Canal+ i HBO będą jak Netflix?

Drugi sezon serialu "Belfer" przyciąga wielu widzów. Canal+ to stacja dostępna jedynie dla wybranych - posiadaczy droższych pakietów, więc powinna wyciągnąć z tego wnioski, żeby platforma nc+ zwiększyła liczbę abonentów.

Jak wynika z danych Nielsen Audience Measurement, podawanych za portalem Wirtualne Media, średnia widownia trzech pierwszych odcinków z drugiej serii "Belfra" wyniosła 306 tys. widzów, co przekłada się na 2,13 proc. w całym rynku telewizyjnym. W pierwszym półroczu Canal+ miał zaledwie 0,25 proc. udziału w rynku, a konkurencyjny HBO 0,18 proc.

Wysoka oglądalność "Belfra" pokazuje, że całkiem sporo osób ma dostęp do Canal+, ale ci sami ludzie niekoniecznie często korzystają z tej stacji. Samemu zdarza mi się to coraz rzadziej, bo wiele pozycji filmowych to nie gatunki z mojej bajki. Do tego nieustanne powtórki pozycji, które miały premierę np. kilka lat temu. Im więcej pozycji takich jak "Belfer" czy w przypadku HBO "Wataha", tym mniej rezygnacji z filmowych kanałów premium.

Reklama

Wydaje się, że polskie Canal+ i HBO powinny pójść w ślady Netfliksa i produkować na potęgę droższe i ambitniejsze produkcje. Nawet jeżeli będzie się to wiązało z utratą sportowych praw. Prawa do Ligi Mistrzów kosztują krocie, a zapewniają podobną widownię. Na przykład rok temu mecz Legia Warszawa - Real Madryt oglądało 359 tys. widzów.

Od sezonu 2018/2019 rozgrywki będą pokazywane w Polsacie, więc Canal+ powinien więcej inwestować w polskie produkcje. Business Insider Polska niedawno informował, że Canal+ już rozpoczął zdjęcia do dwóch nowych polskich produkcji: kryminalnej "Kruk. Szepty słychać po zmroku" i "sensacyjnej "Nielegalni". HBO już kręci nowy sezon "Watahy" i miniserial "Ślepnąć od świateł". Obawiam się jednak, że w przypadku obu głównych filmowych kanałów premium to zbyt mało, żeby przyciągnąć takie zainteresowanie jak Netflix na całym świecie.

Problemem HBO i Canal+ jest XX-wieczna formuła oferowania seriali. Netflix oferuje od razu cały sezon. On wciąga użytkownika, który przeważnie w kilka godzin albo w kilka dni ogląda wszystkie odcinki i czeka z niecierpliwością pół roku albo rok na następny sezon, przy okazji wciągając się w kolejne produkcje.

Canal+ i HBO zamieszczają stopniowo odcinek po odcinku, dlatego wielu abonentów nie ma cierpliwości, żeby się uzależnić. Gdyby skala produkcji była większa, to możliwe byłoby oferowanie całych sezonów w ramach VoD. Inna sprawa to jakość obsługi platform Canal+ VoD i HBO GO. Czasami woła o pomstę do nieba. Menu jest niewygodne i niepraktyczne, trudno znaleźć swoje ulubione produkcje. Nadawcy powinni to dopracować. Na pewno dobrze zbudowane, wygodne w obsłudze VoD z wieloma produkcjami przyciągnie więcej klientów niż dekodery 4K, do których treści będzie jeszcze długo jak na lekarstwo.

Netflix ma przewagę nad platformami cyfrowymi i kanałami premium, bo jest dostępny na niemal całym świecie. Możemy zatem oglądać i to już po polsku seriale amerykańskie, kanadyjskie, brytyjskie czy nawet brazylijskie. Mimo ostatnich kłopotów Kevina Spacey, grającego główną rolę w hitowym "House of Cards", to nie jest platforma jednej produkcji, tylko wielu. Jej popularność będzie w Polsce wzrastać i będzie coraz bardziej uderzać w platformy cyfrowe.

Ostatnie dane Netfliksa pochodzą z początku roku i mówią o prawie 400 tysiącach unikatowych użytkowników miesięcznie z naszego kraju. Być może nc+ i Cyfrowy Polsat nie powinny rywalizować z tym serwisem, tylko nawiązać współpracę. Na przykład zaoferować go jako opcja dodatkowa - aplikacja VoD za kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Jeden "Belfer" czy "Wataha" wiosny nie czyni i konkurować zwłaszcza o młodych widzów będzie operatorom coraz ciężej.

Daniel Gadomski

Źródło informacji

SatKurier
Dowiedz się więcej na temat: HBO Max | Netflix | Canal+
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »