Dystans między USA a Europą zmniejsza się

Ostatnich pięć dni minęło pod znakiem nienajlepszych danych o gospodarce amerykańskiej. Polityka "chłodzenia" przyniosła skutek, aktywność gospodarcza spada (widać to choćby po gorszym PKB), w związku z tym na giełdach dochodzi do bardzo wyraźnych korekt. Odczuwa to również USD, który wyraźnie stracił w stosunku do EURO. Stracił również w stosunku do polskiej waluty. Jednak nie tylko z sprawą zmian na rynku eurodolara, ale także wskutek realizacji dużych zleceń klientowskich oraz inwestycji w polskie aktywa.

Ostatnich pięć dni minęło pod znakiem nienajlepszych danych o gospodarce amerykańskiej. Polityka "chłodzenia" przyniosła skutek, aktywność gospodarcza spada (widać to choćby po gorszym PKB), w związku z tym na giełdach dochodzi do bardzo wyraźnych korekt. Odczuwa to również USD, który wyraźnie stracił w stosunku do EURO. Stracił również w stosunku do polskiej waluty. Jednak nie tylko z sprawą zmian na rynku eurodolara, ale także wskutek realizacji dużych zleceń klientowskich oraz inwestycji w polskie aktywa.

PLN przez cały tydzień systematycznie zyskiwał na wartości. Pierwszych poniedziałkowych transakcji dokonywano po 4.54, ale już pod koniec dnia zeszliśmy poniżej 4.52. Duży popyt na złotego był w części wynikiem kontynuacji procesu nabywania polskich aktywów, który został zapoczątkowany już w zeszłym tygodniu, w części efektem umacniania EURO, a w części skutkiem działalności kilku dużych inwestorów. Ten ostatni czynnik był zresztą najistotniejszy (rynek podejrzewał, że mogło chodzić o "dokończenie" transakcji związanej z prywatyzacją TP SA). Polskiej walucie nie przeszkodziła nawet publikacja niezbyt przychylnego dla projektu nowego budżetu stanowiska Rady Polityki Pieniężnej. Zdaniem członków Rady nie można na razie określać stopnia restrykcyjności polityki pieniężnej w 2001 roku, ponieważ trudno jest na podstawie projektu określić stopień restrykcyjności polityki fiskalnej. W dodatku nie ma co liczyć na wzrost PKB na poziomie powyżej 5%, a zwiększenie ściągalności podatków, czy też poprawa funkcjonowania ZUS są mało prawdopodobne.

Reklama

We wtorek, po raz pierwszy od połowy września osiągnęliśmy poziom 4.50 i to już rano, na początku notowań. Pod koniec dnia doszło jednak do korekty. Jeden z większych inwestorów realizował zlecenie, co przy dość płytkim rynku (całą operację rozpoczęto po godzinie 16.00, kiedy aktywność jest już niewielka) doprowadziło do znacznych zmian. Zresztą nie udało się sprzedać całej kwoty, operację kończono w środę na otwarciu notowań, co zaowocowało dalszym spadkiem i w ten sposób osiągnęliśmy 4.54. Jednak po wyczerpaniu zlecenia powróciliśmy na ścieżkę wzmacniania.

W czwartek rano osiągnęliśmy tego tygodniowe maksimum, czyli 4.46. Popołudniu opublikowano prognozy ministerstwa gospodarki dotyczące wzrostu PKB. Ponieważ nie były one zbyt optymistyczne (4% w trzecim kwartale i 3% w czwartym) PLN osłabił się o dwa grosze. W piątek niewiele się już działo, złoty podążał za zmianami na rynku eurodolara. Opublikowane późnym popołudniem dane o deficycie obrotów bieżących były neutralne (sam deficyt był co prawda wiekszy, niż średnia oczekiwań, ale z drugiej strony zobaczylismy poprawę w eksporcie), nie wywarły więc wrażnia na złotym. Tydzień kończymy poniżej 4.50 (dokładnie na 4.48).

Wzrost wartości EURO był najważniejszym, obok wspomnianego zlecenia klientowskiego, elementem, dzięki któremu PLN "zawędrował" w tym tygodniu tak wysoko. Wspólna waluta wreszcie odbiła się od dna. Stało się tak z dwóch powodów: po pierwsze na rynek co chwilę dochodziły pogłoski o możliwej interwencji (faktem jest, że banki centralne straszyły nią kilkakrotnie "udając się" do kilku dużych inwestorów i sygnalizując im chęć kupienia waluty europejskiej, zresztą w czwartek rzeczywiście doszło do zawarcie kilku mniejszych transakcji), a po drugie, i ważniejsze, wreszcie widać wyhamowanie w gospodarce amerykańskiej. Polityka podnoszenia stóp procentowych prowadzona przez FED (amerykański bank centralny) przynosi efekty. Spada PKB, spadają dochody ludności. Dystans między USA a Europą zmniejsza się i musi się do tego dostosować kurs EURO/USD.

brak
Dowiedz się więcej na temat: dystans | polityka | waluty | USA | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »