Globalne niepokoje i spadki na giełdach

Rynek staje się coraz bardziej niestabilny, choć nie widać konkretnych czynników, które miałyby doprowadzić do wyraźnego odwrotu na rynkach akcji. Ponownie mamy do czynienia z zawirowaniem dookoła Donalda Trumpa, co powoduje wyprzedaż na Wall Street, natomiast w Europie obserwujemy coś na oko możliwej realizacji zysków, która w przypadku dalszego pogorszenia się nastrojów może przerodzić się przynajmniej w krótkoterminową korektę.

Rynek staje się coraz bardziej niestabilny, choć nie widać konkretnych czynników, które miałyby doprowadzić do wyraźnego odwrotu na rynkach akcji. Ponownie mamy do czynienia z zawirowaniem dookoła Donalda Trumpa, co powoduje wyprzedaż na Wall Street, natomiast w Europie obserwujemy coś na oko możliwej realizacji zysków, która w przypadku dalszego pogorszenia się nastrojów może przerodzić się przynajmniej w krótkoterminową korektę.

Już od dłuższego czasu rynek wydawał się być zatroskany niską zmiennością. Niska zmienność to często sygnał ostrzegawczy przed możliwą korektą. Z drugiej strony w ostatnich dniach notowane były nowe historyczne szczyty na wielu indeksach na Wall Street, czy w Europie. Dopiero teraz możemy mieć do czynienia z kolejnym ryzykiem politycznym.

To ryzyko ponownie wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych i dotyczy Donalda Trumpa. Prezydent USA zwolnił w ostatnim czasie szefa FBI, Jamesa Comeya i pojawiają się spekulacje, że było to wywołane sprzeczką. Prezydent miał naciskać na Comeya, aby zrezygnował z dochodzenia w sprawie powiązań Trumpa oraz jego byłego doradcy z wysoko postawionymi oficjelami z Rosji. Sam Trump spotkał się dzień później z Ławrowem, ministrem spraw zagranicznych Rosji oraz ambasadorem rosyjskim w USA i wg niektórych spekulacji miał przekazywać tajne informacje dotyczące Państwa Islamskiego.

Reklama

Wszystko to doprowadziło do pojawienia się spekulacji na temat odwołania amerykańskiego prezydenta i dzisiaj ma dojść nawet do złożenia wniosku przez jednego z Demokratów, Ala Greena. Z drugiej strony nie wydaje się, żeby było to realne zagrożenie, które mogłoby tylko pogłębić słabsze nastroje inwestorów na rynkach finansowych.

Zdecydowanie większym problemem wydaje się być w tym momencie kondycja amerykańskiej gospodarki. Indeks śledzący zaskoczenie danymi ekonomicznymi w USA jest najniżej od kilkunastu miesięcy, wskazując, że indeks S&P 500 nie powinien znajdować się tak wysoko. Zyskiwać zaczyna złoto oraz jen, co może pokazywać, iż inwestorzy szykują się na możliwą korektę.

Na kilkadziesiąt minut przed zamknięciem niemiecki DAX traci aż 1,44 proc., CAC 40 zniżkuje 1,71 proc., natomiast brytyjski FTSE 100 spada jedynie o 0,45 proc. Na Wall Street sytuacja wygląda minimalnie lepiej. S&P 500 po ponad godzinie handlu traci 1,09 proc., DJIA zniżkuje o 1,16 proc., natomiast Nasdaq spada aż o 1,42 proc.

W przypadku GPW mamy kontynuację słabszych nastrojów, które widoczne są od kilku sesji. Indeks nie był w stanie przebić 2400 punktów i obecne spadki o około 100 punktów póki co noszą znamiona korekty. Słabiej zachowują się spółki energetyczne oraz paliwowe.

Michał Stajniak

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »