Debata dotyczy nowego podatku na media "reżimowo-partyjne" - PSL

- Debata nie dotyczy ustawy medialnej, ale nowego podatku na media "reżimowo-partyjne" - oceniła Andżelika Możdżanowska (PSL), która zapowiedziała, że ludowcy będą za odrzuceniem trzech projektów medialnych. Według posłanki, zebrane pieniądze powinny być dzielone między media publiczne i prywatne.

W Sejmie trwa debata nad projektem tzw. dużej ustawy medialnej, na który składają się trzy projekty ustaw autorstwa PiS: o mediach narodowych; o składce audiowizualnej oraz przepisy wprowadzające ustawę o mediach narodowych i ustawę o składce audiowizualnej.

- Nastały najtrudniejsze czasy dla mediów publicznych od `89 roku - powiedziała posłanka PSL. Podkreśliła, że PiS zapowiadało dobrą ustawę medialną, a zamiast tego proponuje "kolejną ustawę kadrową" i podatek propagandowy w postaci opłaty audiowizualnej.

- Obywatele, płaćcie. My jedynie słuszną prawdę w swojej misyjności przekażemy dla swoich i przez swoich. PiS ten mechanizm ma dopracowany do perfekcji - mówiła posłanka.

Według niej, debata nie dotyczy nowej ustawy medialnej, ale nowego podatku na media "reżimowo-partyjne". - PiS chce zabrać Polakom kilka miliardów zł. 15 zł miesięcznie, doliczając do każdego licznika. 180 zł rocznie. Przy dwóch licznikach 360 zł, przy trzech nawet 540 zł - mówiła Możdżanowska. Zaznaczyła, że emeryci będą zwolnieni z opłaty dopiero po ukończeniu 75 lat. Dodała też, że emeryci, którzy mają działkę lub garaż będą musieli dokonywać kilku opłat.

Posłanka ludowców wyraziła też obawę, że pieniądze z opłaty audiowizualnej doliczanej do rachunków za prąd "mogą zniknąć z powodu pogłębiającej się dziury budżetowej lub będą może kolejną kroplówką dla górnictwa".

Podkreśliła też, że te pieniądze powinny być dzielone na wszystkie media - zarówno publiczne, jak i prywatne. Jej zdaniem, zarówno publiczne, jak i prywatne stacje telewizyjne i radiowe powinny startować w otwartych konkursach na programy "realizujące misję publiczną".

- Dzięki tej konkurencyjności wszyscy będziemy mieli świadomość, że wybieramy najlepszy i najbardziej skuteczny program misyjny - dodała.

Możdżanowska poinformowała ponadto, że klub PSL opowiada się za odrzuceniem wszystkich trzech projektów medialnych w pierwszym czytaniu.

W odpowiedzi na zarzuty PSL głos zabrał poseł PiS Wojciech Skurkiewicz. Tłumaczył on, że w projekcie zapisano, iż odbiorcę końcowego zwalnia się z opłaty audiowizualnej "z dodatkowego punktu poboru, jeżeli z tego punktu poboru nie jest doprowadzona energia elektryczna do domu mieszkalnego lub lokalu mieszkalnego". - Jako żywo działka, domek letniskowy na działce nie jest ani domem mieszkalnym ani lokalem mieszkalnym. Pani poseł, proszę nie straszyć obywateli, proszę czytać ze zrozumieniem - mówił Skurkiewicz.

- - - - - -

Nowoczesna: Projekt PiS to próba wulgarnego wpływu na media publiczne

- Nigdy nie próbowano wywierać tak wulgarnego wpływu na media publiczne, jak teraz. PiS chce skasować Polaków na ponad 2 mld zł tylko po to, by wydać je na "nudną, napuszoną i głupią propagandę" - ocenił Grzegorz Furgo (Nowoczesna) podczas debaty nad projektem tzw. dużej ustawy medialnej.

Na projekt tzw. dużej ustawy medialnej składają się trzy projekty ustaw autorstwa PiS: o mediach narodowych; o składce audiowizualnej oraz przepisy wprowadzające ustawę o mediach narodowych i ustawę o składce audiowizualnej.

Poseł Nowoczesnej ocenił, że propozycja jest "skandalicznie słaba". Jak zaznaczył, problematyczny jest już sam sposób powstawania projektu. - Zgodnie z nowym obyczajem politycznym, co prawda projekt powstał w ministerstwie kultury, ale nagle w magiczny sposób został zgłoszony jako poselski (...). Ominięcie drogi przedłożenia rządowego umożliwiło uniknięcie szerokich konsultacji społecznych czy nawet politycznej debaty wewnątrz administracji rządowej - mówił poseł Nowoczesnej.

Jak zaznaczył, "projekt choć nie jest jawnie niekonstytucyjny, to w swojej intencji ma ominąć ustawę zasadniczą", w której zapisana jest rola KRRiT jako organu zarządzającego przestrzenią medialną Polsce. Według niego PiS chce ten porządek zmienić.

- Telewizja i radio publiczne bywały lepsze lub gorsze, ale nigdy nie próbowano wywierać tak wulgarnego wpływu na media publiczne, jak teraz - ocenił. Jak mówił, mimo wprowadzenia jednego miejsca dla największej partii opozycyjnej w Radzie Mediów Narodowych ustawa ta będzie wykorzystywana do utrwalenia roli mediów jako zbrojnego ramienia PiS i jego sojuszników".

- Nowoczesna chciałby, aby w toku prac parlamentarnych nad ustawą doprowadzić do rozdziału strefy menedżerskiej mediów publicznych od strefy redakcyjnej; ta droga powinna być zarządzana przez zespół pozapolityczny - powiedział Furgo.

Odnosząc się do projektu ustawy o systemie finansowania mediów publicznych, ocenił, że jest ona "aroganckim skokiem na pieniądze obywateli". - Chcą państwo skasować wszystkich Polaków na ponad 2 mld zł tylko po to, żebyście mogli je wydać na nudną, napuszoną i głupią propagandę a la prezes Jacek Kurski (...) - powiedział poseł Nowoczesnej. Jak dodał, ten "skandaliczny podatek propagandowy mają płacić wszyscy Polacy".

Jak zaznaczył, nakładanie na Urzędy Skarbowe obowiązku ściągania kar za niezapłaconą opłatę audiowizualną jest niepotrzebnym przeciążaniem tych instytucji. Według niego administrowanie tym systemem będzie kosztowało fortunę.

Marta Golbik (Nowoczesna) oceniła, że projekt jest archaiczny. Zaznaczyła, że większość młodych ludzi nie posiada telewizora, "a radia publicznego słucha, jadąc z rodzicami do rodziny na obiad". Wyraziła nadzieję, że w toku prac nad ustawą, w tym w komisji innowacyjności, uda się zmienić projekt tak, by bardziej przystawał do obecnej rzeczywistości.

Z kolei Michał Stasiński (Nowoczesna) powiedział, że PiS funkcjonuje w rzeczywistości, w której media publiczne są traktowane jako narzędzia sprawowania władzy. - Taki jest faktyczny cel tej ustawy i efekt jej działania: partyjno-rządowe media działające według najlepszych wzorców PRL-owskiego Radiokomitetu - ocenił Stasiński.

- - - - -

Dworak: Powołanie Rady Mediów Narodowych narusza konstytucję

- Powołanie Rady Mediów Narodowych, co przewiduje pakiet tzw. "dużej" ustawy medialnej, narusza konstytucję - powiedział podczas debaty w Sejmie przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak.

- W naszej opinii omawiane dzisiaj projekty stoją w sprzeczności z ustrojowymi zadaniami wynikającymi wprost z konstytucji RP. Dobitnie świadczą o tym nowo projektowane regulacje dotyczące podstawowych z tego punktu widzenia kwestii, w szczególności powołanie konkurencyjnej Rady Mediów Narodowych - powiedział Dworak.

- Proponowane w projekcie ustawy rozwiązanie narusza konstytucję, gdyż tworzy tzw. konkurencję kompetencyjną dla organu konstytucyjnego, jakim jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Powołanie Rady Mediów Narodowych stanowi próbę ominięcia konstytucji RP - dodał.

Dworak podkreślił, że członkowie Rady Mediów Narodowych mają być powoływani przez Sejm, Senat i prezydenta, co nawiązuje do sposobu wyłaniania KRRiT.

Dworak mówił, że Trybunał Konstytucyjny 11 lat temu odniósł się do nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji i za akt naruszający normy ustawy zasadniczej uznał rozwiązanie, że przewodniczącego KRRiT wskazuje prezydent. - A w obecnym rozwiązaniu przewodniczącego Rady Mediów Narodowych wybiera marszałek Sejmu - zauważył.

Dworak zaznaczył, że członkiem Rady Mediów Narodowych nie może być przedstawiciel władzy wykonawczej i samorządowej, ale może być poseł, senator czy członek partii.

- To rozwiązanie staje się kolejnym zaprzeczeniem niezależności ciała nadzorującego media narodowe, a jeśli ponownie porównawczo odnieść się do konstytucyjnej zasady niełączenia urzędów i funkcji wyrażonej wobec członków KRRiT, to jest ono sprzeczne z ideami przyświecającymi ustawodawcy, który w art. 214 ust. 2 ustawy zasadniczej sformułował jasno i jednoznacznie wobec członków Krajowej Rady zakaz przynależności do partii czy związku zawodowego - powiedział.

Według Dworaka, w projekcie brakuje też m.in. kryteriów powoływania dyrektorów mediów publicznych w drodze konkursów.

Podsumowując, Dworak podkreślił, że projekty zasługują na wnikliwą, rzeczową i społeczną debatę. Zaapelował do Sejmu, by zapewnił w toku prac legislacyjnych możliwość spokojnej debaty z udziałem przedstawicieli organizacji twórczych i społecznych, którzy do tej pory - w ocenie przewodniczącego KRRiT - nie mieli takiej możliwości.

Jak zaznaczył, "możliwe jest ustanowienie trwałego ładu mediów publicznych tylko w porozumieniu olbrzymiej większości świata polityki". - Inaczej to porozumienie, te zamysły, nawet ożywione bardzo szczytnymi zamiarami, będą miały wymiar jednej kadencji. Tego uczy nas historia ostatnich lat - mówił Dworak.

Pytał "osoby, które opracowywały projekty", czy "posłowie i senatorowie, również osoby pracujące nad ustawą, nie aspirują do godności i do pracy w mediach publicznych". W ocenie przewodniczącego KRRiT odpowiedź na to pytanie dookreśli kwestię zachowywania standardów i "otworzy płaszczyznę poważnej rozmowy o zmianach w mediach narodowych".

Pobierz darmowy: PIT 2015

PAP
Dowiedz się więcej na temat: nowe podatki | nowy podatek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »