Bułgaria: Szefowa MSW przeprasza za interwencję policji w komercyjnej TV

Szefowa MSW Bułgarii Rumiana Byczwarowa przeprosiła w środę za interwencję policji w komercyjnej stacji TV7. Policjanci towarzyszyli pracownikom firmy windykacyjnej, którzy próbowali przystąpić do konfiskacji sprzętu technicznego i przerwać nadawanie programu.

Szefowa MSW Bułgarii Rumiana Byczwarowa przeprosiła w środę za interwencję policji w komercyjnej stacji TV7. Policjanci towarzyszyli pracownikom firmy windykacyjnej, którzy próbowali przystąpić do konfiskacji sprzętu technicznego i przerwać nadawanie programu.

Dziennikarze nie pozwolili na wyniesienie sprzętu, utworzyli żywy łańcuch przed wejściem do budynku. Nieliczni policjanci, przybyli wraz z windykatorami, wezwali posiłki, przez co liczba funkcjonariuszy zwiększyła się do kilkudziesięciu. Policjanci weszli do pomieszczeń i odmówili opuszczenia studia także w trakcie emisji programu.

Całe wydarzenie TV7 emitowała bezpośrednio. Według kierownictwa stacji i jej pracowników, była to "akcja przeciw wolnemu słowu". Po kilkugodzinnym relacjonowaniu skandalu, także w innych mediach, na miejsce przybyła Byczwarowa, wicepremier i szefowa MSW, która przeprosiła za obecność licznych policjantów i utrudnianie pracy dziennikarzom. Premier Bojko Borysow w wywiadzie dla stacji zapewnił, że "winni zostaną ukarani".

Reklama

TV7 należy do rejestrowanej na Cyprze spółki Crown Media Ltd. W 2012 r. zaczęła się rozrastać dzięki kredytom otrzymanym z Korporacyjnego Banku Handlowego (KTB). Zapewniła polityczne poparcie dla partii Bułgaria bez Cenzury byłego dziennikarza Nikołaja Barekowa, teraz europosła, oraz nagłośniła skandal, który zdaniem obserwatorów poważnie wpłynął na wyniki parlamentarnych wyborów w 2013 r. Polityczny projekt Barekowa się nie powiódł, a po zamknięciu KTB telewizja znalazła się w trudnej sytuacji finansowej i od 10 miesięcy nie obsługiwała swego zadłużenia wobec banku.

Wkroczenie przedstawiciela firmy windykacyjnej do siedziby TV7 było poprzedzone zaproszeniem do rozpoczęcia obsługi kredytu. Według windykatora, przejęta miała zostać tylko część sprzętu technicznego, o wartości odpowiadającej wysokości kredytu (poniżej 10 mln euro). Dziennikarze uważają jednak, że celem środowej akcji było przejęcie serwerów i wstrzymanie pracy TV7.

TV7 - jedna z czterech stacji telewizyjnych w Bułgarii o zasięgu ogólnokrajowym - prowadziła opozycyjną wobec obecnego rządu politykę redakcyjną, a w serwisie zagranicznym i szczególnie w sprawie konfliktu na Ukrainie prezentowała prorosyjski punkt widzenia.

TV7 nie jest jedyną spółką medialną zadłużoną wobec banku KTB, który od ogłoszenia upadłości jest zarządzany przez syndyków. Według byłego większościowego właściciela banku, Cwetana Wasilewa, największe dzienniki krajowe są winne bankowi ponad 17 mln euro i nie spłacają swoich kredytów. Syndycy nie dementują informacji o znacznych zadłużeniach.

Według niepotwierdzonych doniesień, finansowaniem TV7 interesował się rosyjski oligarcha Konstantin Małofiejew, przy czym oficjalnym nabywcą miał być grecki biznesmen Janis Karageorgis. Do transakcji nie doszło, lecz kilka dni temu podano, że do władz telewizji dołączył członek kierownictwa opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) Nikołaj Malinow, lider pozarządowego ruchu "Rusofile".

Pobierz za darmo program PIT 2014

PAP
Dowiedz się więcej na temat: interwencja policji | Bułgaria | MSW | szefowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »