Eksport: Polacy fałszują mięso?

Rosjanie nie będą sprowadzać polskiego mięsa, gdyż mają już dość "brutalnego" łamania przez naszych producentów przepisów sanitarnych i fałszowania towaru. "Sytuacja trwa już wystarczająco długo" - stwierdził szef Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Siergiej Dankwert.

"Dosłownie w ostatnich dwóch dniach znów zatrzymano ciężarówki, w których zamiast słoniny i głowizny próbowano wwieźć mięso" - powiedział Siergiej Dankwert. Zakaz obowiązuje od 10 listopada. Rosyjski resort rolnictwa wyjaśnił, że posunięcie to związane jest z "coraz częstszymi przypadkami brutalnego łamania rosyjskiego ustawodawstwa weterynaryjnego przy dostawach z Polski wyrobów mięsnych i fałszowania surowca mięsnego".

Ograniczenia dotyczą wołowiny i subproduktów wołowych, wieprzowiny i subproduktów wieprzowych, mięsa drobiowego i farszu z mięsa drobiowego, a także surowych półfabrykatów mięsnych. "Sytuacja z fałszowaniem produkcji, dostarczanej z Polski, trwa już wystarczająco długo" - oświadczył szef Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzoru) Siergiej Dankwert, cytowany przez agencję Interfax.

Reklama

Według niego "strona rosyjska podejmowała wszelkie działania, aby polscy koledzy poprawili sytuację i zapewnili dostawy produkcji zgodnej z rosyjskimi wymogami". Dankwert poinformował, że "1 listopada Rossielchoznadzor ostrzegł polskich kolegów, że może wprowadzić zakaz importu i poprosił o podjęcie skutecznych działań".

"Oprócz tego do Polski wysłano certyfikaty weterynaryjne, co do autentyczności których strona rosyjska miała wątpliwości" - powiedział Dankwert.

Krzysztof Jurgiel, minister rolnictwa zapowiedział szczegółowe zbadania sprawy. W krótkim wystapieniu przyznał, że do Głównego Lekarza Weterynarii trafiały doniesienia o nieprawidłowościach w eksporcie mięsa do Rosji. Polegały na tym, że eksporterzy co innego wpisywali do deklaracji celnych, a co innego celnicy znajdowali w chłodniach ciężarówek jadących na Wschód. Minister Jurgiel powiedział, że sprawą zajmuje się prokuratura."Na pewno będzie potrzebna wizyta przedstawiciela naszego resortu w Moskwie w celu wyjaśnienia szczegółowego tych zdarzeń. Chcę powiedzieć, że w przeszłości miały miejsce podobne przypadki i prokuratura bada te przypadki, które były zgłoszone przez Głównego Lekarza Weterynarii jeszcze we wrześniu do naszej prokuratury. Powiadomię o tym fakcie też Komisję Europejską, a także inni ministrowie wspólnie przyjęli działania, które doprowadzą do tego, żeby tych nadużyć nie było" - powiedział Jurgiel.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: mięso | służby. | fałszerstwo | sytuacja | eksport
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »