Bankruci zarabiają na wstrząsach w Afryce

Zamęt w świecie arabskim kieruje turystów ku południowym rubieżom Europy. Odrodzenie to szczególnie radośnie przyjmowane jest w Hiszpanii, Portugalii i Grecji.

Podczas gdy polityczny zamęt ogarnia kolejne państwa Afryki Północnej i innych rejonów świata arabskiego, Europa Południowa przyciąga coraz większą liczbę odwiedzających, doświadczając tym samym swoistego turystycznego odrodzenia.

Pobierz za darmo: program PIT 2010

Odrodzenie to szczególnie radośnie przyjmowane jest w Hiszpanii, Portugalii i Grecji, krajach, których gospodarka - na tle innych państw członkowskich Unii Europejskiej - w największym stopniu zależna jest od turystyki, ale i które najbardziej ucierpiały w wyniku globalnego kryzysu finansowego. W Grecji przemysł podróżniczy dodatkowo osłabiły ubiegłoroczne strajki, które sparaliżowały tamtejszy transport publiczny, a także protesty innych grup zawodowych, sprzeciwiających się polityce zaciskania pasa zaprowadzonej przez rząd w Atenach w związku z koniecznością spłacenia międzynarodowej pomocy.

Dziś wygrani, jutro...

Na wstrząsach w Afryce Północnej jako jedne z pierwszych skorzystały Wyspy Kanaryjskie, hiszpański archipelag położony na północny zachód od wybrzeży Afryki. W lutym obłożenie tamtejszych hoteli sięgnęło 90 proc., z czego 12 proc. stanowili urlopowicze, którzy początkowo planowali uciec od zimowego chłodu do takich krajów, jak Egipt czy Tunezja - poinformował Sebastian Escarrer, wiceprezes spółki Sol Melia, największego operatora hotelowego w Hiszpanii.

Reklama

Mimo to Escarrer i inni uczestnicy odbywającej się w tym tygodniu w Andorze konferencji organizowanej przez Światową Organizację Turystyki (UNWTO) ostrzegają, że nieoczekiwane korzyści płynące z politycznej niestabilności w Afryce Północnej mogą okazać się krótkotrwałe.

"Nie należy traktować tego okresu poprawy jako wyznacznika tego, jak sytuacja będzie wyglądała w przyszłości. Kiedy jakiś kraj staje się bardziej demokratyczny, z reguły zaczyna go odwiedzać więcej turystów" - mówił Miguel Perestrello, dyrektor portugalskiej izby turystyki Turismo de Portugal. "W przyszłym roku sytuacja może być wręcz odwrotna: Egipt i inni mogą przejść do kontrofensywy z bardzo agresywną polityką cenową w usługach turystycznych. Wtedy to my możemy przegrać".

Kraje Afryki Północnej nie całkiem przegrane

Zarówno w Hiszpanii, jak i Portugalii, wpływy z turystyki stanowią ok. 11 proc. PKB. W Grecji udział turystyki w gospodarce wynosi ok. 20 proc. Na dłuższą metę - przekonywał Taleb D. Rifai, sekretarz generalny UNWTO, będącej organizacją wyspecjalizowaną ONZ - zmiany polityczne w tej części świata powinny przynieść korzyść całemu regionowi Morza Śródziemnego, do którego w zeszłym roku trafiła jedna trzecia światowych wpływów z turystyki.

"Sądzę, że wielkim błędem jest już samo określanie tej chwilowej zmiany kierunku przepływu ruchu turystycznego jako zysku jednych kosztem drugich" - mówił Rifai. "Ja widzę tutaj sytuację, w której wygrywają obie strony, i w wyniku której pozycja krajów arabskich położonych nad Morzem Śródziemnym może stać się tak silna, jak każdego innego atrakcyjnego turystycznie obszaru w Europie. A to z kolei będzie korzystne dla marki śródziemnomorskiej rozumianej całościowo".

Jeśli nie do Egiptu to gdzie? Dołącz do dyskusji

W niedalekiej przyszłości, uważa Jurgen Ringbeck z agencji konsultingowej Booz & Co., odpływ turystów z Afryki Północnej może wpłynąć nie tylko na wzrost liczby osób odwiedzających kraje Europy Południowej, ale też na wysokość zysków branży turystycznej w tych państwach. "Kiedy branża hotelowa wyczuwa wzrost popytu, błyskawicznie dostosowuje swoje ceny do sytuacji" - mówił Ringbeck.

Kto wypłynie na problemach Egiptu?

Jurgen Ringbeck zauważył też, że niemieccy operatorzy wycieczek łącznie odwołali ok. 50 proc. rezerwacji wakacji letnich w Egipcie. Z kolei według najnowszych szacunków Biura Turystyki Państwa Hiszpańskiego Turespana, od początku protestów w Afryce Północnej przebukowanych i zamienionych na podróże do Hiszpanii zostało od 600 tys. do 650 tys. wycieczek w tamten rejon świata - w tym ok. 400 tys. rezerwacji do Tunezji i Egiptu dokonanych w brytyjskich biurach podróży.

Manny Fontenla-Novoa, dyrektor generalny spółki Thomas Cook - drugiego największego, po TUI, operatora turystycznego w Europie - powiedział w zeszłym tygodniu Agencji Reutera, że w sytuacji, w której turyści starają się omijać Afrykę Północną szerokim łukiem, kraje południowoeuropejskie są "niewątpliwymi zwycięzcami". Branża turystyczna w Grecji przeżywa "prawdziwe odrodzenie, zwłaszcza w kontekście problemów, z jakimi przyszło się jej zmagać w ubiegłym roku" - mówił Fontenla-Novoa.

Thomas Cook jednocześnie szacuje, że straty, jakie firma poniosła w wyniku odwołanych wycieczek, a także koszty ewakuacji turystów z krajów Afryki Północnej, prawdopodobnie skutkować będą spadkiem zysków w drugim kwartale o ok. 20 mln funtów.

Zebrani na konferencji są zdania, że na tegorocznym zmniejszeniu ruchu turystycznego na obszarze Afryki Północnej najbardziej skorzystać może Hiszpania. Jednocześnie "pod największym znakiem zapytania pozostają konsekwencje tej sytuacji dla Turcji" - mówił Sebastian Escarrer z Sol Melia.

Amerykanie pozostaną wierni Afryce

Paul Cohen, dyrektor agencji marketingowej Partner Concepts z Annapolis w stanie Maryland, uważa, że niedawne wstrząsy w Egipcie nie przyczynią się do wzrostu zainteresowania Amerykanów wakacjami w Europie Południowej. Amerykańscy turyści będą prawdopodobnie częściej wybierać podróże do Azji i wycieczki safari do innych państw afrykańskich.

"Amerykanie podróżowali do Afryki Północnej nie tyle dla jej słońca i plaż, co z chęci doświadczenia innej kultury i historii" - mówił Cohen. "Turyści z Ameryki Północnej będą więc poszukiwali innych alternatyw, niż turyści z państw północnoeuropejskich".

Paul Cohen ostrzegł również, że Egipt i jego sąsiedzi ryzykują "wykluczenie z rynku turystycznego na 2012 r.", o ile w regionie nie zostanie szybko przywrócona polityczna stabilność - a to dlatego, że Amerykanie planują swój wakacyjny wypoczynek (z reguły bardziej ograniczony czasowo) z większym wyprzedzeniem, niż Europejczycy, i "już w tej chwili rezerwują wycieczki na jesień przyszłego roku".

Hiszpania górą

Po dwóch latach tendencji spadkowej, w samym tylko styczniu do Hiszpanii zawitało 2,66 mln turystów z zagranicy, co stanowi 4,7-proc. wzrost w porównaniu ze styczniem ubiegłego roku - poinformował instytut badań rynku turystycznego Frontur. Należy zauważyć, że niepokoje w Afryce Północnej miały miejsce już po tym, jak hiszpańskie sieci hotelowe i agencje turystyczne mocno obniżyły ceny, by ożywić popyt na wypoczynek na Półwyspie Iberyjskim.

- Wydarzenia w Afryce Północnej przyspieszą wychodzenie hiszpańskiej branży turystycznej z kryzysu, rozpoczęte już wcześniej dzięki obniżkom cen - powiedział mi Simon Pedro Barcelo, prezes spółki Barcelo Hotels, jednego z największych operatorów hotelowych na rynku hiszpańskim, którego poprosiłem o telefoniczny komentarz. - Najbardziej widoczne efekty tych wydarzeń obserwujemy jak dotąd na Wyspach Kanaryjskich, ale spodziewam się, że w najbliższych miesiącach pozytywny trend obejmie również hiszpańskie wybrzeże i Baleary.

Raphael Minder

New York Times / International Herald Tribune

Tłum. Katarzyna Kasińska

(śródtytuły pochodzą od redakcji)

New York Times IHT
Dowiedz się więcej na temat: w Hiszpanii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »