Ciąć czy nie ciąć?

Przez najbliższe dni tematem nr 1 dla naszych rynków finansowych będzie zaczynające się jutro posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, bo dla inwestujących własne i cudze pieniądze bardzo ważny jest kierunek zmian stóp procentowych banku centralnego, o których ona decyduje.

Przez najbliższe dni tematem nr 1 dla naszych rynków finansowych będzie zaczynające się jutro posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, bo dla inwestujących własne i cudze pieniądze bardzo ważny jest kierunek zmian stóp procentowych banku centralnego, o których ona decyduje.

Istotny jest też sposób myślenia tego gremium, ocena sytuacji oraz układ sił w RPP. Jednym z sygnałów tego, co może zrobić, jest nastawienie. Łagodne wskazuje na sporą skłonność do cięcia stóp, neutralne świadczy o braku zdecydowania, a więc o możliwości redukcji, utrzymania status quo bądź ruchu w górę, zaś restrykcyjne to duże prawdopodobieństwo podwyższenia oprocentowania.

Jedni członkowie Rady częściej niż inni publicznie prezentują swoje poglądy. Wiadomo z grubsza, jak mogą głosować ci, których poglądy poznaliśmy, ale zagadką pozostają preferencje tych osób w RPP, stroniących od pośrednictwa medialnego. Z ostatnich sygnałów wiadomo, że jedni widzą możliwość dalszej redukcji stóp, a inni wykluczają taką ewentualność. Prawdziwy układ sił poznamy za kilka miesięcy, kiedy dowiemy się, kto jak głosował. Rada z opóźnieniem ujawnia kulisy swoich debat i głosowań. Dopiero pod koniec maja ukazała się informacja, że przeciwko marcowej obniżce oprocentowania głosował tylko Dariusz Filar.

Reklama

Najważniejszym celem RPP jest kontrolowanie inflacji, a więc ochrona wartości pieniądza. Jednym z kluczowych priorytetów polityki pieniężnej jest też stworzenie warunków do jak najszybszego wejścia Polski do unii walutowej, a więc do strefy euro. W mechanizmie ERM2, przedsionku Eurolandu, jest już sześć nowych państw Unii, ale nie ma wśród nich Polski, Czech, Węgier i Słowacji. Jeśli zdecydujemy się na konieczne reformy, o czym nieustannie przypomina prof. Leszek Balcerowicz, prezes Narodowego Banku Polskiego, zwiększymy szanse dołączenia do tej grupy. Sceptycy powiadają, że unia walutowa tłumi przedsiębiorczość, o czym świadczy niska dynamika wzrostu PKB państw strefy euro, ale nie dostrzegają, iż w tym gronie są kraje rozwijające się znacznie szybciej niż pozostałe. Im polityka Europejskiego Banku Centralnego co najmniej nie przeszkadza. Dla nas, przynajmniej w pierwszym okresie, najważniejsze będą korzyści wiążące się z przyjęciem euro. Zmniejszy to koszty transakcji i zwiększy możliwości firm.

Wojciech Zieliński

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »