościowych, które po ustalonym czasie należy od inwestora wykupić, wypłacając mu kwotę zwiększoną o oprocentowanie. Zobowiązania państwa rosną też, kiedy na przykład jakieś miasto bierze kredyt na budowę obiektu, albo instytucja taka jak szpital odmawia zapłacenia któregoś z rachunków. W miarę powiększania się długu, wzrastają też koszty jego obsługi, a więc odsetki płacone inwestorom przy wykupie papierów wartościowych. Żeby jednak spłacać część zobowiązań, jednocześnie finansować bieżące wydatki i nie podwyższać drastycznie podatków, kraje zadłużają się często jeszcze bardziej. Dochodzi wtedy do wejścia w rodzaj pętli zadłużenia, co skutkuje zawieszeniem spłaty, a więc ogłoszeniem moratorium. W 1981 roku również Polska wstrzymała obsługę zadłużenia względem zagranicznych inwestorów, miało to jednak miejsce w innym systemie gospodarczym. Poza moratorium, możliwe kłopotliwe czynności związane z długiem to repudiacja, czyli całkowite zaniechanie spłaty, a także konwersja długu polegająca na negocjowaniu jego wysokości czy terminu spłat z wierzycielami. Na obsługę długu przeznaczona jest w Polsce kilkukrotnie wyższa kwota, niż na przykład na ochronę zdrowia. Niewłaściwe jest jednak myślenie, że cały czas spłacamy nasze gierkowskie pożyczki z czasów minionego systemu. Zadłużenie wobec Klubu Paryskiego z lat 70-tych zostało oficjalnie uregulowane w 2009 roku, a pętla zadłużenia w którą wpadła wtedy Polska nie była sytuacją niezrozumiałą - początkowo pieniądze pożyczano tanio, jednak wraz z wprowadzeniem przez Stany Zjednoczone polityki wyższego oprocentowania kredytów, mającej zwalczać inflację, koszty obsługi znacznie się zwiększyły. Spadły wtedy również ceny surowców i towarów, które eksportowały kraje rozwijające się, a skurczenie się wpływów z eksportu ograniczyło środki na spłacanie zadłużenia. Polska znalazła się więc w grupie około trzydziestu państw, które musiały ogłosić częściowe bankructwo. W połowie lat 80-tych dołączyliśmy jednak do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wdrożono różne programy dostosowawcze, a na początku lat 90-tych negocjacje z Klubem Paryskim pozwoliły zredukować dług o połowę. Według fundacji prof. Balcerowicza, obecny dług wynosi ponad bilion złotych, czyli 59,4% PKB, a dług ukryty, czyli uwzględniający na przykład wartość przyszłych emerytur, ponad trzykrotnie go przewyższa. Żeby zwiększyć ogólną świadomość, w centrum Warszawy zainstalowano specjalny czerwony licznik - wartości zmieniają się na nim tak szybko, że stojący w korkach mieszkańcy wiedzą, że zanim zdąży zmienić się światło, będą zadłużeni o dodatkowe kilka tysięcy. Weronika Aleksandra Kosmala - Analityk Finansowy w Górnośląskim Towarzystwie Finansowym GTF Sp. z o.o

Fitch spodziewa się, że wzrost PKB w tym i przyszłym roku wyniesie ok. 3 proc.

Fitch ocenia, że przedłużające się osłabienie gospodarki lub znaczące luzowanie polityki fiskalnej, które zagroziłoby osiągnięciu średnioterminowych celów redukcji deficytu i długu publicznego mogą wywrzeć presję na obniżenie polskiego ratingu.

Kometarz Interii: 30 tys. zł długu na głowę każdego Polaka Na każdego Polaka, małego i dużego, przypadnie w grudniu br. prawie po 30 tys. zł z zadłużenia naszego kraju. To wyliczenia Forum Obywatelskiego Rozwoju. Z roku na rok, krajowe i zagraniczne długi naszego rządu (w praktyce - nas wszystkich) rosną w stałym tempie. To jednak nie wszystko - wspomniane prawie 30 tys. zł obejmuje jedynie tzw. dług jawny. Tymczasem mamy jeszcze (przypominają o tym ekonomiści) tzw. dług ukryty, czyli m.in. odłożone w czasie zobowiązania emerytalne naszego państwa. Jeśli weźmiemy je pod uwagę, dług publiczny na głowę każdego z 37 mln Polaków przekroczy... 80 tys. zł. Warto o tym pamiętać analizując "techniczne" komunikaty o setkach miliardów złotych pożyczanych ochoczo przez resort finansów na rynkach finansowych. Jacek Świder

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zadłużenie państwa | zadlużenie | zadłużenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »