Geopolityka jednak straszy

Dzisiejsza sesja przebiegała w cieniu wczorajszego bardzo słabego popołudnia, kiedy na krajowym parkiecie zapanowała minipanika. Związana ona była ze wzrostem napięcia geopolitycznego na świecie i nerwową reakcją amerykańskich inwestorów na początku wczorajszej sesji. Od tamtego czasu nastroje się ustabilizowały, ale indeksy dzisiaj do wcześniejszych poziomów już nie wróciły.

Dzisiejsza sesja przebiegała w cieniu wczorajszego bardzo słabego popołudnia, kiedy na krajowym parkiecie zapanowała minipanika. Związana ona była ze wzrostem napięcia geopolitycznego na świecie i nerwową reakcją amerykańskich inwestorów na początku wczorajszej sesji. Od tamtego czasu nastroje się ustabilizowały, ale indeksy dzisiaj do wcześniejszych poziomów już nie wróciły.

O poranku wydawało się, że popyt powinien dzisiaj powalczyć o zatarcie złego wrażenia, jakie wywarła wczorajsza sesja. Wynikało to z kilku czynników. Po pierwsze, w zachodniej Europie główne indeksy wczorajszą sesję zakończyły wyraźnie mniejszymi spadkami niż te na GPW. Po drugie, sesja na Wall Street, mimo początkowych pokaźnych strat, zakończyła się wczoraj względnie neutralnie. Tym samym można było sądzić, że wczorajsza lokalna minipanika była przesadzona. Rzeczywiście o poranku byki próbowały podnieść główny indeks, ale szybko spaliło to na panewce. Od drugiej godziny handlu było już wiadomo, że nasz rynek złapał trwalszą zadyszkę i mimo lekkich wzrostów w Europie, nie był w stanie odrobić wczorajszych spadków. Tym samym wyróżnialiśmy się negatywnie, a inwestorzy przyjęli defensywną postawę przed zbliżającymi się świętami w obawie przed eskalacją napięcia na arenie globalnej.

Reklama

Głównym ogniskiem zapalnym pozostaje Korea Północna, w kierunku której zmierza - jak to nazwał prezydent Trump - "armada", mogąca zaatakować cele w kraju, który od dłuższego czasu stwarza problemy na arenie globalnej. Nowy prezydent USA mówi o rozwiązaniu tego problemu, najchętniej w porozumieniu z Chińczykami, ale ich partycypacja nie jest przez niego wymagana. Od wczoraj zauważalnie zdrożało złoto, umocnił się japoński jen oraz obligacje skarbowe USA. Wszystko to oznacza napływy kapitału do bezpiecznych przystań i mniejsze szanse na wzrosty cen ryzykownych aktywów. Ostatecznie indeks WIG20 zanotował kolejną stratę, ale mniejszą niż wczoraj. Indeks utrzymuje się powyżej psychologicznego poziomu 2200 pkt., ale w przypadku dalszego zaognienia sytuacji nie można wykluczyć kolejnego testu tego poziomu, który na początku miesiąca udało się wybronić i przez to oddalić wizję głębszych spadków. Ta wizja może powrócić, choć nie jest to jeszcze przesądzone.

Łukasz Bugaj

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: geopolityka | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »