Eksporterzy troszkę odetchnęli - we wtorek złoty znaczenie osłabł, szczególnie wobec waluty Eurolandu. No i znowu przypomniano nam zaszeregowanie Polski - emerging markets. Problemy ze spłatą zadłużenia Argentyny stały się bezpośrednią przyczyną spadku wartości złotego.
Inwestorzy zagraniczni postanowili zrealizować część zysków, ceny papierów skarbowych z rana dość gwałtownie zaczęły spadać, a na złotego przełożyło się to tak, że za dolara płacono ponad 4,13 PLN, a za euro 3,74 PLN. O panice nie ma co jednak mówić.
Dość szybko złoty ustabilizował się, kurs USDPLN oscylował w granicach 4,1050 - 4,1150, EURPLN 3,72 - 3,73. Jutro czeka nas informacja o deficycie obrotów bieżących za wrzesień, co na pewno wpłynie na kurs złotego.
Póki co dzisiejsze wydarzenia przerwały kilkunastodniową sielankę importerów.
Jak widać do dolara złoty stracił niewiele, znacznie więcej wobec euro. Kurs EURUSD sięgnął 0,9070, a rynek oczekiwał na bardzo ważne informacje z USA.
Dopiero na 16,00 naszego czasu zaplanowano informację o nastrojach konsumenckich, we czwartek zaś dowiemy się jak wyglądał amerykański PKB za III kwartał. Inwestorzy obawiali się, że wskaźniki te potwierdzą obawy tyczące kiepskiej kondycji gospodarki. Pierwszy rzeczywiście znalazł się poniżej prognoz - spadł do 85,5 punktu w październiku, z 97 we wrześniu - kurs EURUSD wzrósł do 0,9090.
Twój komentarz może być pierwszy
Piszesz jako Gość