Banki same pójdą po prośbie

Na wczorajszym wystąpieniu przewodniczący Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barosso przedstawił plan ratunkowy dla europejskich banków. Jeżeli wejdzie on w życie oceną potrzeb kapitałowych banków mają zająć się krajowe nadzory, zaś banki będące w tarapatach najpierw będą musiały samodzielnie szukać pieniędzy, a dopiero później sięgać do pomocy państwowej i EFSF.

Na wczorajszym wystąpieniu przewodniczący Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barosso przedstawił plan ratunkowy dla europejskich banków. Jeżeli wejdzie on w życie oceną potrzeb kapitałowych banków mają zająć się krajowe nadzory, zaś banki będące w tarapatach najpierw będą musiały samodzielnie szukać pieniędzy, a dopiero później sięgać do pomocy państwowej i EFSF.

Ponadto inwestorom pomogła też deklaracja szefa największej opozycyjnej partii słowackiej, że w czwartkowym ponownym głosowaniu zgodzą się na zwiększenie funduszu stabilizacyjnego, decyzja ta okazała się być zgodna z oczekiwaniami inwestorów. Poznaliśmy także wczoraj protokół z posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), z którego to wynika, że we wrześniu została podjęta decyzja o przeprowadzeniu zmiany struktury portfela obligacji posiadanych przez Fed, poprzez sprzedaż obligacji krótkoterminowych o wartości 400 mld USD i kupnie obligacji długoterminowych o takiej samej wartości.

Reklama

Operacja ma zakończyć się w czerwcu 2012 roku. FOMC jednocześnie zdecydował o utrzymaniu przedziału 0,0-0,25% dla wahań stopy funduszy federalnych. Odczyt protokół z posiedzenia FOMC miał miejsce już po zakończeniu notowań na rynku europejskim, tym samym poprawa sentymentu na wczorajszej sesji w Europie, przełożyła się na rynek amerykański. Na środowej sesji, na Wall Street trzeci raz z rzędu dominowały byki. Jednak pod koniec notowań nieznacznie oddając pole niedźwiedziom, tracąc ponad połowę ze swoich wczorajszych wzrostów.

Nie zmienia to jednak faktu, że główne amerykańskie indeksy, wieczorem czasu polskiego, znalazły się nad kreską. Dow Jones Industrial finiszował o 103 punkty wyżej niż dzień wcześniej (wzrost o 0,90 procenta) do poziomu 11519 punktów, podchodząc pod górną granicę rangeu. Oczekuje się w niedługim czasie lekkiej korekty notowań, bądź też dłuższej konsolidacji indeksu DJI.

Podobny wzrost odnotował indeks Standard & Poor 500, który przekroczył poziom 1200 punktów, odnotowując wzrost o 0,98 procenta. Prognozy krótkoterminowe przewidują konsolidację w najbliższych dwóch miesiącach notowań S&P500 w granicach 1250 - 1300 punktów. Jednocześnie w notowaniach indeksu S&P500 daje się zauważyć krótkoterminową prawidłowość.

W momencie gdy notowania przebiją poziom 1220 punktów inwestorzy są bardziej skłonni do sprzedaży aukcji, niż do ich zakupu, tym samym na najbliższej sesji powinniśmy oczekiwać lekkiej korekty notowań S&P500. Dzisiejszy dzień na giełdach europejskich rozpoczął się huśtawka nastrojów.

O godzinie 11:00 większość europejskich indeksów "paliła" się na czerwono. Niemiecki DAX odnotowywał spadek o 0,79 procenta, osiągając poziom poniżej 6000 punktów, brytyjski FTSE100 tracił 0,65 procenta, zaś CAC40 spadał o blisko 1,3 procenta.

Wydaje się, iż obecna korekta europejskich indeksów jest wynikiem realizacji wczorajszych zysków. Poprawę sytuacji mogą przynieść informacje zza Oceanu. Jeżeli z tamtejszej gospodarki napłyną do nas lepsze od oczekiwań dane dotyczące w szczególności liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych złożonych w ubiegłym tygodniu oraz wysokości deficytu handlowego, można spodziewać się impulsu do wzrostów.

Sporządził

Mariusz Zielonka

DM TMS Brokers SA

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: samo | bańki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »