Podatki dla państwa to nie liście na wietrze

Jeżeli poborca podatkowy ma do wyboru opodatkowanie mleka lub soku z granatów, byłby niespełna rozumu, gdyby stawiał na granaty. Do konkluzji tej prowadzą uwagi przedwcześnie zmarłego ponad 80 lat temu Franka Ramseya. Jego wywód okazuje się nadal jak najbardziej aktualny zawsze wtedy, gdy mowa jest o akcyzie.

Frank Ramsey był pupilem Johna M. Keynesa i Bertranda Russella. Zmarł niestety na żółtaczkę w 1930 roku w wieku zaledwie 26 lat. Gdyby żył dłużej prawdopodobnie zostałby jednym z najwybitniejszych ekonomistów XX wieku. Trzy lata wcześniej zdołał opublikować rozprawę nt. optymalnego opodatkowania towarów.

Zgłębienie rozprawy Ramseya w oryginale jest piekielnie trudne, zatem jego konkluzje najlepiej streścić za autorytetami, którzy - nie zważając na mleko pod wąsem autora - zbudowali mu postument jeszcze za życia. Frank Ramsey wykazał w eleganckich - jak mówią - równaniach, że jeśli poborca ma do wyboru opodatkować np. mleko i sok z granatów to byłby niepełna rozumu, gdyby stawiał na granaty.

Reklama

Jako towar o małej elastyczności cenowej i dość sztywnym popycie, który trudno złamać, mleko przyniesie więcej stabilnych przychodów podatkowych. To dość oczywista konstatacja, ale znaczenie pracy Ramseya polega na tym, że jego dowód jest uniwersalny i nie odnosi się wyłącznie do banalnych przykładów. Mniej banalne od mleka są np. paliwa. Przywoływany naukowiec popiera zatem z zaświatów przeciwników obniżania akcyzy na paliwa.

Pamiętajmy o niepewnych czasach

Tyle teorii. W praktyce, nawet z pozycji zwolenników zmniejszenia w Polsce obciążeń fiskalnych widać, że nie pora w niepewnych czasach narażać państwo na zmniejszanie przychodów podatkowych. To główny argument rządu za odrzuceniem pomysłu obniżenia akcyzy z powodu wysokich cen jednostkowych paliw. Istotniejsze w tym przypadku wydaje się jednak podejście systemowe - marne to państwo i mierne jego perspektywy, gdy podatki są jak liście na wietrze i układają się podług linii bieżącej koniunktury politycznej.

Wszelkie prognozowanie jest w dzisiejszych czasach zajęciem, które szybko może odjąć prestiżu prognoście, a oceny pozbawione ryzyka, np. w rodzaju: "piłka jest okrągła, a bramki są dwie", są funta kłaków warte. Prawdopodobieństwo spadku cen ropy jest w najbliższych kwartałach wyższe od prawdopodobieństwa ich wzrostu lub utrzymania na obecnym poziomie. Tym samym, obniżenie akcyzy byłoby w sprzeczności z najlepszym interesem gospodarki, a tym jest rychłe zrównoważenie finansów państwa, któremu stabilnie wysokie wpływy podatkowe w tym dziele nie zaszkodzą.

Na drugiej szali są głosy, że rosnące ceny paliw napędzają inflację i tym samym przyczyniają się do obniżenia poziomu życia najuboższych. Jest w tej tezie ziarno prawdy, ale w całym worku tylko pojedyncze. Pominąwszy świeże ostrygi, małże św. Jakuba, czy świeże kwiaty przywożone co ranka do Warszawy znad Atlantyku i Morza Północnego, udział paliw w łącznej marży hurtowej i detalicznej jest w olbrzymiej większości przypadków mały. Przy cenie rzędu 4 - 4,5 -5,5 zł/l ruch w górę lub w dół o 10-20 gr nie decyduje praktycznie o niczym. Jeśli cena benzyny uderza, to przede wszystkim transportowców cierpiących z powodu niezwykle ostrej konkurencji oraz zamożniejszych Polaków, przyklejonych już na stałe do foteli swoich samochodów. Na marginesie, aż dziw bierze, że małe firmy przewozowe, nie pomyślały już z 10 lat temu o tworzeniu grup zakupowych.

Ekologowie ostrzą zęby

Akcyza paliwowa stosowana jest w rozwiniętym świecie powszechnie. Od około dekady zmienia się jednak jej rola. Dawniej mieściła się w palecie podatków ogólnych, chociaż niekiedy stawała się podatkiem celowym, stanowiąc źródło finansowania rozwoju infrastruktury. Obecnie akcyza paliwowa zaliczana jest do grupy podatków związanych z ochroną środowiska, podobnie jak obciążenia nakładane na nośniki energii, na sprzedaż i użytkowanie samochodów (emisja CO2) i inne towary, np. duńska akcyza na jednorazowe sztućce, czy fosfor zawarty w paszach dla zwierząt. Prędzej, czy później podejście ekologiczne zostanie przyjęte w Polsce.

W codziennym zabieganiu i medialnym kociokwiku niezwykle trudno to zauważyć, ponieważ tempo procesu jest jeszcze wolne, ale z każdym rokiem samochody napędzane silnikami zasilanymi paliwami węglowodorowymi stają się na Zachodzie passé. Będą wypierane także z pomocą podatków ekologicznych. W dłuższej perspektywie trzeba się zatem liczyć ze wzrostem udziału akcyzy w paliwie. Dyskomfort ten nie potrwa bardzo długo, ponieważ, dzisiejsi 40-latkowie doczekają z pewnością czasów, w których nie będzie akcyzy od paliw węglowodorowych, ponieważ paliw tych nie będzie już w masowym użytku. Zastąpią je pojazdy z jakimś rodzajem napędu elektrycznego.

W OECD stawki na ogół rosną

Podatki paliwowe rosną niemal w całym obszarze OECD. Wyjątkiem jest Australia, gdzie akcyza na benzynę była w 2010 r. mniejsza niż w 2000 r. oraz Japonia i Korea Płd., gdzie obciążenie podatkowe benzyny pozostało bez zmian. Sześciokrotnie wzrosła akcyza na benzynę w Turcji i jest to rekord wśród państw OECD. W przeliczeniu, w cenie każdego litra benzyny tkwi nad Bosforem 88 eurocentów akcyzy.

Na przeciwnym biegunie jest Ameryka Północna i Azja. W USA akcyza na benzynę wzrosła przez dekadę o 18 proc., a w Meksyku stawka spadła wręcz do wartości ujemnych - tak przynajmniej ujmują to statystyczni fundamentaliści. W ludzkim języku oznacza to tyle, że biorąc pod uwagę wzrost cen ropy zrezygnowano tam z poboru podatku akcyzowego na paliwa samochodowe. Decyzja ta nie dodała siwych włosów meksykańskim ministrom, bowiem w 2000 r. stawki na benzynę i olej napędowy przynosiły u nich niecałego eurocenta przychodów podatkowych z 1 litra paliwa.

W Europie fiskus sroży się bardziej. Całkowite (razem z VAT), przeciętne dla kontynentalnych członków OECD obciążenie podatkowe paliw przekracza wartość jednostki paliwa przed opodatkowaniem. Czyli gdyby tych podatków nie było to paliwa w Europie byłyby o ponad połowę tańsze. W opodatkowaniu akcyzowym benzyny drugie miejsce w Europie za Turcją zajmuje od 2 lat jej sąsiad Grecja (wzrost o 94 proc.), lecz - nie stało się to za przyczyną większej troski o środowisko, lecz w obliczu niewypłacalności państwa.

Sprawdź bieżące notowania ropy na stronach Biznes INTERIA.PL

Olej napędowy jest opodatkowany w państwach rozwiniętych znacznie niżej niż benzyna. W większości państw kwota podatku od litra oleju napędowego stanowi 70-80 proc. podatku tkwiącego w litrze benzyny. Ekstremalną pozycję zajął lud Kiwi, który w ogóle nie nakłada podatków na paliwo do silników diesla. Ze względu na wysoką emisję tlenków azotu i cząstek stałych diesle trują bardziej, przynajmniej te starszych generacji i wielkiej mocy. Uprawniona jest zatem ocena, że na Nowej Zelandii szczególnie, lecz i w całej reszcie państw uczestniczących w OECD, podatki paliwowe nie mają jeszcze dostatecznie mocnej konotacji ekologicznej. Tylko w Szwajcarii i USA stawki na olej są wyższe od stawek na benzynę, a jedynie w Australii i Wielkiej Brytanii są takie same.

W większości państw OECD stawki akcyzy na paliwa rosną. Ze wzrostem stawek w ciągu dziesięciu lat o 31 proc. Polska jest blisko europejskiej czołówki w przypadku benzyny, a już wśród liderów w oleju napędowym (wzrost akcyzy o 50 proc.). W tempie przyrostu opodatkowania oleju napędowego (ON) ustępujemy na naszym kontynencie jedynie Turkom (560 proc.) i Grekom (57 proc.).

W ujęciu wartościowym najniższą akcyzę w przeliczeniu na litr pobiera amerykański fiskus (ok. 8 eurocentów za benzynę i 9 eurocentów za ON). Polska obciąża paliwa stosownie do poziomu zamożności obywateli. W porównaniu z resztą państw OECD kwoty bezwzględne są u nas umiarkowane. W 2010 r. była to równowartość 38 eurocentów w przypadku benzyny i ok. 30 eurocentów w przypadku ON.

Akcyza w porównaniu z PKB

Jest jeszcze inny powód przemawiający za powstrzymaniem się od majstrowania przy akcyzie paliwowej. Nominalny wzrost stawek opodatkowania nie nadążał mianowicie w poprzedniej dekadzie za inflacją. Jedynie w 8 państwach OECD na 30 uwzględnionych w badaniu akcyza na benzynę wzrosła w ujęciu realnym. Najbardziej w Grecji o 42 proc., najmniej w Niemczech - o śladowe 0,07 proc. W Polsce w ujęciu realnym wartość akcyzy zmalała o 2 proc. Nawet jeśli rok 2010 i 2011 zmienił ten wynik, to realny wzrost akcyzy paliwowej (jeśli nastąpił) nie był tak straszny jak go malują.

Zwolennicy ingerencji w stawki akcyzy mogą dowodzić, i w dodatku będą mieli rację, że podatki ekologiczne, w Polsce obciążające głównie paliwa, są w państwach OECD raczej pobocznym źródłem przychodów podatkowych ogółem. Najmniej istotne były w USA. Tam stanowiły w 2008 roku równowartość jedynie niecałych 3 proc. PKB i w porównaniu z 1996 r. popłynęły jeszcze węższym strumyczkiem, bowiem ich udział w PKB spadł o 17 proc.

Również w tym zestawieniu prym wiedzie Turcja, gdzie podatki te stanowiły w 2008 r. prawie 14 proc. PKB. W Turcji nastąpił też największy wzrost ich udziału w PKB w okresie lat 1996-2008. Wyniósł 45 proc. Ankara prowadzi jednak specjalną politykę w zakresie struktury paliwowej (między 2003 a 2007 r. liczba pojazdów z silnikami zasilanymi gazem LPG wzrosła z 800 tys. do 1,8 mln) i jest wyjątkiem.

Poza Turcją, jeszcze tylko w Holandii (wzrost o 26 proc.), Izraelu (o 22 proc.), Szwajcarii (o 13 proc.) i Austrii (o 7 proc.) zwiększył się w tym okresie udział podatków ekologicznych w PKB. W pozostałych krajach zmalał. Poza Meksykiem, najbardziej w Chile - o 45 proc.

Polska jest tu średniakiem. W 1996 roku podatki ekologiczne mierzone udziałem w PKB wynosiły 4,95 proc., w 2002 r. - 5,85 proc., a w 2008 r. - 5,66 proc.

Kolejny wskaźnik potwierdza zatem, że nie warto kruszyć kopii o obniżenie akcyzy, tym bardziej, że jako podatek pośredni, którego oddziaływanie można samemu regulować poziomem konsumpcji jest z definicji korzystniejszy dla coraz zamożniejszego społeczeństwa od podatków bezpośrednich w rodzaju PIT czy składek na ZUS.

Jan Cipiur

Obserwator Finansowy
Dowiedz się więcej na temat: podatki | benzyna | podatek | ceny paliw | okazuje się | akcyza | państwo | VAT | OECD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »