Brak impulsów

Po optymistycznej końcówce czwartkowej sesji za oceanem i pozytywnej reakcji większości giełd azjatyckich, udany początek notowań na naszym kontynencie wydawał się przesądzony. Zaskoczenia nie było i najważniejsze indeksy zaczęły na sporych plusach, po czym dalej ruszyły do góry.

Po optymistycznej końcówce czwartkowej sesji za oceanem i pozytywnej reakcji większości giełd azjatyckich, udany początek notowań na naszym kontynencie wydawał się przesądzony. Zaskoczenia nie było i najważniejsze indeksy zaczęły na sporych plusach, po czym dalej ruszyły do góry.

Nie przeszkadzały nawet lekkie spadki kontraktów amerykańskich w tej fazie, choć pierwsze wątpliwości pojawiły się już po kilkudziesięciu minutach. Po wyhamowaniu wskaźniki zaczęły słabnąć, a podjęte przez niektóre z nich próby powrotu do wzrostów zakończyły się niepowodzeniem. Z czasem zapał popytu schłodziły dodatkowo gorsze dane o dynamice PKB w kilku krajach naszego kontynentu i w samym Eurolandzie.

Pod koniec pierwszej połowy sesji miały miejsce nieco większe próby odreagowania, jednak były jedynie ruchami korekcyjnymi. Kolejna fala osłabienia początkowo dość spokojna, przybrała na sile po informacjach z brytyjskiego rynku finansowego. Efektem były nowe minima dna, a niektóre jak FT-SE100 zeszły nawet na minusy. Jeszcze otwarciem w USA atmosfera uspokoiła się, jednak nic istotnego z tego nie wynikło. Za oceanem zapanowało bowiem niezdecydowanie i podobne nastroje przeniosły się też do Europy. Ostatecznie zamknięcia wypadły blisko minimów, ale większość giełd zakończyła na plusach.

Reklama

WIG20 też zaczął lekkim plusem i choć podaż podjęła próbę ściągnięcia rynku, to po niewielkim naruszeniu poprzedniego zamknięcia indeks zawrócił do góry i zdecydowanym ruchem dotarł w okolice 1519 pkt. W tym rejonie nastąpiło wyhamowanie, ale choć po krótkim odreagowaniu popyt starał się jeszcze pociągnąć wskaźnik do góry, to szczyty nie zostały poprawione. Jeszcze przed południem rynek znów zaczął słabnąć, a nastroje psuło dodatkowo pogorszenie na innych giełdach. Próby zatrzymania przeceny były jedynie korekcyjnymi odbiciami, a fala wyprzedaży po informacjach z brytyjskich instytucji finansowych, sprowadziła WIG na minus.

To zmotywowało popyt do obrony i po zahamowaniu spadku, ostatnia godzina upłynęła pod znakiem stabilizacji wokół poprzedniego zamknięcia. Do końca notowań niewiele się zmieniło, jednak ostatecznie zamknięcie wypadło na lekkim minusie.

Na zamknięciu tygodnia byki starały się zatrzeć niekorzystne wrażenie po czwartkowej sesji i zdołały się wybronić przed ruchem w bezpośrednie pobliże istotnych barier. Nie zmienia to jednak sytuacji i groźba takiego scenariusza nadal istnieje, a malejące przy spadkach obroty, należałoby w obecnych warunkach traktować raczej, jako oznakę cofającego się popytu, a nie bierności podaży. Odległość od wsparć jest niewielka bowiem pierwszym, a zarazem obecnie najistotniejszym, jest dotychczasowe minimum na 1459 pkt.

Dziś rynki w USA nie pracują, a więc i wpływ piątkowych spadków za oceanem będzie ograniczony. Może to więc podziałać stabilizująco na nastroje, ale elementem dla wyraźniejsze poprawy raczej się nie stanie i nie wykluczone, że czeka nas kolejna sesja niezdecydowania.

Deutsche Bank PBC
Dowiedz się więcej na temat: nastroje | impuls
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »