Dolar się umacnia

Od nieudanego poniedziałkowego ataku na rejon 1,59 dolar umocnił się względem euro o nieco ponad 2%, co przełożyło się na spadek kursu EURUSD w rejon 1,5550. W tych okolicach eurodolar znalazł się dzisiejszego ranka, napędzany doniesieniami o kłopotach szwajcarskiego banku UBS, które zostały uznane przez inwestorów jako sygnał, tego, że również gospodarka europejska może poważniej niż do tej pory ucierpieć w wyniku kryzysu na rynku subprime i wynikającej z niego przeceny papierów wartościowych opartych na należnościach z tego tytułu.

Od nieudanego poniedziałkowego ataku na rejon 1,59 dolar umocnił się względem euro o nieco ponad 2%, co przełożyło się na spadek kursu EURUSD w rejon 1,5550. W tych okolicach eurodolar znalazł się dzisiejszego ranka, napędzany doniesieniami o kłopotach szwajcarskiego banku UBS, które zostały uznane przez inwestorów jako sygnał, tego, że również gospodarka europejska może poważniej niż do tej pory ucierpieć w wyniku kryzysu na rynku subprime i wynikającej z niego przeceny papierów wartościowych opartych na należnościach z tego tytułu.

O dziwo informacje o ogromnych odpisach rzędu 19 mld. USD, których dokonać musiał UBS drugi kwartał z rzędu nie wywołały paniki na giełdach, gdyż wydźwięk tego komunikatu złagodził fakt, iż UBS w zasadzie nie miał kłopotów ze zorganizowaniem finansowania w celu pokrycia strat, które w kwartale tego roku sięgnęły ok. 12 mld USD. Inwestorzy uznali to za dobrą monetę, gdyż liczą iż doniesienia te mogą być ostatnimi objawami załamania się rynku ryzykownych kredytów. W rezultacie giełdy na całym świecie zamiast spadać mocno rosły, na czele z rozwiniętymi rynkami Europy Zachodniej (2,2%-3,4%), NYSE (DJIA o 3,2% a S&P500 o 3,6%) a w dniu dzisiejszym także przez giełdę tokijską (Nikkei225 wzrósł o ok. 4,2%).

Reklama

Silne wzrosty cen akcji świadczą o powrocie apetytu na ryzyko, o czym świadczy także spadek cen złota, a także przecena franka oraz jena, walut krajów będących tradycyjnym źródłem kapitału dla strategii carry-trade. W warunkach większego optymizmu na wartości zyskują także waluty bardziej ryzykownych krajów wschodzących w tym także polski złoty, który w końcu przebił się przez wsparcie z okolic 3,52 na wykresie EURPLN i dziś rano znajduje się nieco powyżej psychologicznej bariery 3,50. Jeżeli dzisiejsze wydarzenia, a więc przede wszystkim publikacja zatrudnienia krajowego ADP (14:15) oraz wystąpienie Bena Bernanke przed Połączoną Komisją ds. Ekonomii Kongresu(początek o 15:30) nie zmącą tego optymizmu, to złotówka może przełamać również ten poziom i zaatakować okolice 3,45-3,47.

Najważniejszymi wydarzeniami dnia dzisiejszego są dane z rynku pracy w USA na temat zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, gdyż od nich zależeć będą humory, a przede wszystkim ocena sytuacji i powagi obecnych kłopotów gospodarki amerykańskiej. Rynek oczekuje, że po słabych danych cząstkowych, jakie docierały na rynek niemal od początku roku dzisiejsze zatrudnienie ADP pokaże ubytek miejsc pracy w marcu o 48 tys.. Wszelki rozbieżności od tego wyniku będą albo uspokajać obawy inwestorów (wynik lepszy niż -48 tys.) albo ponownie rozpalą obawy o zbliżającą się recesję w USA (głębszy spadek liczby miejsc pracy w sektorze pozarolniczym) odbijając się tym samym na zachowaniu cen akcji oraz kursów walutowych.

Reakcje inwestorów na wyniki z rynku pracy mogą być dość gwałtowne, choć czynnikiem w pewnym stopniu studzącym nastroje powinno być wystąpienie szefa FED przed Kongresem, w którym przedstawi on obecny stan oraz perspektywy dla amerykańskiej gospodarki. Oznacza to, że inwestorzy raczej będą starali wstrzymać się z gwałtownymi ruchami, od czasu dopóki nie zapoznają się z opinią i prognozami FED.

O wiele mniejsze znaczenie będzie miał natomiast wynik inflacji PPI dla Strefy Euro, którego publikacje zaplanowano na godzinę 11:00, gdyż inwestorzy są świadomi inflacji, która znów podniosła głowę w marcu i pokazała, że w dalszym ciągu jest spora presja na wzrost cen, co oznacza, że wynik zgodny z takim obrazem (wzrost inflacji PPI do poziomu 5,2% r/r i wyżej) nie powinie wywołać większej reakcji rynku, natomiast zaskoczenie w postaci niższej dynamiki cen producentów powinno.

Krzysztof Gąska

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: UBS | inwestorzy | gospodarka europejska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »