Analitycy wskazują na Polskę
Według analityków Goldman Sachs to nasz kraj jako pierwszy w regionie podniesie stopy, wkrótce po Polsce na podniesienie stóp zdecydują się Czechy. RPP natomiast podniesie stopę referencyjną repo dopiero w drugiej połowie 2010 roku do poziomu 4 proc. (w dwóch ratach).
Analitycy JP Morgana natomiast optymistyczniej niż rząd i Komisja Europejska szacuje polski deficyt sektora finansów publicznych za 2010 r. Sądzą, że wyniesie on 5,5 proc. PKB, lub nawet poniżej.
W komentarzu analitycy (EEMEA Weekly) wskazują na trzy powody.
Pierwszym jest wyraźne ożywienie gospodarki widoczne z końcem ub. r., którego wynikiem będzie przyrost przychodów budżetu o ok. 9 mld zł powyżej oficjalnego planu. Poprawa perspektywy wzrostu na 2010 r. oznacza, iż przychód z podatku od dochodów także będzie wyższy niż rząd zaplanował.
JP Morgan zakłada, iż PKB w 2010 r. wzrośnie o 3,5 proc. wobec oficjalnej rzadowej prognozy 1,2 proc. przyjętej w budżecie za 2010 r. i średniej oczekiwań analityków na poziomie 2,6 proc.
Drugim powodem do optymizmu jest zysk NBP, który w 95 proc. zasili budżet w sytuacji, gdy rząd opracowując budżet na ten rok w ogóle nie zakładał przychodu z tego źródła. JP Morgan szacuje zysk NBP za ubiegły rok, będący wynikiem różnic kursowych, na ponad 10 mld zł.
Po trzecie w najbliższych dniach rząd ogłosi plan fiskalnej konsolidacji w średnim okresie przewidujący szereg działań mających na celu niedopuszczenie do tego, by dług publiczny przekroczył poziom 55 proc. PKB.
JP Morgan sądzi, iż jednym z nowo ogłoszonych działań będzie wprowadzenie zasady maksymalnego pułapu wydatków budżetowych.
Także uaktualniony plan konwergencji, potwierdzający wolę rządu do sprowadzenia w dół deficytu sektora do poniżej 3,0 proc. PKB do 2012-13 z myślą o wejściu do EMU z początkiem 2015 r., będzie dobrze odebrany przez rynki - przewidują analitycy.
Analitycy BNP Paribas natomiast przestrzegają przed przecenianiem pozytywnej perspektywy wzrostu dla regionu Europy Środkowowschodniej (Polska, Czechy, Węgry + Bułgaria i Rumunia), ponieważ kryzys kredytowy da mu się we znaki. Polska i Czechy wyjdą jednak obronną ręką.