Donald Trump przestał pomagać akcjom?

Dzisiejsza sesja odbywała się w cieniu wczorajszej konferencji prasowej Donalda Trumpa, na którą inwestorzy wyczekiwali od początku tygodnia. Spodziewano się odniesień do planów gospodarczych na najbliższe miesiące, ale nic w tej materii się nie pojawiało.

Dzisiejsza sesja odbywała się w cieniu wczorajszej konferencji prasowej Donalda Trumpa, na którą inwestorzy wyczekiwali od początku tygodnia. Spodziewano się odniesień do planów gospodarczych na najbliższe miesiące, ale nic w tej materii się nie pojawiało.

Trudno w tym kontekście mówić o większym zawodzie, skoro głównym tematem konferencji miały być szczegóły oddzielenia roli prezydenta od szefa imperium biznesowego Trumpa, by w ten sposób uniknąć pojawienia się konfliktu interesów. Wydaje się jednak, że oczekiwania względem nowego prezydenta urosły do takich rozmiarów, że zaczyna pojawiać się problem ich sprostania.

Z drugiej strony pamiętać też trzeba o starej maksymie mówiącej o "kupowaniu plotek oraz sprzedaży faktów". Sprowadza się ona do dobrego zachowania rynku w oczekiwaniu na pewne wydarzenie oraz późniejszej korekty, gdy to wydarzenie już będzie miało miejsce. W tym kontekście ważna jest data 20 stycznia, kiedy Donald Trump oficjalnie stanie się 45 prezydentem USA i rozpocznie swoje rządy. Wówczas skończy się okres spekulacji, a powinien rozpocząć się czas działań, czyli "faktów".

Reklama

Dzisiaj zadowolenie z braku gospodarczych konkretów ze strony Donalda Trumpa przejawiały jedynie parkiety rozwijających się krajów Azji. Wynika to z obawy przed sankcjami, jakie mogą zostać nałożone na import z tego regionu do USA. O sankcjach nie było słowa, czym tłumaczyć można lekko pozytywną reakcję. W Europie ze wzrostami było już gorzej, co jednak początkowo niespecjalnie szkodziło GPW. Nasz rynek pozostawał w niezłej kondycji z dużą aktywnością.

Szczególnie wysokie obroty tyczyły się akcji KGHM, które wyraźnie zyskiwały trzecią sesję z rzędu, do czego pewnym impulsem mogło być pokonanie w tym tygodniu psychologicznego poziomu 100 zł. Gdy wydawało się, że sesja po raz kolejny zakończy się wzrostem, pod koniec notowań podaż zepchnęła główny indeks poniżej wczorajszych cen zamknięcia. Powodem był słaby początek sesji w USA, co w kontekście zbliżającej się inauguracji Donalda Trumpa pozostaje głównym ryzykiem dla naszego parkietu.

Łukasz Bugaj

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »