Co nam zostanie po Miss

Polska szykuje się do jesiennych wyborów Miss Świata. Konkurs to szansa nie tylko dla dziewczyn biorących w nim udział, ale też dla polskiej gospodarki. Nagłośniona na cały świat impreza kulturalna, sportowa czy biznesowa wchłania ogromne pieniądze, ale może generować równie wielkie zyski. Mierzone nie tylko konkretnymi sumami w budżecie.

Szacuje się, że wybory Miss Świata w Warszawie będą kosztowały ok. 40 mln zł. Kwota obejmuje koszt licencji, czyli pieniądze przeznaczone na organizację gali, ale także noclegi, wyżywienie i atrakcje turystyczne dla kandydatek na Miss. Na wszystko zrzuci się stolica (półtora miliona funtów), telewizja publiczna (milion funtów), Polska Organizacja Turystyczna, miasta, które odwiedzą uczestniczki konkursu i sponsorzy.

Do 2010 roku Polskę odwiedzi pięć milionów turystów więcej, niż gdyby impreza Miss Świata odbywała się gdzieś indziej. Powstanie 21 tys. nowych miejsc prac, a wpływy z budżetu państwa będą wyższe o ok. 240 mln zł. Wybory Miss w Warszawie mają sprawić, że nasz PKB wzrośnie o 1 proc. - wynika z raportu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

Reklama

To efekty długofalowe. Te najszybsze i na wyciągnięcie ręki to 44 mln zł, które wpadną do kas hotelarzy, restauratorów czy przewoźników. Telewizja Polska, biorąca za jedną reklamówkę w czasie wyborów 90 tys. zł, zarobi w sumie 1,6 mln zł. Do budżetu państwa wpadnie16 mln zł. To nie koniec listy beneficjentów. Dzięki wyborom zyskają regiony, które odwiedzą dziewczyny - m.in.Trójmiasto, Giżycko, Wrocław.

Wszystko brzmi optymistycznie, ale równanie - światowy format plus duże koszty równa się duże zyski - nie zawsze działa bez zgrzytów. Najlepszą przestrogą niech będzie przykład Grecji, organizatora olimpiady w 2004 r.

Nie zawsze na plus

Na poważne zyski, takie jakie osiągnęło Los Angeles, Sydney czy Barcelona, liczą Brytyjczycy, organizujący olimpiadę w 2012 roku. Jednak historia światowych olimpiad pokazuje, że wcale nie musi tak być, bo igrzyska nie są wcale pewną inwestycją i częściej niż zyski przynoszą straty. Złe doświadczenia mają Grecy, bo igrzyska w Atenach mocno nadszarpnęły także państwową kasę. Na organizację wydali rekordową kwotę 12 mld euro, czyli były ponad dwa razy wyższe niż wcześniej planowano. Siedem lat przed olimpiadą, planiści wyliczyli nawet, że zawody będą kosztowały nie więcej niż 1,3 mld dolarów. Później sumę wydatków oszacowano na 5,3 mld dolarów. W końcu stanęło na 14 mld USD.

Tyle tylko, że Grecy po części sami sobie są winni. Za przygotowania zabrali się za późno i aż do ostatniej chwili ścigali się z czasem, żeby tylko ukończyć budowy przed otwarciem zawodów - 30 nowych obiektów sportowych. Łączny koszt to aż 3 mld euro. Organizatorzy nie doszacowali też wydatków związanych z bezpieczeństwem.

To jeszcze nie wszystko. Na panewce spaliły nadzieje, jakie w olimpiadzie pokładała branża turystyczna, która liczyła na to, że impreza napędzi tłumy turystów. Tymczasem zamiast oczekiwanej hossy przyszła stagnacja. W czasie igrzysk liczba pokoi zajętych w hotelach była aż o jedną czwartą niższa niż się spodziewano. W całym 2004 r. do Grecji przyjechało o 10 proc. mniej turystów niż rok wcześniej.

Ogromne wydatki solidnie obciążyły państwową kiesę. Deficyt budżetowy wzrósł z 2,5 proc. w 2002 r. do 5,3 proc. w ub.r. i wyniósł 184 mld euro. Na tym wydatki związane z organizacją igrzysk nie kończą się, gdyż teraz po zakończeniu zawodów trzeba łożyć pieniądze na utrzymanie obiektów sportowych. Rocznie kosztuje to budżet państwa 100 mln dolarów.

Optymizm brytyjski...

Pomimo złych doświadczeń Greków, Brytyjczycy są pełni optymizmu co do profitów, jakie zapewnią igrzyska. Oceniają, że olimpiada w Londynie będzie kosztowała organizatorów 2,4 mld funtów, a bezpośrednie zyski mają wynieść 100 mln funtów. Szacunki mówią, że w związku z przygotowaniami do imprezy w sektorze budowlanym powstanie 7 tys. miejsc pracy i kolejne 12 tys. na terenie Parku Olimpijskiego. Ręce zacierają z uciechy przede wszystkim budowlańcy. Jak wyliczyli, na budowę nowych obiektów sportowych pójdzie 728 mln funtów.

... i Polski

Plany dotyczące dużych imprezy sportowej, też w 2012 roku, ma Polska. Wspólnie z Ukrainą walczymy o organizację mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku, licząc, że, podobnie jak do Portugalii, na mistrzostwa przyjedzie pół miliona osób, wraz z pół milionem portfeli.

Wybiegane pieniądze

W porównaniu z innymi krajami, w Polsce maratony są ciągle mało popularne i przyciągają dwa tysiące osób, podczas gdy na maraton w Londynie zgłasza się co roku 80 tys. osób. Ostatecznie staruje tylko 30 tys., ale każdy zgłoszony musi zapłacić bezzwrotne wpisowe ok. 10 funtów - maszynka do robienia pieniędzy. Fundacja Maraton Warszawski policzyła, że zysk do kosztów to koszt ściągnięcia do kraju pierwszego tysiąca uczestników to ok. 100 tys. zł, a zyski mogą sięgnąć miliona zł.

Biznesowa wizytówka

Miss Świata czy Mistrzostwa Europy pomogą wypromować miasto wśród zwykłych turystów. Są jednak prestiżowe imprezy, o znaczeniu ekonomiczno-gospodarczym, których echa docierają do światowych elit. Tak jest ze Szczytem Rady Europy w Warszawie.

Ogromny sukces osiągnęli organizatorzy Forum Ekonomicznego w Krynicy. W czasie Forum do Krynicy docierają biznesmeni i politycy z całego świata - w sumie ok. 3 tys. osób z ponad 40 krajów. Przyjeżdżają także dziennikarze, a o imprezie piszą takie prestiżowe pisma jak "Financial Times" czy "Le Monde".

Forum kosztuje pięć milionów zł, większość kwoty wykładają partnerzy komercyjni. Same hotele w ciągu kilku dni zarabiają krocie. Impreza stała się świetną wizytówką miasta na świecie i wpłynęła na promocję Krynicy, co procentuje także po szczycie. Krynica postrzegana jest jako ciekawe centrum kongresowe - coraz częściej odbywają się konferencje na ok. tysiąc osób.

Przykład Krynicy pokazuje, że zyski nie muszą być mierzone tylko i wyłącznie poprzez konkretne sumy w budżecie gminy, miasta czy państwa. Wielkoformatowe imprezy procentują na przyszłość . Dobrze zorganizowane i atrakcyjne budują pozytywny wizerunek Polski. Bo jeśli na wyborach Miss w Polsce było fajnie, czemu nie wrócić tu za rok?

Katarzyna Byrtek

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »