Ameryka rozhulała giełdy
Powrót Amerykanów do gry o kolejna stawkę zysku rozhulała niemal wszystkie zagraniczne parkiety. Od szeregu nie odłączyła się warszawska GPW, dzięki czemu kolejny dzień obserwowaliśmy wzrosty.
Skalę wzrostu zniwelował słabszy od oczekiwań odczyt indeksu ZEW, mierzącego nastroje niemieckich inwestorów i stanowiącego wskazówkę dla przyszłości gospodarczej naszych sąsiadów.
Jednak przecena nie trwała długo, bowiem nastąpiła publikacja raportu finansowego Citigroup. Oczekiwano, że straty banku znów będą duże i obawy się potwierdziły. Starty wyniosły aż 7,6 mld USD, mniej więcej tyle, ile prognozowali analitycy, tyle że głównie w wyniku spłaty przez bank pożyczki od rządu. Może wyraźnie uspokoiło inwestorów i amerykańskie kontrakty oraz światowe indeksy, zamiast utrzymać się na minusie, nagle wystrzeliły mocno w górę. W rezultacie WIG20 zyskał niemal 1proc. Dalsza zwyżka indeksu jest prawdopodobna, ponieważ został sforsowany poziom oporu 2480 pkt.
Za oceanem Dow Jones rósł o 1,1 proc. S&P500 zyskiwał 1,3proc. zaś Nasdaq zwyżkował o 1,4proc. W Europie również umiarkowane wzrosty. Niemiecki DAX zyskał blisko 1proc., francuski CAC40 rósł 0,8proc., a brytyjski FTSE250 zakończył sesję w okolicy zamknięcia z poprzedniego dnia. Na uwagę zasługuje główny indeks giełdy w Tallinie - TALSE, któy wzrósł od początku roku już o ponad 23 proc., najwięcej spośród głównych indeksów świata. Przez cały zeszły rok wzrósł on o blisko 45 proc.
Krzysztof Wańczyk