Ceny ropy naftowej poniżej 50 USD

Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku we wtorek spadły poniżej 50 USD po raz pierwszy od kwietnia wobec zapowiedzi ministra ropy Iranu, że po zniesieniu sankcji gospodarczych kraj ten będzie chciał odzyskać swój udział w rynku ropy niezależnie od ceny surowca. Konsekwencje trwającej od ponad miesiąca tendencji umacniania się dolara zaczynają coraz mocniej oddziaływać na pozostałe rynki.

Baryłka ropy West Texas Intermediate, w dostawach na sierpień na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku, jest wyceniana na 49,99 USD, po spadku o 16 centów.

Brent w dostawach na wrzesień na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie spada o 4 centy do 56,61 USD za baryłkę.

Irański minister ropy Bijan Namdar Zanganeh powiedział w poniedziałek w Teheranie, że jego kraj zwiększy produkcję i sprzedaż ropy po zniesieniu sankcji, niezależnie od wpływu tego działania na cenę surowca.

Dodał, że Iran zamierza produkować blisko 4 mln baryłek dziennie w ciągu 7 miesięcy po zniesieniu ograniczeń w handlu, a później zwiększy produkcję do 4,7 mln tak szybko, jak będzie to możliwe.

Reklama

Analitycy szacują, że w czerwcu produkcja Iranu wynosiła 2,85 mln baryłek dziennie.

"W szerszej perspektywie, wciąż mamy do czynienia z nadpodażą na rynku ropy" - powiedział David Lennox, analityk z Fat Prophets w Sydney.

"Przez jakiś czas na rynku utrzymają się oczekiwania spadków cen, dopóki nie zobaczymy, co Iran faktycznie jest w stanie zrobić w zakresie wprowadzania nowej produkcji na rynek" - dodał.

Zniesienie sankcji gospodarczych wobec Iranu będzie następowało stopniowo na mocy umowy wynegocjowanej przez ten kraj z przedstawicielami sześciu światowych mocarstw w ubiegły wtorek. W zamian Iran zobowiązał się ograniczyć swój program atomowy.

Cenom ropy nie sprzyja również ogólna tendencja do spadków cen surowców, po tym jak wypowiedzi szefowej Fed Janet Yellen w amerykańskim Kongresie w zeszłym tygodniu zwiększyły rynkowe oczekiwania, że do podwyżek stóp procentowych w USA dojdzie jeszcze w tym roku.

Notowania ropy WTI przekroczyły kolejny poziom wsparcia

W tle wydarzeń na rynku złota, na pozostałych rynkach surowcowych również rozgrywały się spadki. Notowania ropy naftowej, zarówno europejskiego gatunku Brent, jak i amerykańskiego typu WTI, wczoraj zostały przecenione o około 1%.

Na wykresie ropy WTI oznaczało to przekroczenie w dół ważnego poziomu wsparcia w okolicach 50,05 USD za baryłkę. Poziom ten był dolnym ograniczeniem konsolidacji, w jakiej przez niemal dwa tygodnie znajdowały się notowania ropy naftowej.

Ponadto, poziom ten wyznaczał także zniesienie 61,8% ruchu wzrostowego trwającego na rynku ropy naftowej od końca marca do początku maja tego roku. Obawy o kondycję gospodarki Chin i Europy, a także o powrót Iranu na globalny rynek ropy, sprawiają, że amerykańskie fundusze hedgingowe masowo przerzuciły się z długich na krótkie pozycje na rynku ropy naftowej.

Jak pokazują dane CFTC, stosunek długich do krótkich pozycji wynosi u nich nieco ponad 2:1, co jest spadkiem z 4:1 zaledwie miesiąc wcześniej - i co oznacza jeden z najniższych poziomów w ciągu ostatnich kilku lat.

Po przebiciu wsparcia na poziomie 50,50 USD za baryłkę, notowania ropy naftowej znajdują się pod presją podaży, która może znieść cenę tego surowca nawet do okolic 44 USD za baryłkę.

Dorota Sierakowska

Analityk surowcowy DM BOŚ

Władze Iranu planują zwiększyć eksport ropy naftowej o 50 proc. po zniesieniu sankcji, co wymagałoby dodatkowego zwiększenia produkcji o 500 tys. baryłek dziennie i przyczyniłoby się do zwiększenia światowej nadpodaży surowca. Analitycy oceniają, że aby osiągnąć taki wzrost produkcji, Iran potrzebować będzie 6 do 12 miesięcy.

Arabia Saudyjska tymczasem poinformowała Organizację Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC), że w czerwcu zwiększyła produkcję surowca do najwyższych historycznie poziomów, pompując 10,564 mln baryłek dziennie. Poprzedni rekord ustanowiony był w 1980 r. OPEC oczekuje, że w 2016 r. popyt na ropę produkowaną przez członków organizacji wzrośnie, a produkcja surowca wśród krajów znajdujących się poza tą grupą spadnie.

Dolarowa przecena surowców

Konsekwencje trwającej od ponad miesiąca tendencji umacniania się dolara zaczynają coraz mocniej oddziaływać na pozostałe rynki. Wpływ ten najbardziej widoczny jest na giełdach towarowych. Poniedziałkowa przecena złota do poziomu poniżej 1100 dolarów za uncję, choć najbardziej drastyczna, nie była wyjątkiem. Mocno w dół szły notowania niemal wszystkich surowców, za wyjątkiem kakao. Za nimi podążały kursy walut krajów surowcowych, a także państw naszego regionu. Nieprzypadkowo też największe spadki notowano na giełdach w Brazylii, Kanadzie, Rosji.

Dolar najwyraźniej szykuje się do podwyżki stóp procentowych, a jeśli tak, to jest duże prawdopodobieństwo, że nadal pozostanie mocny. Chyba że pojawią się dane sugerujące przesunięcie w czasie rozpoczęcia zaostrzania polityki pieniężnej przez Fed. Patrząc na kalendarz, najwcześniej może to nastąpić w czwartek, a decydujący może się okazać koniec miesiąca, gdy opublikowane zostaną wstępne wyliczenia dynamiki amerykańskiego PKB za drugi kwartał.

Podwyżkę stóp dyskontować też zaczynają amerykańskie obligacje skarbowe, których rentowność w poniedziałek zdecydowanie rosła.

dr Maciej Jędrzejak, Dyrektor Zarządzający Saxo Bank Polska

- - - - - -

Na świecie cena ropy spada, w Polsce benzyna drożeje. Dlaczego?

W porównaniu do ub. r. cena za baryłkę ropy spadła o połowę. Dobre wiadomości dla kierowców nie przekładają się jednak na ceny paliw w Polsce. Dlaczego za litr benzyny płacimy ponad 5 zł? Odpowiada Marcin Lipka, analityk walutowy Cinkciarz.pl.

Rewolucja łupkowa w Stanach Zjednoczonych oraz usilne starania o utrzymanie udziału w rynku prowadzone przez Arabię Saudyjską i inne kraje zrzeszone w OPEC, spowodowały, że ropa naftowa jest rekordowo tania. Kosztuje w tej chwili jedynie 56 dol. za baryłkę Brent. Rok temu cena na międzynarodowym rynku wahała się w granicach 110 dol.

Niestety w bardzo niewielkim stopniu korzystają na tym polscy kierowcy, zwłaszcza ci, których samochody tankowane są benzyną bezołowiową. Popularna "95", według informacji Polskiej Izby Paliw Płynnych, kosztuje średnio 5,05 zł za litr. To zaskakujące, gdy weźmiemy pod uwagę, że kiedy rok temu europejska ropa Brent była dwa razy droższa, za litr "95" płaciliśmy 5,45 zł.

Dlaczego polscy kierowcy nie mogą skorzystać z pozytywnych trendów na rynku paliw?

Można podać przynajmniej kilka powodów. Ceny paliw na stacjach kształtuje nie tylko wartość ropy naftowej, ale także koszty jej przerobu i marże rafineryjne. Wpływ na końcową stawkę mają także opłaty związane z dystrybucją, marże detaliczne, podatki oraz sezonowe zmiany cen. Trzeba też pamiętać o zmianach kursu dolara, ponieważ to w amerykańskiej walucie wyrażana jest wartość surowca na rynku międzynarodowym.

Przede wszystkim warto jednak zwrócić uwagę na to, co się dzieje z paliwami na świecie. Ceny benzyny początkowo spadały w podobnym tempie co wartość ropy Brent, która jest globalnym wyznacznikiem kosztów dla paliw. Na początku roku sytuacja zaczęła się zmieniać. Spadki cen paliw wyhamowały, a ich późniejsze odbicie było bardziej gwałtowne, niż mogło wynikać ze wzrostu wartości podstawowego surowca.

W rezultacie, w czerwcu b.r., mimo że ropa była o 40 proc. tańsza niż przed rokiem, cena benzyny spadła jedynie o 25 proc. Dodatkowo, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w tym czasie dolar podrożał o kilkanaście procent, to faktyczny koszt benzyny wyrażony w złotówkach był momentami jedynie o 10-15 proc. niższy, niż miało to miejsce rok wcześniej. Na koniec, gdy zauważymy, że na wysokość ceny detalicznej w 50 proc. wpływają stałe podatki, trudno się dziwić, że benzyna jest zaledwie kilka procent tańsza niż w ub.r. Pozostaje jednak podstawowe pytanie...

Dlaczego hurtowa cena paliwa bezołowiowego jest tak wysoka, mimo niskiej ceny ropy?

Złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze, według EIA (Amerykańska Agencja ds. Energii) na początku roku mieliśmy więcej przestojów w rafineriach związanych z ich unowocześnieniem. Rynek negatywnie reagował również na strajki w sektorze paliwowym, które wybuchły w USA na przełomie lutego i marca br.

Dodatkowo notowany jest rekordowy wzrost popytu na benzynę w Stanach Zjednoczonych, który powoduje utrzymanie się ceny paliw na wysokim poziomie. Zgodnie z informacjami EIA, liczba mil przejechanych przez Amerykanów podczas wakacji wzrośnie w stosunku rocznym o 2.2 proc, co oznacza ich największy skok od 11 lat.

Silny popyt na produkty ropy naftowej i wspomniane wcześniej zaburzenia rynkowe z początku roku spowodowały, że koncerny petrochemiczne notują rekordowe marże z jej przerobu. Wpływa to bezpośrednio na cenę detaliczną paliw na całym świecie. Ku uciesze kierowców ta sytuacja na szczęście długo się nie utrzyma. Według IEA (Międzynarodowa Agencja Energetyczna), dodatkowe możliwości przerobowe ropy naftowej będą w najbliższych miesiącach większe niż zgłaszane przez konsumentów zapotrzebowanie, a to, jak twierdzi IEA, "każe wątpić w utrzymanie się rekordowo wysokich marży rafineryjnych".

Korzystne dla kierowców wnioski płyną także z "Krótkoterminowej Prognozy EIA" (STEO). Wynika z niej, że średnia cena detaliczna galona benzyny w USA spadnie z obecnych 2,80 dol. do 2,27 dol. w grudniu br. Dostosowując te informacje do naszego rynku, możemy oczekiwać, że za kilka miesięcy popularna w Polsce "95" może kosztować 4,5 zł za litr.

Cinkciarz.pl

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rynek ropy | Fed | ropa naftowa | cena ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »