ARP musi naprawiać firmy

Czy Agencja Rozwoju Przemysłu jest potrzebna? Ekonomiści nie potrafią jednoznacznie ocenić, czy agencja powinna przetrwać.

Czy Agencja Rozwoju Przemysłu jest potrzebna? Ekonomiści nie potrafią jednoznacznie ocenić, czy agencja powinna przetrwać.

Czy Agencja Rozwoju Przemysłu jest potrzebna? Zdania ekspertów są podzielone. Jedno jest pewne. Mamy do czynienia z rozdwojeniem jaźni. Premier Miller obiecywał w expose, że będzie dążył do eliminacji agencji, a tymczasem ARP za jego kadencji staje się supermocarstwem.

Rząd Leszka Millera deklarował po wyborach likwidację wielu instytucji, funduszy celowych i agencji rządowych.- Zamierzamy uczynić państwo tańszym i sprawniejszym. Już jest mniej ministrów, a będzie mniej dyrektorów, radnych, prezesów. Będzie mniej agencji, funduszy, fundacji, w których znikają pieniądze z budżetu - mówił w expose premier Miller.Jest jednak instytucja, której rząd nie zlikwiduje, a środki z budżetu przekazuje bez mrugnięcia okiem.

Reklama

Mowa o Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), prawej ręce rządu w restrukturyzacji firm. O ile jeszcze dwa-trzy lata temu o ARP było dość cicho, to od chwili, kiedy rządy przejęła lewica, agencja nie schodzi z pierwszych stron gazet. Nic dziwnego. Otrzymała na naprawianie przedsiębiorstw w sumie prawie 660 mln zł. Rząd zazwyczaj przekazywał jej akcje należące do Skarbu Państwa. Tak do portfela ARP trafiły m.in. walory TP SA czy Kogeneracji, co wprawiało w czarną rozpacz inwestorów giełdowych. Ale to nie koniec. ARP czeka bowiem na kolejne dokapitalizowanie. Tym razem Skarb Państwa wniesie akcje PZL Świdnik, Hydralu i Radwaru. Dokapitalizowanie, warte 212 mln zł. Ma to związek z projektem konsolidacji sektora zbrojeniowego.

Zasługuje na pochwałę Czy istnienie takiej ratunkowej instytucji jak ARP ma sens? Czy rzeczywiście z sukcesem wykonuje powierzone jej zadania? Zdania ekonomistów są podzielone.- Moja opinia na temat funkcjonowania ARP jest pozytywna. Sukcesem były restrukturyzacje Ursusa czy zakładów w Mielcu. Agencja jest instytucją komercyjną, która obraca pieniędzmi, restrukturyzuje przedsiębiorstwa, zbywa nieprodukcyjny majątek, dzięki czemu uzyskuje pieniądze na realizację kolejnych projektów.

W okresie transformacji gospodarczej jej istnienie jest niezbędne. Jednak kiedy przedsiębiorstwa zostaną sprywatyzowane, wówczas nie będzie potrzebna - twierdzi Bogdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.Podobnie funkcjonowanie ARP ocenia Witold Orłowski, szef doradców ekonomicznych prezydenta.- ARP jest instytucją, która spełnia zadania i zasługuje na pochwałę.

Zazwyczaj otrzymuje zlecenia przeprowadzenie restrukturyzacji w spółkach i branżach, które trudno uzdrowić - mówi Witold Orłowski.Ostatnio najczęściej przywoływanym przykładem sukcesu ARP jest restrukturyzacja sektora stoczniowego.Związkowe obawy Podobne zdanie ma wyraża Janusz Śniadek, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. Na gruzach Stoczni Szczecińskiej agencja zbudowała firmę, która odzyskała kontrakty na budowę statków warte 1,2 mld USD oraz zatrudnia 4,7 tys. osób.- Można wymienić kilka przykładów działań ARP, które przyniosły pozytywny skutek. Oprócz stoczni jest to również sektor zbrojeniowy, a zwłaszcza tworzenie grupy lotniczej - dodaje szef Solidarności.Agencję wysoko ceni też OPZZ, ale obawia się wzrostu jej potęgi.-

Rząd musi mieć możliwość interwencji w gospodarkę. Konieczność istnienia ARP pokazały ubiegłoroczne problemy Stoczni Szczecińskiej. Jednak agencja nie może stać się organizacją dążącą do upaństwowienia gospodarki. Nie może zastępować właściciela firm - uważa Jan Guz, wiceprzewodniczący OPZZ.Przeciwników nie brakDziałania ARP spotykają się również z dezaprobatą-

Jestem przeciwnikiem funkcjonowania budżetowych agencji czy funduszy, ponieważ państwo ani bezpośrednio, ani pośrednio nie powinno angażować się w restrukturyzację gospodarki. Urzędnicy nie są zazwyczaj w tym względzie kompetentni. Sądzę, że funkcjonowanie ARP jest pochodną wstrzymania procesów prywatyzacyjnych. Rząd, nie mając koncepcji, co czynić z wieloma firmami, wprowadza je do agencji. Przykładem jest hutnictwo czy przemysł zbrojeniowy - mówi Rafał Antczak, ekspert z CASE.-

Nie ma sensu funkcjonowanie jakichkolwiek agencji rządowych. W ministerstwach skarbu i gospodarki jest wystarczająco wielu urzędników, by poradzić sobie z takimi zadaniami - dodaje Krzysztof Dzierżawski, ekspert z Centrum im. Adama Smitha.Muszę walczyć z bezrobociem Agnieszka MorawieckaElementy interwencji państwa pojawiają się nawet w bardzo dojrzałych gospodarkach rynkowych - przekonuje Arkadiusz Krężel, prezes ARP.Puls-Biznes i Giełda: Czy to nie jest skandal, że ARP, by ratować kulejące firmy, dostaje należące do Skarbu Państwa akcje spółek giełdowych, a następnie je wrzuca w dość ryzykowne przedsięwzięcia -Arkadiusz Krężel:

W tym, co robi Skarb Państwa, nie widzę żadnych ryzykownych przedsięwzięć. Są to alokacje, które służą konkretnym programom naprawczym, a co najważniejsze - tak wiele to ich nie ma. Jeśli więc chodzi o giełdę, to tego typu decyzje nie wywołują większych problemów.PBiG: Ale co z inwestorami giełdowymi, których zrobiono w konia? Inwestowali w spółki, których wartość radykalnie spadła...Prawo do alokacji ma każdy, kto posiada w portfelu akcje spółek giełdowych.

Państwo jest tutaj takim samym graczem, jak każdy. Nie można więc mu zabraniać, że broni interesów i lokuje płynne papiery tam, gdzie są niezbędne po to, by utrzymać stabilizację w gospodarce. Nie widzę tu niczego gorszącego.PBiG: Ale akcje firm, które notują dobre wyniki, są przenoszone do spółek, które sobie nie radzą...Trzeba inaczej spojrzeć na ten problem. Tak naprawdę największym kosztem państwa jest bezrobocie. Przykładowo, pula środków, które służyły restrukturyzacji Stoczni Szczecińskiej i przemysłu stoczniowego, wyniosła około 230 mln zł. Udało się uratować ponad 6 tys. miejsc pracy. I to nie są pieniądze, które zostały stracone.

W takiej sytuacji elementy interwencji państwa pojawiają się nawet w bardzo zaawansowanych państwach w gospodarce rynkowej. Jeżeli dolegliwość jest chwilowa, a nie opiera się na strukturalnej nierentowności, to mniejszym kosztem jest zrestrukturyzowanie firmy niż pójście w gigantyczne koszty odpraw.PBiG: A ile - łącznie - agencja do tej pory otrzymała z budżetu?

Nasze aktywa w tej chwili sięgają ok. 1,5 mld zł. Jesteśmy jednak nietypową agendą rządową, bo spółką akcyjną, która zarabia i płaci podatki. Działalność non profit agencji polega jednak na tym, że wszystkie zyski są przeznaczane na podwyższenie kapitału. Wspomagamy interwencjonizm państwa i maksymalizacja zysku nie jest naszym głównym motywem.PBiG: Jak to jest, że rządy się zmieniają, a Pan wciąż jest prezesem Agencji - Wszędzie tam, gdzie są bardzo duże emocje, łatwiej jest takie problemy rozwiązywać osobie, która jest zupełnie apolityczna. O wiele lepiej dyskutuje się z ludźmi wyłącznie na płaszczyźnie ekonomicznej.RamkaPełna relacja z rozmowy ukaże się dzisiaj w telewizji Polsat w programie Puls-Biznes i Giełda po godzinie 23.00. Producentem audycji jest firma Promot.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: funkcjonowanie | stoczni | mus | skarbu | firmy | agencja | naprawianie | ARP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »