Euro traci przez Portugalię

Wbrew oczekiwaniom opublikowane w piątek nieco zaskakujące dane z amerykańskiego rynku pracy i wygłoszone przez szefa FED słowa, że tempo ożywienia w gospodarce jest nadal niewystarczające do tego, aby sytuacja na rynku pracy mogła ulec znaczącej poprawie, a zagrożenia wzrostem inflacji nie ma - nie stały się pretekstem do osłabienia dolara.

Wbrew oczekiwaniom opublikowane w piątek nieco zaskakujące dane z amerykańskiego rynku pracy i wygłoszone przez szefa FED słowa, że tempo ożywienia w gospodarce jest nadal niewystarczające do tego, aby sytuacja na rynku pracy mogła ulec znaczącej poprawie, a zagrożenia wzrostem inflacji nie ma - nie stały się pretekstem do osłabienia dolara.

Amerykańska waluta dalej nieznacznie zyskiwała, a w poniedziałek rano doszło do przyspieszenia tego trendu - zwłaszcza w relacji do euro. To wynik nieoficjalnych informacji, jakie pojawiły się na rynku w odnośnie Portugalii.

Powołując się na unijne źródła mówi się o tym, że Niemcy i Francja zwiększyły presję na Portugalię, aby ta wystąpiła o pomoc finansową do UE i MFW nie czekając na wyniki planowanych w najbliższym czasie przetargów na rynku długu. To jednak tylko zaogniło obawy wokół tematu PIIGS, zwłaszcza, że w tym tygodniu zaplanowane zostały istotne przetargi obligacji w Portugalii, Hiszpanii i Włoszech (środa-czwartek).

Reklama

Oczywiście oficjalnie natychmiast pojawiły się dementi ze strony rządów Portugalii i Niemiec, jakoby żadne naciski nie były prowadzone. Dzisiaj oficjalnych publikacji makro brak, także rynek nadal będzie żywił się spekulacjami, co może wywierać presję na dalszy spadek euro.

W kraju złoty też nieco stracił na wartości w poniedziałek rano. To wynik obaw o rynek długu w Europie i zachowanie się EUR/USD (przełożyło się ono na wzrost USD/PLN do 3,0250). W efekcie euro naruszyło po godz. 10:00 barierę 3,90.

Naszej walucie zaszkodziły informacje prasowe ("Rzeczpospolita"), jakoby deficyt sektora finansów publicznych za 2010 r. był wyższy od założonych przez resort finansów 7,9 proc. i wyniósł 8,2-8,5 proc. PKB. To zła informacja, zwłaszcza, że zaognia się batalia wokół reformy OFE, a ekonomiści coraz głośniej krytykują rząd za brak odważnych reform.

Tymczasem na jesieni zaplanowane są wybory parlamentarne, także trudno będzie liczyć na odważne decyzje.

EUR/PLN: Wyjście ponad 3,89 i dalej 3,90 to sygnał, że rynek chce większej korekty. Może ona sięgnąć okolic 3,92-3,93, gdzie można poprowadzić poziomą linię trendu przez ekstrema od sierpnia do listopada ub.r. Wsparcie to teraz strefa 3,89-3,90.

USD/PLN: Dolar złamał dzisiaj rano opór na poziomie 3,00, który wyznaczała linia trendu spadkowego pociągnięta po szczytach z listopada i grudnia. Jednocześnie EUR/USD trwale zszedł poniżej 1,2960. To sygnał, że dolar może jeszcze zyskać w średnim terminie. Pierwszym celem będą okolice 3,05. Wsparcie to teraz wspomniany rejon 3,00.

EUR/USD: Trwałe złamanie wsparcia na 1,2960 stało się już faktem - to teraz będzie silny opór. Najbliższe kluczowe wsparcie można znaleźć w okolicach 1,2830, a tzw. mocne dołki to dopiero rejon 1,2585-1,2650. Niewykluczone, że cały tydzień upłynie pod znakiem spadków.

GBP/USD: W porównaniu z euro funt jest dość stabilny. Na razie jednak brak sygnałów świadczących o możliwości trwałego opuszczenia konsolidacji 1,5450-1,5550.

Marek Rogalski - analityk DM BOŚ

DM BOŚ S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »