Droga ropa zdusi gospodarkę?

Wczoraj notowania ropy naftowej w Nowym Jorku pierwszy raz w historii osiągnęły 70 USD za baryłkę. Bezpośrednim impulsem do zwyżki był strach przed skutkami huraganu Katrina. Utrzymująca się na takim poziomie cena zagrozi światowej gospodarce.

Zbliżający się do Zatoki Meksykańskiej huragan Katrina zmusił amerykańskie spółki naftowe do zamknięcia platform wydobywczych. Ponieważ stamtąd pochodzi 30% amerykańskiej produkcji ropy, wczoraj surowiec podrożał aż o 7%. Rekordowo drogie były też gaz ziemny i olej opałowy. Rok temu huragan Ivan chwilowo obniżył wydobycie aż o 1,4 mln baryłek dziennie. Każdego dnia produkuje się w USA 5,3 mln baryłek.

W lipcu Alan Greenspan, szef amerykańskiego banku centralnego ostrzegł, że ostatnie zwyżki mogą spowolnić wzrost PKB w USA o 0,75 pkt proc. Z tego powodu, oświadczył, w ubiegłym roku PKB w Stanach nie urósł o ok. 0,5 pkt proc. Według szacunków MFW, wzrost ceny za baryłkę o każde kolejne 5 USD przekłada się na malejące tempo wzrostu gospodarki świata o 0,3 pkt proc.

Reklama

Pod koniec ub.r. analitycy UniCredit szacowali, że jeśli średnia cena ropy utrzyma się w tym roku na poziomie 55 USD, wówczas tempo wzrostu PKB zmaleje o 0,5 pkt proc. Na początku marca eksperci MFW przewidywali, że 80 USD za baryłkę obniży w krajach przemysłowych PKB o 0,5-0,75 pkt proc., a w krajach Europy Środkowowschodniej o 0,8 pkt proc.

Wpływ na inflację w poszczególnych krajach zależy od różnych czynników, m.in. aktualnej sytuacji na rynku pracy. W 2000 r. MFW szacował, że trwały wzrost cen ropy o 20% wywołuje zwyżkę rocznej inflacji bazowej (nie uwzględniającej cen energii, a więc i ropy) od 0,3 pkt proc. w USA do 0,7 pkt proc. w Azji.

Cena ropy ma największy wpływ na wyniki finansowe spółek z branży chemicznej i transportowej. Zarabiają koncerny paliwowe, a tracą firmy używające jej jako podstawowego surowca w produkcji. W strukturze wydatków jednej z nielicznych na GPW spółek transportowych - Pekaesu - udział kosztów paliwa zwiększył się w ostatnich miesiącach z 30 do 40%. Firmie trudno ten wzrost przerzucić na klienta. Mocna konkurencja w branży nie daje pola manewru do ruchów cenowych w świadczonych usługach.

Sławomir Sklinda, analityk DI BRE:
Przy drożejącej ropie polskie rafinerie nie są w stanie utrzymać marż przerobowych na dotychczasowym poziomie. W ujęciu procentowym będą zawężane. Nominalne marże mogą się przez dłuższy czas nie zmieniać.

Waldemar Zwierz, członek zarządu Boryszewa:
Nie zawsze możemy całkowicie przełożyć na odbiorców koszty będące efektem rosnących cen ropy. Funkcję bufora pełni poziom zapasów i on determinuje wzrost cen naszych produktów.

Waldemar Pawlak, prezes Plast-Boksu:
Wzrost cen ropy o 100% przekłada się średnio na 40% wzrostu cen surowców do naszej produkcji. Oczywiście, można próbować jakoś ten wzrost równoważyć, ale tylko w ograniczonym zakresie.

Zdzisław Ingielewicz, prezes Dworów:
W przypadku produktów o ograniczonym popycie nie jesteśmy w stanie w pełni przekładać kosztów surowcowych na odbiorców. Często reagujemy na zwyżki z opóźnieniem. Najlepszym przykładem są polistyreny.

Droższy eksport z Rosji

Cło za eksport ropy naftowej z Rosji może wzrosnąć od października do 179 USD za tonę - zapowiedziało rosyjskie ministerstwo finansów. Będzie to już czwarta podwyżka cła w tym roku. Rok temu wynosiło 69,9 USD. Decyzja przełoży się na wzrost cen paliwa w krajach naszego regionu, które są odbiorcami rosyjskiego surowca.

Krzysztof Stępień, Łukasz Wójcik, Tomasz Hońdo, Leszek Waligóra, Jakub Wesołowski

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: huragany | PKB | dolar | pierwszy raz | USA | ropa naftowa | katrina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »