Cenzura internetowych wpisów na temat skandalu ze szczepionkami
Prezydent Chin Xi Jinping potępił działania firmy produkującej wadliwe szczepionki, ale cenzorzy usuwają z internetu wpisy dotyczące skandalu - podał w środę hongkoński dziennik "South China Morning Post", powołując się na grupę monitorującą chińską sieć.
Skandal wybuchł w ubiegłym tygodniu, gdy ujawniono, że chińska firma Changsheng Biotechnology dopuszczała się nieprawidłowości przy wytwarzaniu szczepionek przeciwko wściekliźnie, fałszując raporty na temat produkcji i kontroli produktów oraz dokonując samowolnych zmian w parametrach procesu produkcyjnego i służącej jemu aparaturze.
Informacja ta wywołała olbrzymie poruszenie w chińskim społeczeństwie oraz falę krytyki w mediach społecznościowych. Postępowanie firmy skrytykowali prezydent Chin Xi Jinping i premier Li Keqiang, zapowiadając dochodzenie i surowe kary dla winnych. Li ocenił, że firma przekroczyła "moralną czerwoną linię", a opinia publiczna zasługuje na wyjaśnienie sprawy.
Chińskie i zachodnie media podkreślały, że sprawa Changshengu dodatkowo nadwyrężyła zaufanie do chińskiego przemysłu farmaceutycznego, który w ostatnich latach notował dynamiczny wzrost, ale trapiony jest skandalami.
Według Weiboscope, działającej na Uniwersytecie Hongkongu grupy monitorującej chińskie sieci społecznościowe, słowo "szczepionka" było w niedzielę i poniedziałek jednym z najściślej kontrolowanych przez cenzorów wyrażeń na Weibo - chińskim odpowiedniku Twittera. Na każde 10 tys. wpisów na 120 tys. monitorowanych przez grupę kont średnio 65 zostało zablokowanych - powiedział kierujący projektem wykładowca Fu King-wa.
Jeden z usuniętych postów, przytaczanych przez "SCMP", brzmiał: "Ludzie z urzędu nadzorującego leki i szczepionki powinni natychmiast ustąpić, to karygodne". Inny sugerował, że skandale z żywnością i lekami wyjaśniają, dlaczego Hongkong i Makau nie chcą przyjąć systemu Chin kontynentalnych.
Fu zaznaczył, że cenzorzy nie zablokowali całkowicie dyskusji na temat szczepionek. Rząd "zasadniczo pozwala ludziom wspominać o tym incydencie i rozpowszechniać o nim informacje, w tym odniesienia do oficjalnych wpisów mediów" - powiedział. Dodał jednak, cytując dane Weiboscope, że tym razem cenzura była ostrzejsza niż w 2016 roku, gdy w związku z podobnym skandalem z wadliwymi szczepionkami zmarły w Chinach cztery osoby.
We wtorek władze ogłosiły, że w związku z wadliwymi szczepionkami na wściekliznę zatrzymano 15 podejrzanych, w tym prezes i zarazem posiadaczkę największego pakietu akcji firmy Changsheng Gao Junfang. Oprócz policji swoje śledztwa przeciwko firmie wszczęła Centralna Komisja Inspekcji Dyscypliny, czyli państwowa agencja antykorupcyjna, Urząd Żywności i Leków oraz Komisja Regulacyjna ds. Papierów Wartościowych.
Tymczasem nowojorska grupa obrońców praw człowieka HRW zaapelowała do chińskiego rządu, by zwolnił z więzień wszystkich prawników, którzy pomagali ofiarom poprzednich problemów ze szczepionkami, zaprzestał prześladowania krewnych ofiar oraz karania dziennikarzy za demaskowanie skandali.
Część komentatorów wiąże skandale z żywnością i lekami w Chinach z brakiem zasad moralnych w chińskim społeczeństwie. Według dziennikarki "SCMP" Lijia Zhang "kryzys moralności" i "duchowa pustka" wynika z tłamszenia tradycyjnej kultury i religii pod rządami Komunistycznej Partii Chin (KPCh), szczególnie w czasie rewolucji kulturalnej z lat 1966-1976, kiedy "podstawowa tkanka społeczna została rozerwana na strzępy". Winny jest jej zdaniem również wprowadzony w czasach Deng Xiaopinga wilczy kapitalizm, w którym "aby przetrwać, aby wyprzedzić konkurencję na rynku, aby zdobyć majątek i osiągnąć sukces, trzeba było stosować wszelkie środki i naginać reguły, gdy było to konieczne" - pisze Zhang.
Prowadzona w ostatnich latach przez Pekin wielka kampania antykorupcyjna leczy jedynie objawy, a nie przyczynę problemu - ocenia komentatorka "SCMP" i dodaje, że KPCh usiłowała organizować kampanie moralizatorskie, ale - jak wskazuje sprawa Changshengu - nie przyniosły one rezultatu..