Dobra luksusowe na niepewne czasy

W niepewnych czasach inwestorzy częściej kupują dzieła sztuki, drogie trunki czy kosztowne przedmioty kolekcjonerskie. Czy zachowują się w ten sposób nierozważnie? Wręcz przeciwnie.

Ciągłe kłopoty Grecji, Portugalii czy Hiszpanii, wzrastające bezrobocie czy prognozy słabego wzrostu gospodarczego, nie mogą napawać entuzjazmem. Dlaczego w związku z tym inwestorzy coraz częściej swój kapitał przeznaczają na zakup dzieł sztuki czy drogich alkoholi?

W chwili gdy wszyscy nawołują do oszczędzania, zachowanie takie w pierwszej chwili może wydawać się nierozważne, ale czy na pewno? Wbrew pozorom jest to sprawdzona i rozsądna strategia, po którą często sięga się w trudnych czasach, a jej celem jest ochrona kapitału przed zawirowaniami na rynkach finansowych.

Reklama

Brak obciążeń

Inwestując w butelkę unikatowego alkoholu zawsze kupujemy określoną ilość trunku i tylko trunku. Nie będzie on na przykład związany z żadnym długiem, w przeciwieństwie do akcji spółek na giełdzie. Większość indywidualnych inwestorów giełdowych nie zapoznaje się szczegółowo ze sprawozdaniami finansowymi spółek, w które zamierza zainwestować, albo nie posiada wystarczających kompetencji, żeby na podstawie zamieszczonych tam danych zbudować rzetelny obraz firmy.

Musi również zaufać zarządowi spółki i podejmowanym w tym gronie decyzjom, na które wpływu nie ma. W przypadku przedmiotów kolekcjonerskich, dzieł sztuki i drogich alkoholi kupujemy po prostu konkretny przedmiot, bez dodatkowego bagażu. Ta cecha, którą można streścić angielskim powiedzeniem "what you see, is what you get", jest szczególnie pożądana przez inwestorów w trudnych czasach.

Ograniczona podaż

Zaletą tego rodzaju aktywów jest również ich ograniczona podaż. Najlepsze bordoskie winnice produkują co roku ściśle określoną ilość wina. Na rynek trafia ograniczona liczba butelek z danego rocznika i nie ma możliwości ich późniejszego "doprodukowania" w kolejnych latach. Najlepsze destylarnie wypuszczają w świat najbardziej wartościowe trunki w limitowanych edycjach, liczących od kilku do paruset butelek.

Na rynku sztuki nie znajdziemy z kolei dokładnie dwóch takich samych prac danego artysty. Warto również zauważyć, że dostępność tego typu aktywów jest nie tylko ograniczona, ale w naturalny sposób zmniejsza się w czasie. Wina i whisky są po prostu wypijane, a dzieła sztuki kupowane do muzeów czy wielkich kolekcji często na zawsze znikają z rynku. Ograniczona podaż w połączeniu z popytem przekłada się z kolei na wzrosty cen.

Popyt ze strony tych, którzy nie tracą

Dobra kolekcjonerskie z wysokiej półki kupowane są przez najbogatszych ludzi na świecie. Z tą różnicą, że rzadko traktują je wyłącznie inwestycyjnie. Topowe wina, whisky, dzieła sztuki stanowią obok jachtów, ekskluzywnych nieruchomości element stylu życia. Co ważne, sytuacja materialna tego typu nabywców jest dosyć stabilna. W ciągu ostatnich czterech lat mimo spowolnienia gospodarczego i krachu na rynku finansowym liczba dolarowych milionerów wzrosła o 28 proc. (World Wealth Report 2012 - Capgemini i RBC Wealth Management).

Brak standaryzacji

Winnice różnią się miedzy sobą rodzajem gleby czy warunkami klimatycznymi, a wina produkowane w następujących po sobie latach, dzięki różnicom w jakości zbiorów, posiadają odmienne walory. Również destylarnie wypuszczają trunki o różnym wieku w krótkich edycjach.

Każde dzieło sztuki jest z kolei niepowtarzalne i unikatowe. Dzięki temu, na rynkach tych nie doszło do standaryzacji obrotu "towarami", jak chociażby w przypadku złota, ropy czy srebra. Nie da się ich w związku z tym kupić lub sprzedać w jednej sekundzie z każdego miejsca na ziemi. Nie da się zarabiać na spadku cen dóbr kolekcjonerskich, tak jak na rynku akcji czy walut. Dlaczego to jest ważne? Ograniczona dostępność i brak standaryzacji przekładają się na mniejszą liczbę zakupów spekulacyjnych i stanowią naturalną ochronę przed nabywcami nastawionymi na szybką realizację zysków i błyskawiczne transakcje.

Słabo skorelowane z rynkiem akcji

Brak obciążeń, ograniczona podaż oraz brak standaryzacji leżą u źródeł kolejnej cechy charakterystycznej dla różnych rynków dóbr luksusowych i przedmiotów kolekcjonerskich. Oczywiście nie znajdują się one w próżni, ale w porównaniu z większością aktywów zachowują dużą niezależność od rynków finansowych. Przykładem może być chociażby rynek znaczków pocztowych.

Rok 2008 w pamięci większości inwestorów giełdowych nie zapisał się pozytywnie. Jednak w tym samym czasie GB30 Rarities Index, który przygotowywany jest na podstawie informacji o obrocie setką najpopularniejszych znaczków na świecie, zanotował wzrost aż o 38,6 proc. Podobnie zachowywał się w ostatnich latach rynek sztuki.

Przykładem może być chociażby rok 2011, który minął pod znakiem zaostrzającego się kryzysu zadłużenia państw strefy euro oraz ciągłej niepewności i nerwowej atmosfery na rynkach finansowych. Jednocześnie był to najlepszy rok w historii domów aukcyjnych. Według danych Art Price, wartość dzieł sprzedanych na rynku aukcyjnym wyniosła 11,57 mld dolarów, a więc blisko o 24 proc. więcej niż w 2010 r.

Długowieczność

Wszystkie wspomniane przedmioty są również długowieczne i nie tracą swych walorów w długich okresach czasu. Dobre bordoskie wino ma okres starzenia sięgający nawet kilkudziesięciu lat, butelka szkockiej postawiona w domowym barku przeżyje swojego właściciela, a obraz na ścianie czy znaczek pocztowy w klaserze nie posiadają terminu "ważności". Z tego powodu są one dobrymi nośnikami wartości w długich okresach.

Dzięki tym cechom wybrane rynki dóbr luksusowych czy przedmiotów kolekcjonerskich mogą być wykorzystywane do ochrony kapitału przed zawirowaniami na rynkach finansowych oraz jego pomnażania.

Z tego powodu zakup drogiego alkoholu w obecnych czasach nie musi być dowodem braku rozsądku i umiarkowania, ale świadomą formą ochrony portfela.

Wealth Solutions
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »