Pewne rynki mediów są zbyt silnie opanowane przez tę samą grupę kapitałową - Gliński

- Przez lata nieroztropnej polityki dopuszczono do tego, że pewne rynki mediów są opanowane zbyt silnie albo przez tę samą grupę kapitałową, albo przez obcy kapitał - uważa wicepremier Piotr Gliński. Według niego, do połowy roku powinien powstać projekt ustawy dot. rynku mediów.

- Nie oszukujmy się, w Polsce poprzez te dwadzieścia kilka lat nieroztropnej polityki dopuszczono do tego, że pewne rynki mediów są opanowane zbyt silnie albo właśnie przez tę samą grupę kapitałową, albo np. przez kapitał, który także ma narodowość. Jak ostatnio ktoś słusznie zauważył, nie chodzi tylko o narodowość, ale chodzi o poglądy. Kapitał posiada poglądy - powiedział wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego w poniedziałek na antenie RMF FM.

Piotr Gliński dodał, że prace związane z dekoncentracją rynku medialnego w Polsce prowadzone są przez zespół, w którym znaleźli się przedstawiciele resortu kultury, UOKiK i KRRiT.

Reklama

- Chodzi o to, żeby tak jak w większości krajów cywilizowanych, przynajmniej w Europie jedna grupa kapitałowa nie dominowała na rynku medialnym, albo też nie dominowała krzyżowo na kilku rynkach medialnych - mówił wicepremier pytany o kierunek zmian.

Piotr Gliński dodał, że projekt ustawy w tej sprawie być może będzie gotowy do połowy bieżącego roku.

- - - - -

Prezydencki minister Andrzej Dera powiedział uważa, że powinny zostać stworzone prawne możliwości dla tworzenia podmiotów medialnych z udziałem kapitału polskiego oraz wykupywania przez polski kapitał rynku medialnego.

W poniedziałek w programie TVP1 Dera zaznaczył, że nikt nie będzie odbierał koncernom medialnym własności, tak jak nikt nie odbiera własności bankom. Zaznaczył, że "prawo działa do przodu" i można za jego pomocą kształtować pewne zachowania społeczne np. przez ustawienie progu własności w odniesieniu do koncernów medialnych.

Jak przypomniał, Polska wyzbyła się kiedyś banków i dziś mamy sytuacje "katastrofalną". "80 proc. a niektórzy mówią, że 90 proc. systemu bankowego jest w obcych rękach" - podkreślił minister. Dziś - dodał - ta sytuacja jest zmieniana przez to, że polski kapitał wykupuje inne banki.

- Robi się to na podstawie uzgodnienia, umowy i za pieniądze. Nic złego się nie dzieje. Rząd tę strukturę zmienia, powoduje, że jest więcej polskiego kapitału w bankach. Myślę, że ten sam kierunek powinien być w mediach, czyli stworzenie prawnych możliwości, by nowe podmioty były tworzone z udziałem kapitału polskiego, bo jest to możliwe do zrobienia prawnie a poza tym możliwość wykupywania przez polski kapitał rynku medialnego - powiedział Dera.

Wiceminister kultury Jarosław Sellin zadeklarował w sobotę, że resort kultury do wakacji powinien przedstawić projekt ustawy, który będzie regulował polski rynek medialny i określał m.in. poziom udziałów, jaki zagraniczne koncerny będą mogły mieć w polskich mediach. W niektórych krajach UE - dodał - postawiona jest nawet granica 15 proc. udziału w rynku, tymczasem w Polsce "zsumowane te trzy koncerny niemieckie w prasie regionalnej czy lokalnej mają pod 90 procent, a pojedynczo je rozbijając, po 30-40 procent".

Według Dery, "jeżeli nie będzie wolnych mediów, nie będzie demokracji". - Pytam się, gdzie są dzisiaj ci, którzy tak zaciekle bronili wolnych mediów w Sejmie? Cisza i milczenie. I to jest znamienne - dodał minister.

Jego zdaniem, ostatni tydzień obnażył, jak wygląda w Polsce rynek medialny. - Przychodzą instrukcje do mediów, które mają kapitał niepolski - tak to nazwijmy szeroko - gdzie są instruowane, w jaki sposób mają reagować na to, co się dzieje w Polsce. To w moim odczuciu rzecz niedopuszczalna - oświadczył Dera.

W ubiegłym tygodniu do mediów wypłynął list szefostwa międzynarodowego koncernu medialnego Ringier Axel Springer Media AG - wydawcy m.in. "Faktu", tygodnika "Newsweek Polska" oraz portalu Onet - do pracowników.

Szef Ringier Axel Springer Media AG Mark Dekan napisał do pracowników koncernu m.in: "Ideologie i prymitywne ideologie przegrały z wartościami i rozsądkiem. Wyłącznym zwycięzcą nie jest jednak Donald Tusk, tak jak Kaczyński nie jest jedynym przegranym. Razem z Tuskiem wygrali Polacy - wszyscy ci, którzy są dumni z przynależności do Unii Europejskiej (...). Co do przegranych w tym starciu, to obok Jarosława Kaczyńskiego znalazła się dobra reputacja Polski jako rzetelnego partnera".

Polecamy: PIT 2016

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »