Airbus kończy produkcję A380 - największego samolotu pasażerskiego na świecie

Ten rozwój wydarzeń i tę decyzję można było przewidzieć. W 2021 roku Airbus zaprzestanie produkcji modelu A380, największego samolotu pasażerskiego na świecie. Zakończenie produkcji zagraża od 3 tys. do 3,5 tys. miejsc pracy

Dla wielu ludzi w tej branży lotnictwo jest bardzo emocjonalną sprawą. Prezes zarządu linii Emirates, największego odbiorcy modelu A380, szejk Ahmed bin Saeed Al Maktoum skomentował wiadomość o zakończeniu produkcji modelu A380 w 2021 roku słowami "rozczarowanie" i "smutek". Przewodniczący i dyrektor naczelny linii Emirates Tim Clark był chyba największym zwolennikiem tego jedynego dwupokładowego samolotu pasażerskiego na świecie i wysunął wiele pomysłów, które uczyniły go jeszcze bardziej atrakcyjnym dla odbiorców i pasażerów, takich jak zamontowanie w nim pryszniców oraz urządzenie luksusowego baru dla pasażerów klasy biznesowej i pierwszej.

Reklama

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

Nic więc dziwnego, że A380, których w tej chwili lata na całym świecie około 230, należy do najbardziej lubianych przez pasażerów samolotów komunikacyjnych. Prezes Airbusa Tom Enders zapewnił ich, że "zakończenie produkcji A380 nie oznacza zakończenia programu A380". Koncern Airbusa obiecał użytkownikom tego superjumbo ich wspieranie sięgające daleko w lata trzydzieste XXI wieku.

Boeing świętuje 50-lecie modelu 747

Jak bardzo lotnictwo może być naładowane emocjami, o tym mogliśmy się przekonać kilka dni temu, kiedy koncern Boeinga obchodził 50. rocznicą pierwszego lotu modelu 747 w 1969 roku. Boeing 747 był przez długi czas królem przestworzy i budził ogromne zainteresowanie i sympatię na całym świecie. Airbus A380 nigdy nie cieszył się taką popularnością. Być może dlatego, że amerykański jumbo jest od niego ładniejszy.

Dopiero po upływie ponad 30 lat po pierwszym starcie modelu 747 Europejczykom udało się przełamać amerykański monopol na budowę największego wtedy samolotu pasażerskiego świata wytwarzanego w Seattle. Airbus A380 uchodził po swej premierze za ważny symbol europejskiej jedności i współpracy, podobnie jak europejska waluta euro. Uważano wtedy, że ten latający gigant - mogący teoretycznie zabrać na pokład, a raczej dwa pokłady, do 853 pasażerów - sprawi, że Europejczycy przejdą do ofensywy w produkcji największych samolotów komunikacyjnych na świecie i w lotnictwie pasażerskim.

Liczono na sprzedaż ponad 700 egzemplarzy modelu A380. Przez wiele lat Boeing miał monopol na produkcję latających olbrzymów. Boeing 747 przyniósł koncernowi z Seattle ogromne zyski i umożliwił mu sfinansowanie innych programów oraz prowadzenie walki cenowej z konkurencją. Z dzisiejszego punktu widzenia czas wprowadzenia modelu A380 na rynek oraz ówczesne oceny rozwoju sytuacji w lotnictwie pasażerskim okazały się błędne. - Spóźniliśmy się z tym samolotem o co najmniej 10 lat - przyznał 14 lutego br. prezes Airbusa Tom Enders.

Więcej pasażerów, ale nie większe samoloty

Uważano wtedy, że właściwą odpowiedzią na stały wzrost liczby pasażerów może być tylko budowa coraz większych samolotów, kursujących między najważniejszymi portami lotniczymi świata na najbardziej obleganych trasach. Liczba pasażerów rzeczywiście wtedy rosła, ale program A380 nie przyniósł, wbrew oczekiwaniom, spodziewanych korzyści jego producentowi. Zwycięzcą na rynku okazały się mniejsze i bardziej ekonomiczne samoloty, takie jak boeing 777 i, przede wszystkim, boeing 787 "Dreamliner", wyposażone w dwa wydajne silniki zużywające mniej paliwa od innych maszyn, które z nimi konkurują. Szef Airbusa uznał, że "koniec modelu A380 oznacza koniec wielkich samolotów czterosilnikowych".

Okazało się, że najnowocześniejsze samoloty dwusilnikowe mogą utrzymywać regularną komunikację na trasach dalekodystansowych pomiędzy lotniskami ustępującymi pod względem znaczenia tym największym i najważniejszym. Pasażerowie powitali to z zadowoleniem, ponieważ nie musieli teraz przesiadać się na zatłoczonych hubach. Krótko mówiąc, Airbus postawił na niewłaściwego konia i o wiele wcześniej przed wprowadzeniem do produkcji drogiego i pożerającego mnóstwo paliwa modelu A380 powinien był zrozumieć, że największy okres świetności boeing 747 też ma już za sobą. Najnowsza wersja tego modelu, boeing 747-8, wprowadzona na rynek w 2012 roku, źle się sprzedaje, co dowodzi słuszności powyższej oceny.

Nadwaga nikomu nie wychodzi na zdrowie

O ile boeing 747 po 50 latach od chwili uruchomienia jego produkcji wciąż jest wytwarzany, chociaż w mniejszej liczbie egzemplarzy niż wcześniej, program A380 dobiegnie końca już w roku 2021. Do tej pory sprzedano ponad 1500 sztuk modelu 747, przy czym dziś służą one coraz częściej do przewozów towarowych. Airbus A380 utrzymał się w produkcji tylko przez 14 lat. Liczba sprzedanych egzemplarzy wyniosła zaledwie 313 sztuk, przy czym najwięcej, bo 123 sztuki, nabyły wspomniane wcześniej linie Emirates. Airbus potwierdził, że wyprodukuje jeszcze tylko 17 sztuk tego modelu, przy czym linie Emirates zakupią 14 maszyn, a 3 inne japońskie linie lotnicze All Nippon Airways.

Airbus A380 okazał się za ciężki i zbyt paliwożerny. Został zaprojektowany jako maszyna długodystansowa, co oznaczało konieczność wzmocnienia jego struktury i zwiększyło wagę samolotu, przede wszystkim skrzydeł. Wydłużona wersja A380 nigdy jednak nie weszła do produkcji, a nadwaga pozostała i poważnie przyczyniła się do choroby całego programu i jego przedwczesnej śmierci. Użytkownicy tych maszyn planują szybkie wycofanie ich z ruchu, ponieważ okazały się za drogie w eksploatacji.

Mimo wszystkich wad A380 na pewno jest ważnym krokiem milowym w rozwoju lotnictwa pasażerskiego.Wiele jego rozwiązań konstrukcyjnych znalazło zastosowanie w modelu A350. Warto przy okazji wspomnieć, że państwa realizujące program A350, a więc Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Hiszpania, mają w tej chwili manko w wysokości 25 mld euro, które wyłożyły na opracowanie jego konstrukcji i nikt im już tych pieniędzy nie zwróci.

Dotknięte tysiące miejsc pracy

Airbus zapowiedział na najbliższe tygodnie rozmowy z pracownikami. Zakończenie produkcji A380 zagraża od 3 tys. do 3,5 tys. miejsc pracy. Konsorcjum twierdzi jednak, że istnieją liczne możliwości zmiany miejsca pracy wewnątrz przedsiębiorstwa. Części A380 są produkowane m.in. w Hamburgu, Bremie, Stade i Augsburgu.

Decyzja o zaprzestaniu produkcji superjumbo jest dotkliwym ciosem dla Airbusa. Rozwinięty przez nie powietrzny gigant miał zastąpić pasażerski odrzutowiec boening 747 i zrewolucjonizować przewozy pasażerskie. Swój pierwszy komercyjny lot A380 odbył ponad jedenaście lat temu, 25 października 2007 roku.

Związane z nim nadzieje jednak się nie spełniły. Liczba zamówień wypadła poniżej oczekiwań. Jednym z powodów były potrzeby olbrzymich samolotów, które wymagały nowych pasów startowych i przebudowy terminali pasażerskich. Wielu przewoźników uznało, że A380 jest za duży i zużywa zbyt wiele paliwa, co jest nieekonomiczne, zwłaszcza gdy nie latał nim komplet pasażerów.

Qantas Airways anulowały zamówienie

Największy klient Airbusa, Emirates Airlines podjęły decyzję o zredukowaniu swojego zamówienia ze 162 do 123 samolotów A380. Zamiast tego arabskie linie lotnicze stawiają na mniejsze modele. Jak zapowiedziały, kupią 40 samolotów pasażerskich A330 i 30 sztuk A350. Zamówienie opiewa na 21,4 mld dolarów.

Tydzień temu z zamówienia ośmiu A380 wycofały się australijskie linie lotnicze Qantas. Zlecenie pochodziło z 2006 roku i jego losy już od dłuższego czasu były niepewne. Qantas Airlines obsługują obecnie flotę dwunastu superjumbo A380.

Także w czwartek Airbus przedstawił wyniki finansowe za rok 2018. Firma ma się dobrze. Obroty wzrosły do 63,7 mld euro, zysk netto wyniósł w ubiegłym roku 3,05 mld euro - poinformował zarząd koncernu w Tuluzie.

Niemiecka prasa: Planiści projektu A380 przeliczyli się

Jak zauważa "Landeszeitung" z Lüneburga:

"U kołyski A 380 stała decyzja polityczna, a przy jego katafalku ekonomiczna. Na przełomie XX i XXI wieku w Europie panowała euforia. EU zafundowała sobie wspólną walutę europejską. Wkrótce miała zacząć rozszerzać się na wschód. W tamtych czasach zapadła decyzja o budowie największego samolotu pasażerskiego na świecie, aby udowodnić, że Europa jest na tym samym poziomie technicznym co USA. I to się udało. Airbus A380 zyskał rangę symbolu i stał się czymś w rodzaju latającego euro. Niestety pod względem ekonomicznym była to decyzja chybiona. Z drugiej strony w A380 należy widzieć pierwszy impuls w kierunku stawienia czoła USA w polityce i gospodarce, aby zdobyć niezależność strategiczną, co w obliczu nieprzewidywalności rządu Trumpa jest zadaniem bardziej aktualnym niż kiedykolwiek przedtem".

"Frankfurter Rundschau" pisze:

"Imponujące rozmiary A380 i związana z nimi pycha menedżerów, polityków i inżynierów sprawiły, że na jego pogrzebie musi teraz rozlec się dźwięk dzwonów żałobnych. Był to najbardziej ambitny projekt w historii europejskiego lotnictwa. Propagowali go zwłaszcza politycy francuscy, żeby pokazać USA i reszcie świata, że dysponują największym samolotem pasażerskim na kuli ziemskiej. Na przykładzie airbusa A380 można idealnie wręcz udowodnić, że to, co jest możliwe pod względem technicznym, niekoniecznie musi być przedsięwzięciem opłacalnym ekonomicznie".

"Westfälische Nachrichten" z Münster zwraca uwagę, że:

"W ostatnich latach komunikacja lotnicza uległa gruntownym zmianom. Linie lotnicze wolą wysłać na jedną trasę dwa samoloty średniej wielkości, niż ponosić straty wskutek niepełnego wykorzystania miejsc w takim powietrznym gigancie jak A380. W ten sposób mogą działać elastyczniej i zwiększają na trwałe wypełnienie miejsc w maszynie. Do tego dochodzi jeszcze to, że chińskie towarzystwa lotnicze konsekwentnie odmawiały nabycia największego europejskiego statku powietrznego. A bez wejścia na ten największy i najszybciej rozwijający się rynek na świecie projekt A380 nie miał szans powodzenia. Decyzja kierownictwa koncernu Airbusa nastąpiła w porę. Zamiast inwestować jeszcze więcej pieniędzy w model A380, który w oczywisty sposób nie ma przed sobą przyszłości, dla pracowników koncernu i jego akcjonariuszy lepsze jest wydanie ich na nowe projekty mniejszych samolotów. Tylko w ten sposób Airbus może stawić czoło swemu największemu konkurentowi - Boeingowi".

Podobnie widzi to komentator "Lübecker Nachrichten":

"Dumni planiści projektu A380 wielokrotnie się przeliczyli. Nie docenili ciężaru tego wielkiego samolotu i związanego z nim dużego zużycia paliwa. Mimo to koncern Airbusa odzyskał w 2015 roku nakłady wydane na rozwój tej maszyny dzięki pomocy finansowej państwa. Przedwczesne zakończenie tego projektu oznacza teraz stratę dla niemieckich podatników".

"Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung" stwierdza:

"Airbus pociągnął teraz za hamulec bezpieczeństwa. Zasada «Więcej pasażerów oznacza większe zyski» nie sprawdziła się tak, jak tego oczekiwano. Airbusa A380 długo jeszcze będziemy oglądać na niebie. Entuzjaści lotnictwa mają zatem powód do radości. Ale także w lotnictwie obowiązuje prawo, że zmniejszone zużycie paliwa i ekonomiczne użytkowanie samolotu liczy się bardziej niż największy nawet prestiż".

Kropkę nad i stawia "Frankfurter Allgemeine Zeitung":

"A380 oznacza dla jego producenta, koncernu Airbusa, podwójną pomyłkę: przecenienie własnych sił i popytu na ten samolot ze strony linii lotniczych. Ten powietrzny gigant pojawił się na świecie tylko wskutek porodu kleszczowego, co brutalnie udowodniły ostre tarcia w obrębie koncernu. Europejskie fabryki uczestniczące w tym projekcie w większym stopniu walczyły ze sobą niż współpracowały. Trzeba było wymienić w nich znaczną liczbę menedżerów. Ale wszystko to nie miało wpływu na błędne decyzje. Największy rywal Airbusa, amerykański Boeing, wiedział już wtedy, dlaczego nie przystąpił do produkcji następcy czterosilnikowego modelu 747. Wcześniej niż Airbus postawił na mniejsze samoloty, dysponujące jednak wyjątkowo dużym zasięgiem, tak by pasażerowie mogli dotrzeć do celu bez kłopotliwych przesiadek".

(AFP, DPA / stas), Redakcja Polska Deutsche Welle

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: Airbus A380
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »