Rada Ministrów przyjęła we wtorek wstępny projekt budżetu na 2020 r.

Projekt budżetu na 2020 r. zakłada brak deficytu i zróżnoważenie wydatków i dochodów na poziomie 429,5 mld zł - poinformował po posiedzeniu rządu premier Mateusz Morawiecki.

Po długich dyskusjach przedstawiamy zrównoważony plan finansów państwa - mówił Morawiecki. Jak dodał, projekt jest "bezpieczny" i zawiera "nasze polityki społeczne i zobowiązania godnościowe". Szef rządu podkreślał, że przewidziane jest dalsze uszczelnianie systemu podatkowego. - Nie twierdzimy, że walka z oszustami podatkowymi jest zakończona - zaznaczył.

Po raz pierwszy od początku transformacji budżet na 2020 r. ma być bez deficytu, zrónoważony - podkreślił Morawiecki.

Jak dodał, wydatki na służbę zdrowia przekroczą 5 proc. PKB. Natomiast wydatki na cele społeczne mają wynieść ponad 66 mld zł.

Dochody z VAT w 2020 r. wyniosą 200,2 mld zł, a dochody z CIT 41,1 mld zł.

Zgodnie z przyjętymi w czerwcu założeniami do budżetu wzrost PKB ma wynieść 3,7 proc., a inflacja 2,5 proc.

W założeniach przyjęto, że przeciętnie zatrudnienie w gospodarce narodowej ma wzrosnąć o 0,5 proc., a na koniec 2020 r. rejestrowana stopa bezrobocia ma spaść do 5,1 proc. Założono wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej o 6,0 proc. oraz spożycia prywatnego - o 3,8 proc.

Reklama

Wskazano też, że najistotniejszym składnikiem wzrostu gospodarczego pozostanie konsumpcja prywatna, wspierana optymistycznymi oczekiwaniami polskich konsumentów i dobrą sytuacją na rynku pracy.

Zaplanowano, m.in. indeksację stawki podatku akcyzowego na napoje alkoholowe, wyroby tytoniowe, susz tytoniowy i wyroby nowatorskie; wprowadzenie opodatkowania płynu do papierosów elektronicznych i wyrobów nowatorskich; modyfikację przepisów o klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania, wprowadzenie obowiązku przekazywania organom podatkowym informacji o schematach podatkowych (MDR); opodatkowanie niezrealizowanych zysków kapitałowych w przypadku przeniesienia składników majątku, rezydencji podatkowej lub stałego zakładu do innego państwa; opodatkowanie przedsiębiorstw cyfrowych; wprowadzenie Pracowniczych Programów Kapitałowych i przebudowanie modelu funkcjonowania OFE.

Zapowiedziano także "zniesienie ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe; ograniczenie unikania płacenia składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe".

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

------------

Banaś o projekcie budżetu na 2020 r.: Bardzo realny, oparty na faktach

To jest projekt bardzo realny, oparty na faktach - mówił podczas konferencji o przyjętym przez rząd we wtorek projekcie budżetu na 2020 r. minister finansów Marian Banaś.

Jak tłumaczył minister, rząd przeprowadził "jedną z najcięższych reform", czyli skonsolidował służby skarbowe i celne. - Zostało wszystko usprawnione - podkreślił. Dodał, że trzy służby, które funkcjonowały poprzednio, czyli Administracja Skarbowa, Służba Celna, Kontrola Skarbowa działały wolniej niż obecnie Krajowa Administracja Skarbowa.

Wskazał, że rządowe pakiety legislacyjne wprowadziły narzędzia dające możliwość skutecznej walki z szarą strefą i przestępczością. - Dzięki znakomitej współpracy służb ABW, CBA, policji, jak też Prokuratury i pozostałych służb udało nam się w ciągu czterech lat osiągnąć takie, a nie inne wyniki - zaznaczył.

Dodał, że m.in. takim działaniom "mogliśmy taki realny budżet, zrównoważony (...) przedstawić".

Jak mówił projekt przyszłorocznego budżetu jest "bardzo realny, oparty na faktach, na konkretnych liczbach, liczby nie kłamią".

-----------

Ekonomiści: Od 1989 r. nie było budżetu państwa bez deficytu

Po 1989 r. nie było budżetu państwa bez deficytu - wskazali ekonomiści, z którymi rozmawiała PAP. Dodali, że w latach 1994-2018 deficyt wahał się od 5,7 mld zł w 1994 r. do 46,1 mld zł w 2016 r.

Przyjęty we wtorek przez rząd wstępny projekt budżetu na 2020 r. zakłada, że nie będzie deficytu.

Jak zwróciła uwagę Urszula Kryńska z PKO BP, choć zasadniczo budżet wykazywał wyższy deficyt w okresie gorszej koniunktury, to nie ma tu sztywnej reguły.

- Obok roku 2016 wysoki deficyt odnotowano w 2010 r. (44,5 mld zł) a także 2004 r. (41,4 mld zł) oraz w 2015 r. (42,6 mld zł) i 2013 r. (42,1 mld zł) - wskazała ekonomistka PKO BP. Zwróciła jednak uwagę, że porównywalność danych nominalnych dla tak długiego okresu jest ograniczona.

- Budżet był budowany według zmieniających się zasad, np. do 2009 r. do budżetu państwa zaliczano też budżet środków europejskich. Ponadto mieliśmy do czynienia ze zmianą wartości pieniądza oraz nieprzerwanym wzrostem gospodarczym, dlatego więcej o sytuacji finansów publicznych mówi deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w relacji do PKB (który obecnie też jest na rekordowo niskim poziomie) - zauważyła.

Jak dodała, w trakcie roku zdarzało się, że budżet był nowelizowany, a planowana kwota deficytu podnoszona. - Wielokrotnie też faktyczny deficyt był niższy od planu, najlepsze ostateczne wykonanie w stosunku do planu było w 2018 (deficyt 10,4 mld zł wobec 41,5 mld zł) oraz w 2017 (25,4 mld zł wobec 59,3 mld zł) - przypomniała.

Z kolei Grzegorz Ogonek z Santandera zwrócił uwagę, że najwyższe poziomy deficytu w budżecie centralnym wyrażone jako procent PKB występowały na początku lat dwutysięcznych - deficyt przekraczał wtedy 4 proc. PKB.

- Było to w czasie wyraźnego hamowania wzrostu gospodarczego i inflacji w Polsce - wzrost nominalnego PKB spowolnił między 1998 a 2003 rokiem z ponad 16 proc. do ok. 4 proc. Z kolei między latami 2004 a szczytem koniunktury w 2007 r. doszło do stosunkowo szybkiej redukcji deficytu budżetu centralnego, do 1,3 proc. PKB. Wobec globalnego kryzysu finansowego saldo polskiego budżetu centralnego rozrosło się w 2010 r. do 3 proc. PKB - przypomniał ekonomista.

Jak wskazał, kolejne lata 2011-2016 to dość stabilne wyniki budżetu centralnego w latach, oscylujące wokół 2 proc. PKB - nawet wtedy gdy wzrost gospodarczy wyhamował do ok. 1,5 proc. (lata 2012-2013), a kraj dotknęła deflacja (lata 2014-2016) - czyli kluczowe czynniki kształtujące bazę podatkową.

- W latach 2017-2018 doszło do wyraźnej poprawy salda, do odpowiednio -1,3 proc. PKB i -0,5 proc. PKB - podkreślił Grzegorz Ogonek. W jego ocenie przyczyniły się do tego zarówno ożywienie gospodarcze, działania poprawiające wpływy z VAT, jak i wyraźna poprawa na rynku pracy zmniejszająca potrzebę wspierania systemu ubezpieczeń społecznych z budżetu centralnego.

Karol Pogorzelski z ING Banku Śląskiego wskazał, że kondycja budżetu państwa jest znacznie silniej uzależniona od koniunktury gospodarczej niż od polityki Ministerstwa Finansów. - Gdy bezrobocie spada, wynagrodzenia rosną, a firmy notują zyski, budżet państwa nie tylko ściąga więcej podatków i składek na ubezpieczenia społeczne, lecz także może mniej wydawać, np. na świadczenia dla bezrobotnych - ocenił Pogorzelski.

- W ostatnim 30-leciu, niski deficyt mieliśmy w ostatnich fazach gospodarczego boomu. Tak było pod koniec lat 90. (przed kryzysem dot-comów), gdy deficyt sięgnął 2,1 proc. PKB oraz w 2007 r. tuż przed globalnym kryzysem finansowym, gdy deficyt wyniósł 1,8 proc. PKB. W ostatnim okresie dobrej koniunktury (który w Polsce trwa od co najmniej 2012 r.), poprawa kondycji finansów publicznych była nieco głębsza, m.in. dzięki skutecznemu uszczelnieniu systemu podatkowego, więc deficyt osiągnął tez niższy poziom: 0,4 proc. PKB - dodał. Jego zdaniem z tych samych powodów w przyszłym roku jest niewielka szansa na poprawę tego wyniku i osiągnięcie zrównoważonego budżetu.

- Polska gospodarka wchodzi już bowiem w fazę spowolnienia, w ślad za gospodarką światową, która odczuwa negatywne skutki wojen handlowych. Wzrost gospodarczy w przyszłym roku wyniesie ok. 3,5 proc. r/r, zdecydowanie mniej niż rok temu (5,1 proc. r/r). w takich warunkach dużo trudniej będzie Ministerstwu Finansów poprawiać ściągalność podatków i trzymać w ryzach wydatki (zwłaszcza po ostatnio wdrożonym impulsie fiskalnym) - ocenił. Ekspert ING BŚ wskazał też, że polityka Ministerstwa Finansów wpływa w pewnym stopniu na średni poziom deficytu budżetowego w dłuższym terminie, tzw. deficyt strukturalny.

- W Polsce deficyt ten utrzymuje się na poziomie ok. 2 proc. PKB. Można powiedzieć, że to umiarkowany poziom na tle innych państw Unii Europejskiej. Państwa północnej Europy, zwłaszcza Niemcy i Holandia są bardziej przywiązane do dyscypliny budżetowej i od kilku już lat utrzymują nadwyżkę budżetową. Zaś południe Europy (Włochy, Hiszpania), w tym Francja utrzymują zaś stosunkowo wysokie deficyty (ok. 3 proc. PKB). Polska na tym tle znajduje się gdzieś pośrodku - zauważył.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: budżet państwa | budżet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »