Chiny ponownie straszą

O ile lipiec zapisał się pozytywnie na globalnych parkietach i miło zaskoczył na GPW, to początek sierpnia jak na razie rozczarowuje. Dzisiaj widzieliśmy kontynuację niepokojów, które pojawiły się już wczoraj i koncentrowały się na kolejnych doniesieniach związanych z wojną handlową USA z Chinami oraz niepewnością co do koniunktury w Państwie Środka.

O ile lipiec zapisał się pozytywnie na globalnych parkietach i miło zaskoczył na GPW, to początek sierpnia jak na razie rozczarowuje. Dzisiaj widzieliśmy kontynuację niepokojów, które pojawiły się już wczoraj i koncentrowały się na kolejnych doniesieniach związanych z wojną handlową USA z Chinami oraz niepewnością co do koniunktury w Państwie Środka.

Z końcem ubiegłego miesiąca mogło się wydawać, że wojna handlowa nieco schodzi z radarów globalnych inwestorów. Temat ten stracił nieco na nośności wraz z publikacją przez spółki w większości dobrych wyników. Chodzi nie tylko o przedsiębiorstwa amerykańskie, ale także europejskie, czy nawet polskie. W końcu to wyniki spółek są głównym determinantem przyszłych zysków z ich akcji, a nie takie czy inne słowa Donalda Trumpa. Dzisiaj jednak te słowa ponownie przyciągały uwagę, a związane to było z akceptacją prezydenta USA dla nowej propozycji zwiększenia wysokości cła na chińskie produkty o wartości 200 mln dolarów. Pierwotnie planowano obłożyć je daniną w wysokości 10 proc., ale za namową doradców zbadana ma zostać możliwość jej zwiększenia do 25 proc.

Reklama

Nie jest to wiadomość pozytywna, ale w najważniejszym zarysie znana była już wczoraj. Nieco dziwić więc może dzisiejsza bardzo słaba postawa parkietów azjatyckich. Wydaje się, że nie chodzi już tylko o nowe cła, ale fakt coraz bardziej rysującego się spowolnienia w Chinach. Ostatnie dni to bowiem cała seria publikacji wskaźników PMI, z których wszystkie wskazują na ochłodzenie koniunktury w Państwie Środka. Zresztą dzisiaj najsilniej taniały spółki surowcowe, które są najbardziej uzależnione od tego w jakim stanie jest gospodarka Chin. Kwestia ceł była niejako dodatkiem, który dodatkowo obciążał kraje kojarzone z eksportem, jak Niemcy.

Niemiecki DAX był więc dzisiaj jednym ze słabszych w Europie. Nasz rynek początkowo opierał się negatywnym tendencjom widocznym w otoczeniu, ale w drugiej godzinie handlu podaż zdobyła wyraźniejszą przewagę i główny indeks przez dalszą część sesji tracił już ponad 1 proc. Przecenie nie towarzyszyły jednak wyższe obroty, co generalnie uznać można za pozytywny sygnał. Inwestorzy nie decydują się bowiem na realizację zysków, ale czekają na dalszy rozwój sytuacji. Ta na poziomie globalnym zaczyna się jednak komplikować i nie chodzi tylko o kwestię ceł, ale coraz bardziej widocznych problemów z utrzymaniem dobrej koniunktury w Chinach.

Łukasz Bugaj

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »